31 sierpnia 2021

882. - "Miłość na kredyt" tom II


Miłość na kredyt
cykl: Miłość na sprzedaż
Tom II
Sandra Robins

Wydanie: I
Data premiery: 30 czerwca 2021 r.
Liczba stron: 286
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 126 x 199 mm
Wydawnictwo: Amare


„nigdy nie wiesz, czy szczęście właśnie nie czeka za rogiem”
Nie miałam okazji przeczytać pierwszej części pt. "Miłość na sprzedaż", która opowiadała o przyjaciółce Amy – Sarah, ale to nie przeszkodziło mi w śledzeniu perypetii bohaterki „Miłość na kredyt”. Ostatnio często spotykam się z taką sytuacją, że nie ma żadnej informacji, że jest to jakiś kolejny tom serii. To często wprowadza w błąd, ale na szczęście są to często odrębne historie niewpływające znacząco na fabułę. Tak jest w przypadku „Miłości na kredyt”, w której spotykamy postacie z poprzedniej części,  ale nie wprowadza to chaosu informacyjnego. Poza tym, niektóre wcześniejsze wątki są umiejętnie wplecione w jej fabułę, więc łatwo można zorientować się w bieżącej sytuacji.

źr. zdjęcia:
lubimyczytac.pl
Sandra Robins to polska autorka pisząca pod pseudonimem artystycznym. Obecnie z córką i mężem mieszka w Anglii. W wolnym czasie czyta książki i spaceruje z psem. Zadebiutowała w 2020 roku książką "Miłość na sprzedaż".

Amy jest młodą, atrakcyjną kobietą, którą życie zmusiło do tego, by zaczęła pracować w ekskluzywnym domu publicznym zwanym Rezydencją. To pozwala jej na życie w dostatku a przede wszystkim pomaganie młodszej siostrze, która wciąż pakuje się w kłopoty. Po prawie trzech latach pełnienia roli pani do towarzystwa i tańcu na rurze, chciałaby zmienić swoje życie. Zaczyna staż w zakładzie fryzjerskim, gdyż od zawsze wykazywała zdolności w tym kierunku. Ładne stroje, szpilki i obcisłe sukienki zamienia na obszerne swetry, długie spódnice i golfy, a twarz zakrywa pod niemodnymi okularami, by nikt nie rozpoznał w niej dawnej Amy.

Lucas Foster to znany zawodnik drużyny hokejowej, który jedzie swoim camperem do rodzinnego domu. Ma za sobą traumatyczne zdarzenie, o którym nie potrafi zapomnieć, więc postanawia uciec od dręczącego problemu. Pretekstem są urodziny mamy, na których Lucas jest każdego roku. Po drodze wstępuje do przyjaciela, którym okazuje się być Borys, właściciel Rezydencji i narzeczony Sarah, a potem udaje się do najbliższego zakładu fryzjerskiego, by doprowadzić swój wygląd do ładu. Tak się składa, że akurat w nim pracuje Amy, która od początku intryguje Lucasa swoim dziwnym strojem i kontrastującymi z nim dodatkami, chociażby w postaci drogiego zegarka.

„Miłość na kredyt” to książka, którą czyta się bardzo szybko, mimo że jej akcja nie ma zawrotnego tempa. Jej fabuła jest wyważona, nieagresywna i napisana ładnym stylem. Nawet sceny erotyczne nie epatują wulgaryzmami czy zbyt wyuzdanymi scenami erotycznymi. Pokazuje też traktowanie takich osób jak Amy, która w rzeczywistości jest osobą uczciwą i dobrą, ale poprzez to, czym się zajmowała, została jej nadana łatka pani lekkich obyczajów. Z tego względu historia wydała mi się wyidealizowana, gdyż nie przypuszczam, żeby w rzeczywistości sprawy potoczyły się tak, jak to ujęła w książce autorka.


Pani Sandra Robins tworząc tę historię zwróciła w niej uwagę na kilka istotnych kwestii. Osadzając losy bohaterki w tak kontrowersyjnym środowisku, pokazuje, że przeszłość prędzej czy później da o sobie znać. Profesja, którą wykonuje Amy, nie jest zajęciem pozwalającym na zupełne odcięcie się od niego, nawet po zmianie pracy. Łatka przypięta przez społeczne normy nie pozwala zapomnieć o tym, co robiła w przeszłości. Prędzej czy później, ale zawsze może się zdarzyć, że pojawi się ktoś, kto korzystał z jej usług. To przede wszystkim powieść o miłości z kredytem na zaufanie, które jest niezmiernie ważne, by związek mógł w ogóle istnieć. Autorka pokazuje tym samym, że miłość potrafi wszystko wybaczyć, o ile jest prawdziwa i szczera.

Recenzja części I "Miłość na sprzedaż"
Recenzja części III "Miłość na własność"

Książkę otrzymałam od Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl


881.- "Granice zła"

Recenzja przedpremierowa
Premiera 
1 września 2021 r.


Granice zła
Cykl: Tatuaże. Tom IV
Scarlett Cole

Wydanie: I
Data premiery: 1 września 2021 r.
Format: 13.0 x 20.5 cm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 320
Tytuł oryginału: The Darkest Link
Wydawnictwo Akurat [Muza]

„Życie jest za krótkie na to, by spełniać oczekiwania innych. Trzeba spełniać własne”.

Tatuaże w dzisiejszych czasach nie robią już takiego wrażenia, jak dawniej i chociaż nie jestem ich zwolenniczką, to uważam, że to, co ktoś robi ze swoją skórą, to jego prywatna sprawa. Te indywidualne obrazy malowane na ciele są przewodnim motywem cyklu „Tatuaże”, na który składają się cztery części: „Najtwardsza stal”, „Rozdarte serce”, „Śmiały podryw” i najnowsza: „Granice zła”. Nie wiem dlaczego istnieje tendencja do zdobienia okładek romansów męskimi klatami, które często zniechęcają do sięgnięcia po daną książkę. Ja jednak, mimo to, pomijam ten graficzny element, gdyż z reguły na kartach tych powieści toczą się piękne i emocjonalne historie. Tak również jest w czwartym tomie „Tatuaży” i, niestety, ostatnim.

źr. zdjęcia:
amazon.com
Scarlett Cole jest współczesną, wielokrotnie nagradzaną autorką romansów, romantycznych suspensów i powieści erotycznych, która swą popularność zawdzięcza bestsellerowej serii „Tatuaże”. Urodziła się w Anglii, ale spędziła też czas w USA i Japonii, zanim osiedliła się w Kanadzie, gdzie spotkała swojego osobistego bohatera, niczym wyjętego z jednego z tomów „Tatuaży”. Oboje są Skorpionami, więc na pewno jest to gorący związek i dostarczający mnóstwo adrenaliny. Mają dwoje niesamowitych dzieciaków. Scarlett zawsze chciała zostać pisarką, ale w swoim życiu była producentem samochodów, konsultantem, a nawet starszym kierownikiem w dużym detaliście prowadzącym strategię. Wierzy, że każdy zasługuje na opowiedzenie swojej historii miłosnej i kocha swoich szorstkich i mocnych bohaterów. I to wyraża w swoich powieściach.


Julianna Carlisle, nazywana potocznie Lili, ma 29 lat jest tatuażystką, wbrew temu, co chciałby dla niej despotyczny ojciec, któremu bardzo zależy na własnym wizerunku ze względów politycznych. Jest wysoko cenionym, wpływowym adwokatem z rozdętym ego i ambicjami politycznymi, więc próbuje wszystko ustawić według swoich wyobrażeń. Udało mu się to z własną żoną, ale z córką nie jest to takie proste. Ona robi wszystko, by pokazać swoją niezależność i dlatego prowadzi życie takie, jakie lubi, m.in. ubiera się w stylu retro, nosi buty na koturnach, maluje usta na czerwono a na swoim ciele ma tatuaże. 

Reid Kennedy prowadzi w miejscowości niedaleko Miami, własny warsztat, w którym naprawia motocykle, ale też zajmuje się tuningowaniem ich na zamówienie. Ma za sobą dramatyczne przejścia i teraz stara się na nowo ułożyć swoje życie. Poza życiem zawodowym, angażuje się też w lokalny program socjalny prowadząc dla dzieciaków zajęcia warsztatowe.


Nieoczekiwanie los łączy ich ścieżki, gdy ukochany samochód Susan, pieszczotliwie nazywany przez nią Cherry, odmawia współpracy i zatrzymuje się na trasie z Miami do Orlando. Akurat wówczas Reid gna właśnie na swojej stalowej, tuningowanej maszynie, gdy nagle zauważa parę seksownych nóg, kaskadę rudych włosów i biało-czerwoną parasolkę, którą jej właścicielka osłania się przed słońcem.

Ich spotkanie miało być jednorazową przygodą bez zobowiązań. Ona nie chciała angażować się w żaden nowy związek, gdyż do tej pory trafiała na niewłaściwych facetów. On, natomiast próbuje zapomnieć o przeszłości i nie jest gotowy na kogoś na stałe w swoim życiu.


Pani Scarlett Cole, zgodnie ze swoją maksymą, że "wszyscy powinniśmy dążyć do życia, które jest mniej nudne, mniej przewidywalne", napisała powieść, w której to przekonanie ma swoje odzwierciedlenie.  Po przeczytaniu „Granic zła” mogę całkowicie przyznać jej rację, gdyż ze stworzonej serii „Tatuaże” wyłania się właśnie takie przesłanie. Ja moją przygodę z tym cyklem zaczęłam od ostatniego tomu, ale z pewnością będę chciała nadrobić zaległości, gdyż opowieść w „Granicach zła” jest niesamowitym przeżyciem, pełnym emocji i wielu zaskakujących epizodów. Nieznajomość trzech pierwszych części nie miała dla mnie szczególnego znaczenia, gdyż czwarta odsłona cyklu jest napisana tak, że można ją czytać niezależnie, chociaż pojawiają się w niej wcześniejsze wątki. Jednak autorka zadbała, by wszystko wyjaśnić i doprowadzić do końca. Nie miałam, więc problemów z rozeznaniem się w tej historii, gdyż każda z części stanowi osobną całość i ma swoich bohaterów, którzy także pojawiają się teraz, ale już w roli drugoplanowej.


Tytuł „Granice zła” sugerowałby jakąś mroczną opowieść z dreszczykiem, ale nie jest to tego typu fabuła. Autorka stworzyła oryginalną, romantyczną historię, przez którą mkniemy jak na motocyklu pokonującym kolejne kilometry z dynamiczną prędkością, śledząc z zafascynowaniem rozwój relacji między Susan i Reidem. Ujmujące było ich wzajemne wspieranie się w trudnych sytuacjach, szczerość i dobra komunikacja. Nie brakuje w niej erotycznych uniesień, ale są one opisane bez wulgaryzmów i brutalności. Autorka bardziej skupia się na tym, co bohaterowie do siebie czują i doskonale oddaje panujące między nimi pożądanie i rodzące się uczucie.

To opowieść o wybaczaniu, rozliczeniu się z przeszłości, ale też o walce o siebie, swoje prawdziwe Ja i o szczęście, ale przede wszystkim to opowieść o wspaniałej miłości, która rozwija się na tle brudnej, wyrachowanej polityki. Polityka nie jest motywem głównym i nie dominuje w fabule, ale odgrywa istotna rolę, jako jeden z wątków ukazujących relację ojca i córki. Pokazuje, że jedno zdarzenie może wywołać ciąg wielu wydarzeń, które mogą zburzyć spokój osobom niezwiązanym z daną sytuacją. Reid wie o tym doskonale, gdyż w przeszłości podejmował decyzje, które w efekcie spowodowały jego oddalenie się od rodziny, z której najbardziej ucierpiała jego ukochana siostra Taylor. Ich nieoczekiwane spotkanie daje im szanse na wyjaśnienie dręczących i  niewyjaśnionych kwestii, ale nie wiadomo, czy rany zadane duszy potrafią się zagoić szybciej, niż rany na ciele.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:


30 sierpnia 2021

880. - "Księga zaklęć i czarów"


Księga zaklęć i czarów
Devin Hunter

Wydanie: I
Data wydania polskiego: 14 lipca 2021 r.
Data wydania amerykańskiego: 8 lutego 2020 r.
Format: 145 x 205 mm
Oprawa: twarda
Liczba stron: 288
Tłumaczenie: Ischim Odorowicz-Śliwa
Tytuł oryginału: Modern Witch: Spells, Recipes&Workings

„Jednym z największych darów bycia czarownicą jest możliwość pomagania innym, gdy tego potrzebują”
W dzisiejszym świecie wiele osób podchodzi sceptycznie do magicznych praktyk. Swoje wyobrażenia często opierają na filmowych produkcjach czy lekturach książek typu Harry Potter. O ile chętnie wnikają w ten świat wyobraźni twórców, to w rzeczywistości podchodzą do czarownictwa sceptycznie. Autor „Księgi zaklęć i czarów” uważa, że magia istnieje, bez względu na to, czy w nią wierzymy, czy nie.

źr. zdjęcia: amazon.com
Devin Hunter to profesjonalny okultysta, medium psychicznym i nowoczesnym czarownikiem i założycielem własnej tradycji Sacred Fire. Jest też blogerem Witches & Pagans i wydawcą czasopisma „Moders Witch. Posiada inicjacje trzeciego stopnia zarówno w Tradycji Gwiazdy Północnej Wicca, jak i Dianickiej Tradycji Czarów (Kult Diany). Devin uczy obecnie w Black Rose School of Witchcraft i jest panującym Mistrzem Ceremonii na Balu Czarownic w Nowym Orleanie. Mieszka w rejonie Zatoki San Francisco. Prowadzi sklep Mystic Dream w Walnut Creek w Kalifornii oraz jest gospodarzem podcastu poleconego przez AV Club.


W „Księdze Zaklęć i czarów” Devin Hunter zebrał swoją wiedzę, konkretne czary, zaklęcia, receptury, uroki i rytuały, które są głównie jego autorstwa i które wypróbował w trakcie swojej wieloletniej praktyki. Przekazuje mnóstwo sposobów pracy z magią w postaci zaklęć ukierunkowanych na miłość, uzdrawianie, ochronę, dobrobyt i wróżbiarstwo. Przybliża pojęcia sztuki magicznej, pięć zasad, dzięki którym wzmocnimy skuteczność rzucanych czarów, zamieszcza wiele porad na początek magicznej drogi i pomaga stworzyć magiczne zaklęcia. Pokazuje, że sztuka magiczna jest przede wszystkim określonym stylem życia
„Współczesna magia to piękny zbiór przekonań i praktyk; każdy, kto szuka dla siebie miejsca, z pewnością je tu znajdzie”
Magia była dawniej istotnym elementem życia człowieka, obecna w wielu kulturach i tradycjach. Z jej pomocą wspierano działania, przywoływano miłość, obłaskawiano bogów czy uzdrawiano. Z reguły boimy się magicznych działań, gdyż mamy negatywne nastawienie do tego, czego nie widzimy i czarownictwa. Tymczasem autor przekonuje, że może być ona pomocna dla nas w wielu dziedzinach życia i pokazuje w jaki sposób przy jej pomocy kształtować swoją rzeczywistość. Jednocześnie podkreśla, że nie ma uniwersalnych zaklęć dla wszystkich, dlatego podpowiada jak można dostosować poszczególne techniki do indywidualnych potrzeb.


„Księga zaklęć i czarów” od początku do końca zachwyca swoim wydaniem. Magicznie piękna okładka wykonana z twardego kartonu i ozdobiona cudowną grafiką w tonacji fioletowo-zielonej z elementami żółtych akcentów. Całość doskonale nawiązuje do tematyki poradnika, symboliki czarownictwa i roślinnych motywów związanych z Matką Naturą. Dodatkowym plusem są zszywane, a przez to trwałe brzegi. Zachwyca także wnętrze, począwszy od wklejek, poprzez kolorowe strony, czcionki aż po barwne, wyraźnie zdjęcia. Zdjęcia towarzyszą zarówno przy omawianiu poszczególnych zagadnień, jak i przy opisywaniu zaklęć. Autor zamieścił też fotografie ze swoich podróży ale też z prywatnych, domowych pomieszczeń. 


Cały materiał został bardzo dobrze przemyślany, opracowany i zaprezentowany w siedmiu rozdziałach przystępnie, bez rozwlekania poszczególnych tematów i konkretnie. To, czego mi zabrakło w tej publikacji, to listy wszystkich rytuałów w osobnym spisie, gdyż wówczas łatwiej można by było znaleźć ten, który nas interesuje.

Wydawałoby się, że dziś, w XXI wieku nie ma miejsca na czary i rytuały. Zbyt jesteśmy zajęci codziennymi problemami, goniąc za sukcesami, pieniędzmi, lepszymi warunkami bytowymi, by zwracać uwagę na naturę i magiczne praktyki. Tymczasem pan Devin Hunter pokazuje, że nawet we współczesnych realiach magia może nam pomóc podążać duchową ścieżką i tworzyć lepsze, spełnione życie.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:



879. - "Niepamięć"


Niepamięć
Gustaw Dziewięcki

WYDANIE: I
DATA PREMIERY: 26.04.2021
KATEGORIA: Fantasy
OPRAWA: miękka
FORMAT: 148 x 210 mm
ILOŚĆ STRON: 538
WYDAWCA: Psychoskok

„Żywi sprawiają więcej kłopotów niźli martwi”


Ostatnio pojawiło się w mojej biblioteczce dużo literatury obyczajowej i romansów więc postanowiłam nieco zmienić klimat i sięgnąć po gatunek, który rzadko u mnie gości, a mianowicie po powieść fantasy, jaką jest „Niepamięć”

Gustaw Dziewięcki jestem studentem Wydziału Architektury Politechniki Warszawskiej. Jego pasją od zawsze było eksplorowanie pokładów własnej wyobraźni, tworzenie historii i kreowanie nowych światów. Początkowo wyrażał swoje myśli poprzez rysunek, ale z czasem postanowił także opisywać to co czuje. Zapragnął stwarzać bogate światy i niepowtarzalne osobowości, którymi mógłbym podzielić się z innymi. W trakcie pracy zawsze towarzyszy mu muzyka, której tony dostarczają niezliczonych inspiracji oraz motywacji do działania.

"Niepamięć" to debiutancka powieść pana Gustawa Dziewięckiego i pierwsza część serii fantasy. Zabiera nas w nierzeczywisty, niemal bajkowy świat, w którym dobro walczy ze złem. Główną osią fabuły są dwa wątki skonstruowane w klamrowej kompozycji i biegną obok siebie niezależnie, by w pewnym momencie połączyć się w całość.


Zaczyna się tajemniczo, gdyż w prologu jesteśmy świadkiem sceny, w której pewien starzec wyraźnie na kogoś czeka. I faktycznie, z mroku wyłania się postać chłopca z wilkiem. Po tej scenie przenosimy się do krainy orków, do pałacu Ther Fal w Aedhen, gdzie właśnie zaczął sie krwawy bunt mający na celu przejąć władzę. Król orków Mirandhir musi ratować swoje życie uciekając do Tryjlii, którą zamieszkują ludzie. Pomagają mu dwaj orkowie: młody czarodziej Ahref i zaufany gwiaździsta Hefnar.

W tym czasie wśród Tryjliczyków też jest niespokojnie. Władca Imperium Melhorn Trzeci wzywa swego wiernego żołnierza, kapitana Kreia etu-Enayva, by wraz ze swoim oddziałem zbadał sprawę zaginięcia załogi jednego z przygranicznych posterunków.


Sięgnęłam po tę powieść, gdyż moją uwagę zwróciła tajemnicza okładka i intrygujący opis na stronie wydawnictwa. To dosyć gruba cegiełka, bo liczy sobie ponad 500 stron, na których dzieje się bardzo dużo aż nawet za dużo. Trudność we wniknięcie w wielowątkową fabułę sprawia mnogość dziwnie brzmiących imion, nazw miejscowości ale i biegnące obok siebie różne wydarzenia, dlatego miałam problem z ich zapamiętaniem. Również pierwsze rozdziały wydały mi się zbyt zagmatwane, dopóki nie oswoiłam się ze stylem autora i z dziejącą się akcją. Jednak potem wniknęłam w tę historię i chętnie podążałam za kolejnymi wydarzeniami. 


Pan Gustaw Dziewięcki stworzył bogatą w wydarzenia fabułę, z wieloma zwrotami akcji a przy tym posługuje się ładnym, literackim stylem, używając wiele różnorodnych przymiotników, chociaż czasami niepotrzebnie używa wulgaryzmów, charakterystycznych raczej dla powieści współczesnych. Dodatkowym walorem tej powieści są autorskie ilustracje, które rozpoczynają każdy rozdział, nawiązujące do głównego motywu danego epizodu.

"Niepamięć" to opowieść, w której odnajdziemy zarówno krwawe sceny jak i emocjonalne sytuacje, w których zawsze najważniejsza jest przyjaźń, wspólne działanie, lojalność i miłość. Jej historia z pewnością zadowoli miłośników fantasy a zwłaszcza Tolkiena i jego "Władcy pierścienia", gdyż widać, że autor fascynuje się tego typu klimatami. Przenosi nas do świata, w którym obok siebie żyją ludzie, orkowie, elfy i krasnoludy. Mają ustalone między sobą zasady, ale gdy do głosu dochodzi chęć zdobycia władzy i bogactwa, wówczas na pewno nie będzie spokoju i zgody.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:


29 sierpnia 2021

878. - "Jesteś dla mnie wszystkim" Tom II


Jesteś dla mnie wszystkim
Seria: Kim dla ciebie jestem?
Tom II
Beata Majewska

Data premiery: 11 sierpnia 2021
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140x210
Liczba stron: 340
Wydawnictwo: Jaguar

„Życie to nie bajka i nie zawsze odgrywamy w nim ulubione role. Bywa, że zostajemy wtłoczeni w zupełnie inny scenariusz”.

Związek dwojga kochających się ludzi na pewno powinien opierać się na zaufaniu, wzajemnym wspieraniu się, szczerości i miłości. Z taką nadzieją wchodzimy na nową drogę życia z ukochaną osobą. Nadzieję na szczęśliwe życie ze swoją miłością miała też bohaterka książki „Jesteś dla mnie wszystkim”, która jest kontynuacją historii z tomu pt. „Kim dla ciebie jestem?”

źr. zdjęcia: www.wydawnictwo-jaguar.pl
O Beacie Majewskiej przypomnę tylko, że pisarka zaczynała swoją karierę, jako Augusta Docher, pochodzi ze Śląska i prywatnie jest mamą, żoną, córką i siostrą. 

W jednej z mojej wcześniejszej recenzji napisałam, że „ma ona niesamowity dar do tworzenia fabuły, która z reguły odbiega od znanych schematów i wciąga całym swoim potencjałem tak, że trudno się od niej oderwać”. Swoją najnowszą dylogią po raz kolejny udowodniła prawdziwość mojej opinii o jej twórczości. 


Po tym, w jaki sposób zakończyła się pierwsza część historii Susan i Patricka. można by się spodziewać, że wszystko zacznie się im układać i zmierzać ku przewidywalnemu, szczęśliwemu finałowi. 

Fabuła zaczyna się w momencie, w którym rozstaliśmy się z bohaterami. W zabawny, skrótowy sposób Susan przypomina nam ostatnią scenę z „Kim dla ciebie jestem” a my czujemy się jak powiernicy jej myśli i odczuć, gdyż forma narracji przypomina zwierzenia przyjaciółki. Teraz wszystko wskazuje na to, że w życiu Rudzielca zapanuje spokój i, jak mówi Susan: „Nieźle, co nie? A teraz kurtyna, brawa, żyli długo i szczęśliwie”. Tak z reguły kończą się tego typu historie. 

Ale nie u pani Beaty Majewskiej. 

I to właśnie wyróżnia jej twórczość i pomysłowość w tworzeniu historii. Nigdy nie jest tak, jak się spodziewamy, poza finałem, który jest przewidywalny, ale też nie do końca gdyż nawet wówczas autorka zaskakuje pewnymi rozwiązaniami, rzucając nam nieznane wcześniej fakty.

Zanim jednak doprowadzi do końca opowieść o Susan i Patricku, postanawia jeszcze trochę namieszać w ich relacji, a wszystko przez pewien kontrakt, który w rodzinie Prachettów jest obowiązkowy przy zawieraniu małżeństwa. Nie jest to zwykła umowa, jaką zawiera wiele małżeństw, lecz rodzaj szczególnego paktu, którego zapisy są ściśle przestrzegane.

Mimo wątpliwości, Susan podpisuje dziwny kontrakt, ale nie wyobraża sobie, by jego zapisy były przez Patricka realizowane. Postanawia zaufać swojemu mężowi, który zawsze jej obiecywał, że nie zrobi jej krzywdy. Niestety, Patrick nie dotrzymuje tej obietnicy, w wyniku czego Susan wyprowadza się z posiadłości razem z synkiem. To jednak nie koniec jej zmartwień, gdyż na urodzinach teściowej pojawia się pewien gubernator, który wciąż ją obserwuje a do tego nagle odnajduje ją Calvin, biologiczny ojciec Michaela.


„To, co jest dobre dla jednego, 
może być bardzo złe dla kogoś innego.”

Patrick nadal jest irytujący ze swoim zachowaniem, a do tego sprawia wrażenie, jakby nie rozumiał pewnych niuansów, jeżeli chodzi o wspólne życie. Nie docierają do niego żadne argumenty i nadal próbuje wyegzekwować swoje prawa zapisane w umowie małżeńskiej. Zachowuje się egoistycznie, działa z premedytacją, nie liczy się z odczuciami żony i wykazuje ciągle postawę dominującą. Próbuje na wszelkie sposoby odzyskać swoją kobietę ale robi to metodami, które trudno zaakceptować. Z kolei Susan w końcu zaczyna walczyć o siebie i chce stworzyć swemu synkowi normalny dom, ale, mimo że jest bardziej dojrzała i zdecydowana w swoich decyzjach, jednak czasami i ona mnie denerwowała, gdyż nie raz zachowywała się bezmyślnie, o czym doskonale wie, gdyż określa siebie jako „napaloną kretynkę”. 



Warto wspomnieć, że część pierwsza „Kim dla ciebie jestem” najpierw pojawiła się na stronie aplikacji Wattpad w 2019 roku. Obecnie ujrzała światło dzienne w wersji papierowej, z nową okładką i drugą częścią.

Po przeczytaniu obu tomów dylogii, utwierdzam się w przekonaniu, że pani Beata Majewska potrafi po mistrzowsku tworzyć niesamowite historie i skutecznie poturbować swoich bohaterów. Zarówno pierwszy tom, jak i drugi, to emocjonalny rollercoaster, który podnosi nasze zmysły do granic możliwości.

„Kontrakt to wewnętrzna umowa między żoną i mężem. 
Nikt nie ma prawa wtrącać się między dwoje dorosłych ludzi.”

Porównując obie części można zauważyć, że zdecydowanie różnią się między sobą. W pierwszym tomie obserwowaliśmy narodziny uczucia, wzajemnego przyciągania i odkrywania siebie, ale też więcej było w nim tam trudnych sytuacji, zwłaszcza w życiu Susan. Poza tym, wbrew oczekiwaniom, nie wszystko poszło tak, jakby można się tego spodziewać. Druga część jest bardziej dynamiczna, z wieloma zwrotami akcji, niebezpiecznymi sytuacjami, które wprowadzają do fabuły wątek sensacyjny. Nie jest to, więc przesłodzona historia, lecz opowieść z erotycznym zacięciem i zaskakującymi rozwiązaniami. Niektóre z nich są łatwe do przewidzenia, ale nie wszystko jest takie, jak byśmy chcieli to widzieć.


Oczywiście są też sceny erotyczne, śmiałe i bezpruderyjne, ale jeżeli kogoś takie wątki rażą, może spokojnie je pominąć, gdyż historia ukazana na kartach tej powieści jest warta uwagi ze względu na poruszane problemy.

To wszystko sprawiło, że przez 340 stron powieści przeszłam w ciągu kilkunastu godzin, dając się porwać dynamicznemu biegowi wydarzeń. Sięgając po najnowsze dzieło pani Beaty Majewskiej wiedziałam, że nie zawiodę się tą lekturą. Jej styl i sposób prowadzenia fabuły sprawia, że nie sposób się nudzić. Nie ma w niej zbędnych dialogów czy opisów, lecz każdy epizod jest dobrze zaplanowany i przedstawiony. Mocnym akcentem są na pewno bohaterowie, i to nie tylko pierwszoplanowi, ale też postacie grające poboczne role. Każda z osób ma tutaj swoje zadanie, dzięki któremu nie brakuje w tej historii emocji.



W „Jesteś dla mnie wszystkim” poruszane są też zupełnie inne problemy, które związane są z tworzeniem małżeńskich więzi i odnalezieniem swojego własnego sposobu na wspólną drogę przez życie. Przypadek Susan i Patricka pokazuje, że to, jak będzie wyglądał związek dwojga osób nie jest zależny od żadnych dokumentów i nikt nie powinien ustanawiać zasad, według których powinni razem funkcjonować. Jedynym zapisem powinno być działanie zgodnie z własnym sercem i miłością, która zawsze ma na względzie dobro, która jest jedynym wytycznym w układaniu wspólnego życia.

Recenzja części pierwszej "Kim dla Ciebie jestem?"

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:


28 sierpnia 2021

877. - "Kobieta anioł, lis i demon oraz intryga srebrnego pociągu"


Kobieta anioł, lis i demon oraz intryga srebrnego pociągu
Justyna Ewa Charłamów

Numer wydania: I
Data wydania: 4 czerwca 2021 r.
Liczba stron: 564
Wymiary: 211 x 150 mm
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Gajus

„Ludzka zachłanność nie zna granic”

Dziś podróż pociągiem jest dla nas jedną z możliwości przemieszczania się między oddalonymi od siebie miejscowościami. Trwa to z reguły niezbyt długo i w przeciągu kilkunastu minut lub godzin możemy znaleźć się w wyznaczonym przez siebie celu. Inaczej sprawa wyglądała 100 lat temu, gdy dotarcie do określonego miejsca zajmowało nawet kilka dni. Dla pasażerów srebrnego pociągu z książki „Kobieta anioł, lis i demon oraz intryga srebrnego pociągu” podróż okazała się wyprawą szczególną. Dla większości podróżujących jazda pociągiem była jedynie przygodą, chęcią rozrywki, ale byli też tacy, których napędzała chęć zysku a jednocześnie była okazją do wejrzenia w głąb siebie i refleksji nad tym, co jest w życiu najważniejsze.

źr. zdjęcia: www.lubimyczytac.pl
Justyna Ewa Charłamów to urodzona 31 marca 1983roku absolwentka dziennikarstwa i komunikacji społecznej a także pisarka i podróżniczka. Interesuje się wszystkimi krajami świata a także modą, filmem i psami. Do tej pory wydała dwie książki „Opowieści z małej miejscowości” i „Cyrk”. „Kobieta anioł, lis i demon oraz intryga srebrnego pociągu” jest trzecią powieścią w jej dorobku pisarskim”, ale ja spotkałam się z nią po raz pierwszy

Jest późne, październikowe popołudnie 1889 roku, gdy na moskiewskiej stacji „Brązowy Dąb” czeka na swych pasażerów szczególny, srebrny pociąg. Szczególny, gdyż jest on częścią większego planu Wielkiego Księcia Jewgienija Popowa. Okazuje się, że Książę jest umierający a ponieważ całe życie był kawalerem, więc nie doczekał się męskiego potomka, przynajmniej oficjalnie. Wymyśla, więc intrygę, polegającą na tym, że ten, kto pierwszy dotrze do celu podróży, otrzyma ogromy majątek Popowów. Spośród swojej licznej rodziny dalszej i bliższej, za którymi nie przepada, wybiera trzech bratanków.

Na kilka minut przed odjazdem pociągu, wsiadają do niego trzej mężczyźni, którzy są dla siebie kuzynami i związani są z rodziną księcia, ale nie są typami ugrzecznionych arystokratów. Są przede wszystkim chciwi. Damazij, były kucharz w carskim pałacu, Ippolit, dawny bywalec carskich salonów i Uljan, zubożały hrabia, który zdobył nie jedno, niewieście serce. Mimo, że są arystokratami, to ich charaktery nie mają nic wspólnego z dżentelmeńskimi zachowaniami i zaliczają się raczej do moskiewskiego półświatka.

Dosłownie w ostatniej minucie dołącza do pasażerów skromnie wyglądająca, cicha i ładna dziewczyna Michajlina Matuszkiewiczówna. W ręku trzyma niewielką, czarną walizeczkę, z herbem rodu Wielkiego Księcia Jewgienija Popowa. To w niej ma się znajdować klucz do zwycięstwa, o którym wiedzą tylko kuzyni księcia. Trzej panowie knują intrygę, która wydawała się im prosta i sprytna. Nie przewidzieli w swoich planach grupy cwanych i przebiegłych babuszek, na czele, których stoi babcia Michajliny.

Trochę się rozpisałam o fabule, ale zapewniam, że to zaledwie zarys tego, co dzieje się w dalszej części powieści i jest początkiem całej sieci intryg stworzonych zarówno przez Wielkiego Księcia, jak i pasażerów między sobą. Razem z wymienionymi wyżej osobami (poza księciem), wyruszamy w podróż pełną niespodzianek, wielu wydarzeń i postaci. Kto jest tytułową kobietą aniołem, kto lisem a kto demonem, okazuje się w trakcie podróży.


To książka inna niż wszystkie, gdyż odbiega od każdego znanego schematu. Tu nie wiadomo jak za chwilę potoczy się akcja, kto wyjdzie z tego zwycięsko a kto poniesie porażkę. Spotykamy ogromną galerię postaci, różnorodnych, wyrazistych charakterów, nakreślonych bardzo barwnie, czasem karykaturalnie a czasem subtelnie. Cały tekst podszyty jest sarkazmem, tak, jakby ktoś opowiadał nam tę historię z uśmiechem na twarzy, puszczając przy tym „oczko”.

Nie jest to lekka lektura do szybkiego przeczytania, mimo że obfituje w liczne wydarzenia. Sprawiają to długie partie opisowe podane w specyficznym stylu, do którego trzeba się przyzwyczaić. Autorka ma szczególny styl pisania, którym potrafi sugestywnie oddać atmosferę panującą na dworcu czy potem, w trakcie podróży. Swoimi opisami sprawia, że czujemy się tak, jakbyśmy siedzieli ściśnięci wśród pasażerów najpierw w przejściu pociągu a potem w przedziale.

Narracja prowadzona jest w trzeciej osobie, co stawia nas w roli obserwatora tego, co się dzieje. Czasami jedziemy razem z pasażerami w chwili obecnej, a czasami cofamy się nawet o kilka dni, by poznać jakiś ważny epizod, który jeszcze bardziej wprowadza zamęt, by ponownie ruszyć w dalszą część drogi wraz z jej bohaterami. Patrząc na całość tej złożonej historii, można dostrzec analogię do ludzkiego życia, w którym spotykamy wiele osób z różnymi przejściami, marzeniami i historiami.

„Kobieta anioł, lis i demon oraz intryga srebrnego pociągu” to opowieść z surrealistycznym charakterem i niebanalną fabułą. Ukazuje prawdę o ludzkiej naturze, dla której chęć wzbogacenia się jest ważniejsza niż cokolwiek innego. Nikomu w tym pociągu nie można zaufać, nawet niewinnie wyglądającym babuszkom. W srebrnym pociągu, tak jak w życiu, pasażerowie mają swoje pragnienia, zmartwienia, zalety i wady, przeżywają rozczarowania, radość, smutek, żal, złość, nadzieję i miłość. Są wśród nich ludzie uczciwi, szczerzy, ale też chciwi i gotowi zrobić wszystko, by zdobyć upragniony cel, dla którego są gotowi zrobić wszystko. Nawet zabić.

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu


26 sierpnia 2021

876. - "Kim dla ciebie jestem?" Tom I



Kim dla ciebie jestem?
Seria: Kim dla ciebie jestem? Tom I
Beata Majewska

Data premiery: 10 marca 2021
Format: 140x210 mm
Liczba stron: 352
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Jaguar

„Są decyzje, które w ogóle nie powinny być przemyślane, nigdy. To te płynące stąd, […]z serca”

Beata Majewska to polska pisarka, która ma na swoim koncie kilkanaście bestsellerowych powieści skierowanych głównie do żeńskiego grona czytelniczek. Obecnie pisze swoje powieści pod własnym nazwiskiem, ale zaczynała tworząc jako Augusta Docher. Z książki na książkę, coraz bardziej widać rozwój jej talentu i niewyczerpane źródło pomysłów na kolejne powieści.


Po książkę „Kim dla ciebie jestem” sięgnęłam ze względu na nazwisko autorki, gdyż ma ona niesamowity dar do tworzenia fabuły, która z reguły odbiega od znanych schematów i wciąga całym swoim potencjałem tak, że trudno się od niej oderwać, Przekonałam się o tym czytając jej wcześniejsze powieści „Kryształowe serca” a ostatnio  trylogię gangsterską. Dostarczyły mi one niesamowitych historie napisanych z niezwykłym rozmachem i pasją, więc bez zastanowienia sięgnęłam po najnowsze dzieło pani Beaty Majewskiej.


Susan nigdy nie zaznała ciepła rodzinnego, rodzicielskiej miłości i troski. Jej matka, kiedyś piękna kobieta, teraz jest obrazem nędzy i rozpaczy, dla której narkotyki są ważniejsze niż własne dziecko. O ojcu Susan nic nie wiadomo, więc dziewczyna musiała sobie radzić w życiu sama. Niestety wiąże się z przywódcą chicagowskiego gangu, Calvinem, który jest typem dominującym i nieliczącym się z uczuciami innych. Jednak ona nie dostrzega jego wad i uważa go za wspaniałego partnera. Jego prawdziwą twarz poznaje, gdy oznajmia mu, że jest w ciąży i słyszy, że ma się pozbyć nienarodzonego dziecka. Grozi jej, że jeżeli tego nie zrobi, źle to się dla niej skończy. 

Calvin załatwia jej tabletki poronne, po które dziewczyna jedzie do Nowego Jorku. Ten wyjazd powoduje, że na jej drodze życiowej pojawia się Patrick Pratchett, niesłychanie bogaty spadkobierca rodzinnej firmy. Zaintrygowany rudowłosą, biedną dziewczyną, która szuka możliwości zarobienia pieniędzy w sposób niezbyt legalny, postanawia, wbrew sobie, pomóc jej i zabiera ją do swego apartamentu. 

Jeżeli w tym momencie myślicie, że teraz to już tylko same dobre rzeczy czekają Susan, jesteście w ogromnym błędzie. Pani Beata Majewska nie byłaby sobą, gdyby klasycznego wzoru opartego na Kopciuszku i Księciu, nie pogmatwała na sobie tylko charakterystyczny sposób. Spotkanie Patricka, to dopiero początek perypetii Susan. Niestety, osoba Patricka nie wzbudza sympatii, mimo że wykazuje odruchy empatii wobec dziewczyny, ale jego argumentacja i powody, dla których to robi pokazują go, jako aroganckiego, zimnego, zmanierowanego typka, który opływa w luksusy i uważa, że wszystko można kupić za pieniądze.


„Kim dla ciebie jestem” jest pierwszą częścią dylogii, którą nazwałabym erotyczną, bo tego rodzaju opisów w niej nie brakuje. Autorka nie unika śmiałych scen, mocnego słownictwa i wulgaryzmów. To wszystko jest uzasadnione, byśmy mogli dosadnie poczuć, jaki jest Patrick i wyrobić sobie o nim zdanie.  

Historia stworzona przez panią Beatę Majewską porusza m.in. problemy młodych ludzi pochodzących z patologicznych rodzin, którzy pozostawieni są sami sobie. Często wplątują się w gangsterskie układy,  toksyczne relacje, wykazując syndrom ofiary, gdyż zawsze uważają, że to, czego doświadczają obecnie, nie ma porównania z tym, co przeżywali wcześniej, tak jak Susan, u boku matki alkoholiczki i narkomanki. Pokazuje też podejście społeczeństwa do tego rodzaju środowiska, podziały między biednymi bogatymi, różnice w podejściu do życia, pieniędzy i drugiego człowieka. W tym przypadku powiedzenie, że "syty głodnego nigdy nie zrozumie", doskonale oddaje mentalność osób z zasobnym portfelem. Na przykładzie rodziny Patricka wykazuje też hipokryzję ludzi pseudopobożnych, którzy tylko w teorii są wyznawcami swojej religii. Ich akcje charytatywne i wspieranie różnych ośrodków społecznych nie idą w parze z dobrocią i miłością a jedynie pokazaniem swoich możliwości finansowych. 


Pokazuje też, że nasze zachowania, sposób widzenia rzeczywistości, wynosimy z domu, czerpiąc wzorce, przy których się wychowaliśmy. Zarówno Susan, jak i Patrick nie mieli dobrych przykładów, zostali ukształtowani pod wpływem warunków, w jakich przebywali od dzieciństwa. Oboje nie doświadczyli miłości rodzicielskiej i w dorosłym życiu musieli nauczyć się kochać.  Z każdym kolejnym rozdziałem coraz mniej lubiłam Patricka a coraz bardziej waga sympatii przechylała się w stronę Susan, która musiała poradzić sobie zarówno ze swoimi demonami przeszłości jak i problemami samotnej kobiety w ciąży i swoimi uczuciami. 

Problemów i zagadnień poruszanych przez autorkę jest więcej, ale musiałabym zbyt dużo zdradzić z fabuły, by je przybliżyć, wiec pozostawiam innym możliwości ich odkrywania. Z pewnością nie jest to płytka historia z erotycznym zabarwieniem ale też przepleciona różnymi sprawami wziętych z życia fabuła skłaniająca do refleksji.


Książka od początku chwyta w swoje kleszcze, nie dając możliwości spokojnego czytania. Wypełniona wieloma emocjami, sytuacjami wywołującymi frustrację, konsternację i zaskoczenie sprawia, że z niecierpliwością podążałam za kolejnymi epizodami, by jak najszybciej dotrzeć do zakończenia. Pochłonęłam ją w ciągu jednego wieczoru, obserwując fabułę z perspektywy Susan i Patricka naprzemiennie. Narracja prowadzona jest tak, że mamy wrażenie bezpośredniego uczestniczenia w wydarzeniach, gdyż bohaterowie zwracają się do nas wprost, jakby opowiadały nam swoją historię, siedząc obok. Nie ma tu autorskiej analizy i oceny psychologicznej czy moralnej, gdyż to pozostawione jest czytelnikom na podstawie tego, co mówią i robą występujące postacie.

Finał jest dopełnieniem całości i daje chwilę wytchnienia od karuzeli zdarzeń i właściwie mógłby być on ostateczną kropką tej historii. Jednak tak nie jest, gdyż dalsze losy bohaterów możemy poznać w książce „Jesteś dla mnie wszystkim”.

Recenzja części drugiej "Jesteś dla mnie wszystkim"

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:


Popularne posty