31 stycznia 2023

1297. - " Anioł życia z Auschwitz"


Anioł Życia z Auschwitz
cykl: Prawdziwa historia
Nina Majewska-Brown

Data wydania II: 28.09.2022r.
Data wydania I: 12.02.2020r.
Liczba stron: 384
Wymiary: 135 x 215 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-828-9513-1
Moja ocena: trudno ocenić

„Granice zła nie istnieją.”

Historie wzięte z życia czyta się niejednokrotnie trudno, gdyż towarzyszy świadomość, że nie jest to fikcja, tylko prawdziwe ludzkie przeżycia. To doznanie jest jeszcze mocniejsze w przypadku świadectwa osób, które doświadczyły koszmaru wojny i obozów koncentracyjnych. W grudniu ubiegłego roku miałam możliwość poznania historii zawartej w książce „Ocalona z Auschwitz", która poruszyła mnie do głębi. Nie była to łatwa lektura, ale mimo tego sięgnęłam po kolejną opowieść z tego cyklu pt.: „Anioł Życia z Auschwitz”. Z opisu wynikało, że będzie ona dotyczyła losów dzieci w „fabrykach śmierci”, więc trudno mi było zacząć jej czytanie.


W nieludzkich warunkach wiele więzionych osób, torturowanych, skazanych na poniewieranie, odartych z godności, traciło wiarę w Boga i nadzieję, nie widząc w tym, co ich spotyka, żadnego celu i sensu. Mimo ogromu cierpienia, bólu, dramatów, taki sens dostrzegała Stanisława Leszczyńska, która trafiła do Auschwitz w 1943 roku. 18 lutego 1943 rokiem był dla niej dniem, który całkowicie zburzył jej dotychczasowy świat. Znalazła się w warunkach, które urągały człowieczeństwu i dały poczuć oddech piekła. Była świadkiem traktowania kobiet ciężarnych, nowonarodzonych dzieci, okrucieństwa i bezduszności faszystowskiej, śmiercionośnej ideologii.

W 1944 roku Magda i Maciej pobrali się trzy miesiące przed tym, gdy oboje trafili do Auschwitz, gdzie zostali brutalnie rozdzieleni. To, czego potem doświadczyła Magda, przeszło jej najbardziej mroczne obawy i lęki, o czym opowiada nam ze swojej perspektywy, więc nie wiemy, co dzieje się z Maćkiem. Po raz pierwszy czuła strach, ból, cierpienie zadawane przez oprawców, ale też obawy o swoje dziecko, które dopiero zaczęło wzrastać w jej łonie. Widząc, co dzieje się z matkami i ich dziećmi w obozach, trudno było jej mieć nadzieję na szczęśliwy poród i macierzyństwo. Jej losy splotły się w pewnym momencie z polską położną, która za cenę narażenia swego życia ratowała życie innych.


Bardzo poruszyła mnie historia Magdy i Maćka, których losy ukazane są na przemian z losami Stanisławy Leszczyńskiej. Ich drogi, a raczej drogi Magdy i położnej przecięły się w strasznych warunkach, ale dzięki temu na świat przyszedł Maciej junior. Te dwie historie są i pisane w formie fabularnej, więc czyta się o nich, jak w powieści beletrystycznej. Druga część ma charakter dokumentalny, w której zamieszczone zostały przejmujące i szokujące relacje byłych więźniarek. 

Przerażająca była dla mnie przedstawiona sytuacja ludzi, którzy w jednej chwili tracą dotychczasowe życie i zostają wrzuceni w koszmar, którego trudno jest sobie wyobrazić. Trudno jest uwierzyć, że to człowiek człowiekowi stworzył taki los, a jeszcze bardziej wzburza fakt, że wśród oprawców były kobiety, matki, żony, które bez żadnego zastanowienia zabijały nowonarodzone dzieci.


Literatura obozowa jest w każdym przypadku trudną lekturą, ale w tej części cyklu „Prawdziwa historia” jest ona jeszcze bardziej przygnębiająca, bo dotyczy dzieci, bezbronnych, nierozumiejących, co się dzieje i dlaczego nie mogą korzystać z prawa, jakie daje im dzieciństwo.

Takie książki, jak „Ocalona z Auschwitz”, czy „Anioł życia z Auschwitz” to przestroga, by nigdy więcej nie powtórzyło się wojenne piekło. Każdy człowiek ma prawo do życia, bez względu na narodowość, wiarę, kolor skóry, przekonania i ważne, by dotarła ta prawda do każdego. Tymczasem bestialstwo wyzwolone przez jednego małego człowieczka o chorych ambicjach i jego fanatyków sprawiły, że wiele ludzkich istnień zakończyło swoje życie w nieludzkich, barbarzyńskich warunkach.

Recenzja książki "Ocalona z Auschwitz"

Książkę przeczytałam, dzięki autorce 
i wydawnictwu:





30 stycznia 2023

1296. - "Szept mroku"


Szept mroku
Joanna Świątkowska

Wydanie: I
Data premiery: 7.11.2022 r.
Liczba stron: 592
Wymiary: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8313-186-3
Wydawca: Novae Res
Moja ocena: 5/6

„W życiu tego, co chcemy, nie dostaniemy na tacy. Czasami musimy wybrać mniejsze zło.”

Jedną z ważniejszych aspektów naszego życia jest możliwość bycia sobą i realizowania własnego planu na życie. Decyzje podejmowane za nas tłamszą i nie pozwalają się rozwijać, a przede wszystkim odbierają nasze marzenia. Nie każdy chce założyć rodzinę, mieć domek i gromadkę dzieci. Taką osobą jest bohaterka książki „Szept mroku”, dlatego w pewnym momencie podjęła decyzję, która uruchomiła serię niespodziewanych, a nawet niebezpiecznych zdarzeń.


Faith Arrington to dziewczyna z charakterem, niepokorna, spontaniczna, mająca swoje wyobrażenie o tym, jak chce żyć. Od kilku lat była w związku z synem przyjaciółki swojej matki, Olivierem, który pragnął żony uległej i spokojnej. W ostatniej chwili Faith uświadamia sobie, że nie chce tkwić w takim związku, który dusiłby jej osobowość, więc ucieka sprzed ołtarza i w efekcie zamieszkuje u swojej siostry, Grace. 

Gdy otwieramy pierwsze karty książki, zastajemy obie siostry rozmawiające o ostatnich decyzjach i działaniach Faith. Grace nie do końca popiera jej decyzję, gdyż ma zupełnie inne podejście do życia. Jest szczęśliwa u boku swego męża Malcolma, z którym mieszka w rodzinnym Greenwich w wymarzonym domku z ogródkiem. Zawsze jednak starała się być dobrą starszą siostrą, więc i teraz pomaga jej przejść trudny czas. Nie jest łatwo, gdyż matka, ma despotyczny charakter podsycany dodatkowo przez przyjaciółkę, Jennifer, matkę Oliviera, czyli porzuconego narzeczonego. W czasie rozmowy sióstr, nagle dzwoni telefon Faith, z propozycją pracy dla niej w firmie Grey by Daven w Nowym Jorku. Bez namysłu przyjmuje tę ofertę, tym bardziej, że warunki proponowane przez firmę przerastają jej wyobrażenia, a do tego współpracownicy tworzą wspaniałą atmosferę w miejscu pracy. 

To zaledwie niewielki zarys tego, co dzieje się na kartach tej książki.


„Szept mroku” ma swoim tytule ciemne zabarwienie, zapowiadające nie zawsze dobre zdarzenia. Widząc jej prawie 600 stron obawiałam się znużenia i ciągnących się wątków. Na szczęście pani Joanna Świątkowska potrafiła odpowiednio wyważyć poszczególne motywy, więc czytanie przebiegało dosyć szybko, jak na takiego grubaska. Wprawdzie uważam, że można by z tego jednego wydania zrobić dwa oddzielne tomy, ale wówczas zaistniałaby obawa, że nie od razu poznałabym finał tej historii. 

W początkowych wątkach zbyt często były omawiane i opisywane niektóre sprawy, chociażby te związane z ucieczką sprzed ołtarza, o której można przeczytać kilkukrotnie w różnych wersjach i rozmowach. Niektóre opisy i dialogi także wydawały mi się zbędne, ale w sumie historia mnie mocno wciągnęła, zwłaszcza od momentu, gdy pojawia się właściciel firmy, Grey Davenport. Od tego momentu akcja przyspiesza i zmienia się jej charakter, który miał do tej pory znamiona zwykłej obyczajówki. Im bliżej było końca powieści, tym bardziej robiło się ciekawiej, tajemniczo, niebezpiecznie, a przez to dramatycznie i ekscytująco. Okazało się, bowiem, że Grey ma swoje mroczne sekrety, ale i Faith skrywa swoją ciemniejszą stronę życia. Jest przekonana, że nikt nie wie o wydarzeniach z jej przeszłości, dopóki zaczyna dostawać dziwne przesyłki i pogróżki. Początkowo oboje są przekonani, że groźby są kierowane pod adresem Greya, ale wraz z kolejnymi wydarzeniami wychodzi na jaw, że tajemniczemu prześladowcy chodzi o Faith.


„Szept mroku” to debiut z oryginalnym pomysłem i mnóstwem zdarzeń, które nie raz pojawiają się w sposób zaskakujący, dodając fabule odpowiedniego nastroju. Wszystko w tej powieści zostało dobrze zaplanowane, a przez to nie gubimy się w poszczególnych jej wątkach, bogatego wachlarza wydarzeń i pojawiających się osób. 
"nie można całe życie obawiać się przyszłości. Trzeba stawić jej czoła. A przy tym nie ma nic gorszego, niż rozpamiętywanie przeszłości."
Autorka stopniowo rozwija napięcie, utrzymuje w niepewności, stawia wiele pytań o przeszłość bohaterów, ale ukazuje szereg problemów i zagadnień związanych z siostrzanymi relacjami, rodzinnymi powiązaniami, przyjaźnią i szczerością w związku. Dostarcza tym samym wielu emocji poprzez nagłe zwroty akcji, ciekawe postaci, zawiłe wątki i w efekcie ekspresyjne finałowe rozstrzygnięcia. Zastosowała w niej narrację trzecioosobową, więc umiejętnie pokazuje nam różne strony danej sytuacji i sposób myślenia występujących osób. Od razu znamy, zatem reakcję na jakieś wydarzenia, słowa, czy czyny, co daje nam szeroką perspektywę poznawania tej historii.


Pani Joanna Świątkowska napisała swoją pierwszą powieść prezentując odważny styl i bardzo pomysłowy przebieg wydarzeń poprowadzony w kilku wątkach, które biegną w sposób uporządkowany i w odpowiednim tempie. Wprawdzie autorka ma za sobą już publikacje, ale miały one charakter popularnonaukowy, więc jako powieść beletrystyczna jest to dla niej coś nowego. Jestem zdania, że autorka doskonale sprawdziła się w tej roli, zabierając nas do świata, w którym rządzą pieniądze, władza, ale też do głosu dochodzą uczucia, które muszą poradzić sobie z przeszkodami, przeszłością, a przy tym z niebezpiecznymi konsekwencjami.


źr. zdjęcie: nakanapie.pl
Joanna Świątkowska to urodzona 18 maja 1994 roku młoda pisarka, która pochodzi z mojego rodzinnego miasta, Włocławka, więc tym bardziej cieszę się, że mogłam poznać jej książkę. Obecnie mieszka i pracuje w Toruniu. 

Od czternastu lat literatura jest nieodłącznym elementem życia Joanny. Przez wiele lat pisała jedynie dla siebie. W 2020 r. postanowiła wziąć sprawy w swoje ręce i właśnie wtedy powstała debiutancka powieść „Szept mroku”. Wszyscy chętni poznania jej książkowych gustów, poznania samej autorki, mogą znaleźć ją na Instagramie jako @american_books


Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:



28 stycznia 2023

1295. - "Dotyk Twoich dłoni"


„Dotyk Twoich dłoni”
Wioletta Piasecka

Wydanie: I
Data wydania:2022-11-02
Liczba stron: 248
Wymiary: 205 x 130 mm
Okładka: miękka
ISBN: 9788367357562
Wydawnictwo: Dlaczemu
Moja ocena: 6/6

„Szczęście i marzenia kierują się własną logiką, a najczęściej ich brakiem.”

Wszystko w naszym życiu dzieje się w jakimś celu, nawet takie zdarzenia, których nie chcielibyśmy doświadczać. W przypadku bohaterów książki „Dotyk Twoich dłoni” los wystawił ich na próbę ich uczucie, pokazując mocne i słabe strony ich związku i życia.

Barbara i Mariusz Ulatowscy są rodzicami dwójki wspaniałych chłopców: pięcioletniego Julka i siedmioletniego Sebastiana. Tego dnia, gdy ich poznajemy, nic nie wskazuje na nadciągającą burzę. Scenka jest sielankowa. Mariusz jest w pracy, chłopcy jak zwykle się przekomarzają, a Barbara smaży im naleśniki. Wkrótce rodzina ma się powiększyć, gdyż na świat ma przyjść Zosia. Barbara jest w tej chwili w dwudziestym trzecim tygodniu ciąży i razem z Mariuszem cieszą się z nadchodzących narodzin wyczekiwanej córeczki. Wszyscy i wszystko na nią już czeka: piękny pokój, zabawki, kochająca rodzina. Zosia wypełnia myśli i sny Barbary, która z nią rozmawia i zapewnia o swojej miłości. 

Ale tego dnia wszystkie nadzieje i radość gasną. Upragnione dziecko nigdy nie pojawi się już w tej rodzinie. W szpitalu Barbara dowiaduje się, że straciła dziecko, a do tego już nigdy nie będzie mogła ponownie zajść w ciążę. W tym momencie autorka ukazuje bezduszność medycznego personelu, któremu brakuje empatii, odpowiedniego podejścia, ale też psychologicznej pomocy. Taka kobieta, jak Barbara, zostaje sama ze swoim bólem i nie ma nikogo profesjonalnego, by pomógł jej przejść przez ten trudny czas.

To była bardzo poruszająca, pełna emocji opowieść niesamowicie prawdziwa i realistyczna. Wiele kobiet pragnie dziecka, spodziewa się, że na świat przyjdzie ukochana istotka, którą będzie mogła otoczyć matczyną miłością. Niestety, czasami nie wszystko przebiega według naszych oczekiwań i życie potrafi dostarczyć dramatycznych przeżyć. I taką historię znajdziemy w książce „Dotyk twoich dłoni”.

Pani Wioletta Piasecka doskonale pozwala wniknąć w duszę kobiety cierpiącej, opanowanej przez ból straty, żałobę i poczucia niesprawiedliwości. Słowami wnika w nasze umysły i serca wywołując burzę emocji, odczuć, myśli, refleksji i przemyśleń. Pojawiają się współczucie, smutek, ale i złość. Przynajmniej tak było w moim przypadku, gdyż w pewnym momencie byłam zła na Barbarę za jej cierpiętniczą postawę. Rozumiem jej ból, gdyż na pewno strata dziecka jest ogromnym dramatem, ale każda żałoba kiedyś się kończy i trzeba wrócić do życia, tym bardziej, że Barbara miała do kogo wracać.

Najbardziej w tej sytuacji było mi żal chłopców. Zamknięta w swoim bólu nie zauważa, że traci najbliższe osoby. Jej zachowanie ma wpływ na męża, rodziców, a przede wszystkim na dzieci, które nie rozumieją jej postawy. Nic dziwnego, że w końcu Mariusz ma dość i zupełnie nie zgadzałam się z podejściem rodziców, którzy mieli do niego żal, że zostawił żonę w potrzebie. Rozumiałam jego postawę, zmęczenie sytuacją i chęć ucieczki od sytuacji, która zniszczyła jego miłość. Tą sytuacją autorka pokazuje, że cierpienie nie dotyczy tylko osoby, którą dotknęło nieszczęście, ale oplata ono serca osób najbliższych. Oczywiście nie ma nic złego w przeżywaniu cierpienia, ale nie powinno się zapadać w nie bezgranicznie, gdyż taka postawa nie prowadzi do niczego dobrego. I gdy wszystko zmierza do tego, że wydaje się być już przesądzony los rodziny Ulatowskich, nagle życie znowu pokazuje swoją siłę, pisząc zupełnie nieoczekiwany scenariusz, dzięki czemu my, jako czytelnicy mamy ogrom emocjonalnych przeżyć.

Książkę przeczytałam, dzięki autorce, za co dziękuję!



27 stycznia 2023

1294. - "Intrygi i namiętności" Tom I


Mezalians
Saga: Intrygi i namiętności
Tom pierwszy
Elżbieta Pytlarz

Wydanie: I
Data wydania: 10.01.2023
Liczba stron: 432
Format: 135 x 210mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8295-260-5
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Moja ocena: 6/6

„Nie ma nic nudniejszego, niż uczyć się rozmaitych teorii o pieniądzach, i nic bardziej przyjemnego, niż używać ich w życiu.”

Dziś każda kobieta ma prawo decydowania o sobie, rozwijania się, kształcenia, korzystania z towarzyskiego życia, a przede wszystkim bycia tym, kim chce. Ma prawo głosu i wyboru swojej drogi życiowej, a przede wszystkim ma prawo do miłości i wychodzenia za mąż za tego, do kogo bije jej serce. I to jest niezwykle cenne w obecnych czasach. Jednak warto sobie uświadomić, że jeszcze nie tak dawno, bo niecałe 130 lat temu pozycja kobiety była zupełnie inna. Uświadamiają nam ten fakt książki, których fabuła osadzona jest w ubiegłych wiekach, przybliżając nam dawny świat. Nie było wówczas łatwo być kobietą, zwłaszcza bez perspektyw zamążpójścia, a w takiej sytuacji znalazła się jedna z bohaterek książki „Mezalians”, po przeczytaniu, której zaczynamy doceniać przywileje i warunki życia współczesnej kobiety.


Emilia Złotkiewiczówna to córka zamożnego bankiera, właściciela jednego z największych prywatnych banków w Warszawie XIX wieku. Mimo to nikt z arystokratów nie zabiega o jej rękę, gdyż  Złotkiewicz, dawniej Goldbaum, ojciec Emilii, jest Żydem, a więc należy do niższej klasy społecznej.  Do tego, jego córka  nie została przez naturę obdarzona powalającą urodą i w środowisku uchodzi za brzydką. Jednak jej ojciec nie ustaje w znalezieniu dla niej męża, gdyż jednocześnie chciałby zapewnić swoim finansowym interesom następcę. Mimo, że panna Złotkiewiczówna jest osobą majętną, tych kandydatów nie ma zbyt wielu, lub nie decydują się na związek, gdyż Złotkiewcz ma swoje warunki, które dotąd żaden z chętnych nie był w stanie przyjąć.


Jednym z arystokratów, który niezbyt pochlebnie i z wyższością odnosi się do żydowskiego bankiera jest hrabia Alfred Długopolski. Poznajemy go, gdy udaje się do Złotkiewicza, który zaprosił hrabiego do swego letniego domku pod Warszawą, gdyż chce z nim omówić niecierpiącą zwłoki sprawę. Dla hrabiego jest to gest uwłaczający i oburzający, ale nie ma wyjścia, gdyż rodzina Długopolskich znajduje się w tej chwili w rozpaczliwej sytuacji finansowej. Przyczynił się do tego syn hrabiego, Henryk, uznawany za hulakę, hazardzistę i lekkoducha. Ma on na utrzymaniu pewną aktoreczkę, Izabellę, która żyje z pieniędzy swoich kochanków. Henryk Długopolski, chcąc spełniać jej wszystkie zachcianki, wydaje każde pieniądze z rodzinnych zasobów, wystawiając często weksle bez pokrycia. Sprytny bankier upatrzył w tej sytuacji szansę na wydanie swojej córki i sprawę dopina, gdyż w prologu jesteśmy świadkami sceny, gdy Emilia opuszcza swój rodzinny dom jadąc ze swoim świeżo poślubionym mężem, Henrykiem Długopolskim do nowego rozdziału swego życia. Już to pierwsze zdarzenie rozwiewa jej nadzieję na szczęśliwy związek u boku kochającego ją mężczyzny, gdyż dowiaduje się, że stała się kartą przetargową w interesach swego ojca i hrabiego Alfreda. W kolejnych rozdziałach cofamy się w czasie o kilka miesięcy, by poznać drogę, która doprowadziła do tej sytuacji.


„Mezalians” to pierwsza część sagi zatytułowanej „Intrygi i namiętności” i dokładnie takie motywy odnajdziemy w tej wciągającej historii osadzonej w końcówce lat 90. XIX wieku. Poznajemy w niej szereg postaci, których sylwetki i sytuację nakreśla autorka po kolei wprowadzając ich w fabułę i stopniowo odsłaniając ich losy, zarówno ukazując to, co działo się u nich w przeszłości, jak i obecnie. Prowadzi narrację trzecioosobową, dzięki której od razu wiemy, co dana osoba myśli, jakie ma zamiary i jak się czuje w danej sytuacji. Z tego względu pierwsze rozdziały zawierają dużo opisów, w których poznajemy poszczególnych bohaterów, ale nie są to nużące partie materiału, gdyż dają one możliwość poczuć atmosferę panującą w dziewiętnastowiecznej Warszawie, jej mieszkańców i ich warunków życia. W tle zaznaczają się społeczne, polityczne i historyczne zdarzenia, chociażby echo minionego powstania styczniowego, czy też nadchodząca koronacja nowego cara Mikołaja II. Ludzie nie są pewni, co przyniosą rządy nowego władcy, w jaki sposób będzie sprawował swoją władzę i jak to odbije się na podległym mu społeczeństwie.


Pani Elżbieta Pytlarz ma za sobą krótkie formy literackie, które publikowała w „Radarze”, oraz artykuły naukowe i album o karniowickim dworze, ale jako pisarka formy beletrystycznej debiutuje sagą „Intrygi i namiętności”, zabierając nas z rozmachem w atmosferę dawniej Warszawy i jej mieszkańców. Stworzyła barwną, różnorodną galerię ludzkich charakterów, kobiecych portretów i wciągającą opowieść o czasach, które wpłynęły na nasze dzieje. Z wnikliwym pietyzmem oddała wielokulturowość ówczesnej Warszawy, wielowarstwowość i różnice społeczne. Udało się jej to doskonale, gdyż mamy wrażenie przeniesienia się w czasie i uczestniczenia w wydarzeniach opisanych w powieści. Daje nam tym samym poczuć rozwarstwienie społeczne opisując życie arystokracji, społeczności żydowskiej, artystycznych kręgów, ale też ówczesnego półświatka. Jestem niezmiernie ciekawa dalszych losów bohaterów, zwłaszcza Henryka i Emilii, mając nadzieję na ich wzajemne odnalezienie się w tej nietypowej dla nich sytuacji. Będę, zatem z niecierpliwością oczekiwać na drugą część tej fascynującej sagi, na jaką zapowiada się wraz z jej pierwszą odsłoną.



Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:

Książka dostępna jest m.in w księgarniach: Bonito, Inverso, Świat Książki, Empik








26 stycznia 2023

1293. - "Sabatia" Tom II


Sabatia
Tom drugi
Odrodzenie
Justyna Wnuk

Wydanie: Pierwsze
Data premiery: 25.01.2023r.
Liczba stron: 306
Wymiary: 130x210 mm
Okładka miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8313-194-8
Wydawca: Amare
Moja ocena: 6/6

„Mrok nie zawsze oznacza zło, a światło nie zawsze oznacza dobro.”

Część pierwsza dylogii "Sabatia" nosiła tytuł „Zemsta” i skończyła się tak, że od razu sięgnęłam po drugi tom zatytułowany „Odrodzenie”

Większość kart jest odkrytych, wiemy, kto jest, kim i komu kto zagraża, znamy sytuację Zahary vel Sabatii, vel Cartia - żona burmistrza, ale nie wiemy jak potoczą się dalsze losy bohaterów. Zemsta nie dopełniła się jeszcze do końca, więc pozostała jej dalsza realizacja teraz. Sprawy się nieco komplikują, bo Zahara nie przewidziała takiego rozwoju sytuacji, jaki mieliśmy w finale tomu pierwszego. Trudno mi wdawać się w szczegóły i przybliżać wydarzenia drugiego tomu, by nie zdradzać za dużo tym, którzy jeszcze nie spotkali się z Sabatią. 


„Odrodzenie” ponownie wciągnęło mnie do świata Sabatii z ogromną siłą i burzliwymi wydarzeniami. Już „Zemsta” trzymała w napięciu, dostarczała mnóstwo wrażeń, ale to, co autorka przygotowała w tomie drugim, wywołało istny wodospad emocji połączony z huraganem wydarzeń. Widząc zapowiedź wydawniczą „Sabatii” spodziewałam się dobrej lektury, ale nie spodziewałam się, że dostarczy mi tylu mocnych wrażeń. Wszystko biegnie w szybkim tempie, które nie zwalnia na moment. Dzieje się bardzo dużo, kilka razy zostałam zaskoczona rozwiniętą akcją, gdyż autorka nie bawi się w półśrodki. Stworzyła żeński odpowiednik diabelskiej natury ukształtowanej przez życie, gdyż z reguły w tego rodzaju powieściach mamy demoniczne, męskie osobowości do poskromienia.
„Czasami to, co znajduje się na powierzchni, nie zawsze tak samo wygląda pod nią. Nie wszystko jest takie, jakie widzimy. Czasami trzeba zajrzeć głębiej.”

Druga część dylogii jest jeszcze lepsza od pierwszej, zarówno pod względem rozwoju sytuacji, jak i stworzonej fabuły. Tym razem została zastosowana naprzemienna narracja dwojga głównych bohaterów, więc obserwowanie toczących się scen jest jeszcze bardziej fascynujące. Pani Justyna Wnuk zaserwowała w niej ogromne emocjonalne bogactwo trzymające w napięciu, poprzez wciąż zmieniającą się niespodziewanie sytuację, zaskoczenia, urywane wątki i niestandardowe rozstrzyganie spraw. Autentycznie daje poczuć zło, frustrację i bezwzględność, jakie tkwią w diablicy. Jednocześnie ukazuje jej wrażliwość, która została głęboko ukryta w mrokach jej duszy. Niespodziewane wydarzenia burzą jej dotychczasowe postrzeganie rzeczywistości, gdyż dostrzega iluzję i kłamstwa, w jakich żyła przez 11 lat. Odpowiednimi opisami, dosadnymi słowami i bezpruderyjnymi scenami daje nam poczuć wszystko to, co dzieje się w umysłach i sercu bohaterów, ich dylematy, obawy, lęk, strach, niepewność, ale też namiętność i pożądanie.


Świetnie czytało mi się tę historię, pełną namiętności, walki z samym sobą, ale też walki dobra ze złem, co może być niemożliwe w świecie, w jakim przyszło żyć bohaterom. Autorka zwraca w niej uwagę m.in. na wartość rodziny i prawdziwej miłości, która jest w stanie przebić się przez skorupę obojętności. Poza walką o utrzymanie pozycji w kręgach mafijnych obecna jest miłość w różnych odcieniach. Miłość zawiedziona, nieodwzajemniona, miłość rodzicielska i miłość, która przetrzyma wszystko. Pokazuje, że nikt tak naprawdę nie jest przesiąknięty złem całkowicie. Zawsze jest szansa obudzenia w diabelskiej duszy światełka dobroci. 

Dylogia „Sabatia” to bardzo udany debiut młodej pisarki, która w dobrym stylu rozpoczyna swoją przygodę na literackim, polskim rynku. Jej styl wzbudza ekscytację, zachęca do poznawania kolejnych epizodów powieści, wzbudza ciekawość odsłaniania skrywanych sekretów i podążania do ostatecznego zakończenia historii. Na opowiedzenie o Zaharze zostały zaplanowane tylko dwa tomy, ale epilog daje nadzieję na kontynuację, gdyż chętnie poznałabym losy innych postaci z tej historii, chociażby Tobiasa juniora.

Recenzja tomu pierwszego "Zemsta"

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:




25 stycznia 2023

1292. - "Odkupimy Wasze bilety" Tom I


Odkupimy Wasze bilety
Tylko tam nie jedźcie
Tom pierwszy
Indie, Wietnam, Nepal, Chiny
Bożena Sitarz, Rafał Sitarz

Wydanie: I
Data premiery: 17.06.2023 r.
Liczba stron: 402
Wymiary: 400 × 300 mm
Okładka: miękka
Wydawnictwo: self-publishing
Moja ocena: 6/6

„Wszystko kończy się dobrze, a jeżeli nie jest dobrze, to znaczy, że to nie koniec.”
-Oscar Wilde

Ona – Bożena Sitarz, dentystka z żyłką podróżniczą.
On – Rafał Sitarz informatyk, który także uwielbia zwiedzać różne zakątki świata.

Razem tworzą parę, która od czasów studenckich poznają świat. Początki nie były łatwe, uczyli się na własnych błędach, ale za to mają za sobą niesamowite przygody ii doświadczenia. Ich pierwszy wyjazd wzbudził konsternację u rodziny. Ich życie naznaczone jest turystyką, wyjazdami do wielu zakątków świat, których od czasów studenckich zaliczyli ponad 60 krajów. Tak minęły im 20 lat wspólnie przeżytych wrażeń, przygód, i tym wszystkim, co przeżyli dzielą się w swojej książce. Ich podróże są imponujące, gdyż wszystkie organizowali sami, na własny koszt i według własnych planów.


„Odkupimy Wasze bilety Tylko tam nie jedźcie” to tytuł, który upamiętnia zdarzenie sprzed ich pierwszej wyprawy. Takie słowa usłyszeli od rodziców, gdy wyjawili im swoje podróżnicze plany do Meksyku wiele lat temu. Tytuł jest, zatem przewrotny, gdyż autorzy bardziej zachęcają do odwiedzenia opisywanych miejsc, ale też pokazują nie zawsze miłe obrazki, które mogą zadziwić, zniechęcić, ale też intrygować.  Odczarowują opisywane miejsca, pokazując je w zupełnie inny, świeży sposób. Robią to zarówno słowami, jak i pięknymi zdjęciami, na których możemy zobaczyć ich subiektywne spojrzenie na dany kraj. Każde z nich jest starannie wykonane, a co najważniejsze –opisane, więc wiemy, na co patrzymy. Ułożone są z reguły po kilka w jednej wkładce. Niektóre zajmują jedną stronę, a są też takie, które zostały zaprezentowane na dwóch stronach. Do tego publikacja jest wydana na białym, gładkim papierze, a to podnosi jej walory i jakość.


Książka  mieni się kolorami nie tylko, jako pięknie wydana publikacja, ale też barwami wielu miejsc, do których nas zabierają autorzy. To pierwsza część tej serii, którą poświęcili czterem zakątkom naszego świata: Indiom, Wietnamowi, Nepalowi i Chinom. O tych krajach funkcjonują różne mity i przekonania, które możemy zweryfikować podążając razem z autorami po egzotycznych i niesamowitych ścieżkach.


Nie jest to poradnik, ani przewodnik turystyczny, lecz raczej rodzaj osobistego reportażu, w którym autorzy przekazują swoje wrażenia, pokonane trasy, spotkania z ludźmi, ich kulturą, warunkami życia. Wspaniale oddają charakter i klimat miejsca, dając niemal namacalnie poczuć, tak jakbyśmy też tam byli. Pokazują nam świat swoimi oczami, jego wielobarwność, naznaczoną ogromnymi kontrastami, bogactwem kolorów, zapachów i smaków. Użyta forma narracji beletrystycznej ujętej w postaci pierwszoplanowej, ale w liczbie mnogiej, pozwalają wczuć się w toczącą się historię, która zabiera nas w niesamowitą podróż.

Nie musimy, zatem ruszać się z domu, by poczuć atmosferę tych miejsc, poznać ciekawostki, poczuć smaki, zapachy roztaczane wokół w powietrzu i przeżyć niesamowite przygody.

Książkę przeczytałam, dzięki współpracy z autorami 





24 stycznia 2023

1291. - "Sabatia" Tom I

Recenzja przedpremierowa
Premiera 25 stycznia 2023 r.


Sabatia
Tom pierwszy
Zemsta
Justyna Wnuk

Wydanie: Pierwsze
Data premiery: 25.01.2023r.
Liczba stron: 382
Wymiary: 130x210 mm
Okładka miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8313-190-0
Wydawca: Amare
Moja ocena: 5/6

„Szczęście jest ulotne. Raz jest, raz go nie ma. Dla każdego szczęście ma inne znaczenie.”

Trudno mi jest wyobrazić sobie życie w ciągłym strachu, z widmem śmierci, które może ujawnić się w każdej chwili, świadomości, że najbliżsi nie są bez skazy, mają krew na rękach, ale jednocześnie robią wszystko, by ich dziecko czuło się kochane i wyjątkowe. Tak było u bohaterki dylogii pt.: „Sabatia”, której pierwsza część nosi złowieszczy tytuł „Zemsta”.


Zahara Pederaza przez swoje pierwsze 18 lat miała udane życie, mimo że wzrastała wśród okrucieństwa swojego ojca i braci, ale dla niej stanowili bazę bezpieczeństwa. Urodziła się bowiem, jako córka bossa najpotężniejszego kartelu w Meksyku o nazwie Sabat, więc widziała więcej, niż inni jej rówieśnicy. Nauczyła się z tym żyć, pogodziła się z faktem, że urodziła się w takiej, a nie innej rodzinie, ciesząc się luksusem i miłością, jaką obdarzali ją rodzice: Don Sergio i Isabel oraz bracia Jorge i Markos. Miłość tych braci była jednak zaborcza i nadopiekuńcza, gdyż żaden z nich nie dopuszczał możliwości, by jakikolwiek chłopak zbliżył się do ich ukochanej siostrzyczki. 

Oprócz nich jest jeszcze ktoś, w kim budzi się furia, gdy widzi obok Zahary jakiegokolwiek faceta. To Tobias Rejes, zaufany człowiek Don Sergio i od dawna zakochany w Zaharze. Na szczęście nikt o tym nie wie, gdyż ujawnienie tego faktu z pewnością skończyłoby się dla niego tragicznie. Tego dnia, gdy go poznajemy, boss informuje go, że od teraz będzie chronił Zaharitę, co dla Tobiasa jest rodzajem tortury, bo wie, jak trudno mu będzie nad sobą panować. Nie wie jeszcze, że ona odwzajemnia jego uczucia i pragnie go ponad wszystko. Dzień jej urodzin był tym, w którym skończyło się wszystko. Wewnętrznie umarła Zaharia, narodziła się Sabatia, której mroczną i bezduszną osobowość poznajemy w wątkach osadzonych 11 lat później.

Wyprana z uczuć, naładowana żądzą zemsty, bólem, cierpieniem, z bagażem mrocznych doświadczeń buduje swoje imperium i likwidując każdego, kto jej się sprzeciwi. Po dawnej, niewinnej nastolatce nie ma śladu.


Pierwsza część „Sabatii” jest pełna emocji, głównie skupiona na relacji Zahary i Tobiasza, ale on tylko w prologu ukazuje nam swoje odczucia i myśli, natomiast przez pozostałą część fabuły śledzimy wszystko oczami Zahary. To buduje dodatkowe napięcie, gdyż nie znamy innego punktu widzenia, więc nie raz jesteśmy zaskakiwani, tak jak główna bohaterka.

To świetny debiut pani Justyny Wnuk napisany bezpruderyjnie, bezkompromisowo i z polotem, z oryginalnym pomysłem i postaciami o silnych charakterach. Zbudowała powieść opierając fabułę na dwóch przestrzeniach czasowych, ale zostały one przedstawione w ciekawy sposób. Zahara opowiada nam o swoim życiu zarówno nastoletnim, jak i dorosłym. Nie od razu wszystko jest jasne, gdyż wydarzenia z przeszłości ujawniane są stopniowo, a te, które dzieją się obecnie, gdy Zahara ma 29 lat, śledzimy na bieżąco i też nie od razu wszystko jest wyjaśnione. W romansie mafijnym nie może być grzecznie i miło, więc i w tym jest sporo ostrych słów, odważnych scen erotycznych, brutalności, które nadają temu gatunkowi odpowiedniej oprawy i charyzmy.


Pani Justyna Wnuk konsekwentnie i spójnie prowadzi opowieść odsłaniając powoli kolejne wydarzenia z przeszłości, które ukształtowały bezwzględną królową mafijnego światka. Nie stosuje zbyt długich opisów wprowadzających w temat, lecz pozwala czytelnikowi samodzielnie rozeznać się, kto jest kim. Poznajemy wiele osób, których powiązania ujawniają się w późniejszym czasie. Wszystko zostało dobrze rozplanowane, gdyż zawsze w danym momencie wiemy tyle, ile powinniśmy wiedzieć, by potem być zaskoczonymi zwrotem wydarzeń.

Wyraziście dała poczuć osobowość główniej bohaterki, zarówno, gdy miała ona 17 lat, jak i wówczas, gdy skończyła 29 lat. Doskonale jest wyczuwalna różnica między tymi dwoma obliczami Zahary. Mamy wrażenie, jakby były to dwie różne osoby. Mocne, odważne i momentami okrutne opisy pozwalają wniknąć w umysł osoby skrzywdzonej, żądnej zemsty i realizującej swój plan.

Cieszę się, że wydawnictwo Amare zdecydowało się wydać od razu całą dylogię, gdyż finałowe wydarzenia przyprawiają o szybsze bicie serca, pozostawiając nas z olbrzymimi emocjami. Mając, więc na półce drugą część, szybciej zaspokoję swoją ciekawość.

Recenzja tomu drugiego "Odrodzenie"

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:



Popularne posty