Dziedziczka z Moczarowisk część II
Maria Ulatowska i Jacek Skowroński
Data wydania: 10 czerwca 2021 r.
Objętość: 448
Format: 125x195 mm
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
"Gdy w grę wchodzą uczucia, trudno o proste rozwiązania i odpowiedzi"
Nie wiem, czy jest gdzieś takie miejsce, które pozwoliłoby poczuć klimat dawnych czasów, szum krynolinowych sukien, eleganckich wystrojów wnętrz czy smaków dworskich czy pałacowych potraw. Na pewno jest ono w powieści pt. „Dziedziczka z Moczarowisk", do której zabiera nas spisana w niej historia.
![]() |
źr. zdjęcia: nakanapie.pl |
![]() |
źr. zdjęcia: nakanapie.pl |
Nika Sęp-Moczarowska, kiedyś znajda i przybłęda, dziś adoptowana córka Leokadii i Bronisława Sęp Moczarowskiego otrzymuje w spadku wspaniałą posiadłość w Moczarowiskach z pięknym pałacem z duszą. Dosłownie. Poprzedni właściciel – Ignacy Sęp Moczarowski obdarzył ją rodzinną sympatią i z wdzięczności za uratowanie mu życia zapisał jej swój majątek. Nie jest z tego zadowolony jego wnuk, Władysław Moczarowski, gdyż dopuścił się niechlubnych czynów. W jego głowie powstaje plan, który ma na celu przejęcie tego, co mu się należy, przynajmniej on tak uważa. Z jego realizacją nie ma specjalnych problemów, gdyż jego wygląd przyprawia o szybsze bicie serca większość kobiet i Nina także nie jest w stanie nad sobą zapanować. Na ratunek podąża rodzina dziewczyny, w tym pełna energii Leokadia.
To tylko niektórzy bohaterowie tej niesamowitej opowieści zachowanej w klasycznej formie snucia historii, niczym w dawnych romansach. Kolejne postacie, które spotykamy na kartach tej powieści zostały wymienione we wstępnej części wraz z krótkimi informacjami, pomagającymi zorientować się, kto jest, kim. Uważam, że to bardzo dobry pomysł, gdyż można w trakcie czytania zawsze zajrzeć do tej listy obecności i nie pogubić się wśród wielu wydarzeń, jakie toczą się w fabule książki.
Autorzy przedstawiają metryczkę poszczególnych osób i nie tylko, gdyż głównym bohaterem jest Pałac w Moczarowiskach, w którym od dwudziestu lat prowadzony jest hotel oferujący swoim gościom klimat dziewiętnastowieczny i to dosłownie, gdyż nie ma w nim takich udogodnień jak prąd, telefon czy Internet.
Z kolei poznawani stopniowo jego mieszkańcy, są tak sugestywnie nakreśleni, że od razu możemy poczuć do nich albo sympatię albo niechęć. O ile w tej kwestii, od razu miałam określone odczucia, to moją niepewność wzbudziła osoba Teofila Strzeleckiego, który w pewnym momencie pojawia się w tej historii. Ma on za sobą niezbyt ciekawą przeszłość, ale mimo to wzbudził moją sympatię w momencie, gdy uratował zranionego kotka. Ten fakt sprawił, że jego droga życiowa poprowadziła go w pałacowe progi.
„stare budowle mają w sobie wiele żywych istot.
I z pewnością mają duszę”
To kontynuacja powieści „Pałac w Moczarowiskach”, której przeczytanie z pewnością jest warte uwagi. Od razu muszę zaznaczyć, że jej nie czytałam, ale z pewnością to nadrobię, gdyż druga część bardzo mnie urzekła swoim klimatem, ale też stworzoną historią. Na szczęście autorzy przewidzieli taką sytuację i na wstępie umieścili tzw. Przypominajkę, czyli „urywek końca, który stał się początkiem”. Część druga jest poprowadzona tak, że nie ma problemu z odnalezieniem się w opowiadanej historii. Niektóre wątki nawiązują do wcześniejszych wydarzeń i nie miałam problemu z poznawaniem dalszych losów bohaterów tej serii. W trakcie podążania za kolejnymi rozdziałami wtrącane są niektóre wcześniejsze epizody, najczęściej w formie wspomnień lub rozmów o tym, co było.
To, co od razu ujmuje od pierwszych akapitów, to wysmakowany styl pisarski autorów, którzy przywiązują dużą uwagę do ładnego i niemal malarskiego sposobu snucia opowieści. Pani Marii Ulatowskiej i panu Jackowi Skowrońskiemu udało się oddać klimat panujący w pałacu i zróżnicować charaktery stworzonych postaci tak, że nie mamy problemów z ich rozróżnieniem. Ich sposób opisywania dziejących się wydarzeń jest dziś rzadko spotykany i przywołuje na myśl klasyczne romanse retro, w których nie brakuje intryg, tajemnic, zawiłych relacji i lekkiego humoru. Całość opowiedziana jest wysmakowanym językiem literackim, który czyta się z przyjemnością.
W posłowie autorzy zaznaczyli, że powieść „Pałac w Moczarowiskach” miała być jednorazowym spotkaniem z jej bohaterami i nie planowali kontynuacji ich losów. Jednak po pozytywnym odbiorze książki, postanowili dopisać dalszą część ich historii. Niezmiernie się z tego cieszę, gdyż „Dziedziczka z Moczarowisk” to bardzo przyjemna lektura z urokliwą fabułą, która wprawdzie dzieje się współcześnie, ale klimat powieści sprawia, że o tym zapominamy. Mam nadzieję, że nie jest to ostatnia wizyta w pięknym pałacu, gdyż zakończenie drugiego tomu nie wydaje mi się ostateczne i daje możliwości kontynuacji.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:
Do nabycia na stronie wydawnictwa oraz księgarniach
Forma danwych romansów bardzo mocno mnie zachęca.
OdpowiedzUsuńCzas pokaże, czy sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńPrzemawia do mnie ta urokliwa fabuła :-)
OdpowiedzUsuń