16 stycznia 2023

1284. - "Przełęcz snów" Tom I


Przełęcz snów
Tom pierwszy
Anna Olszewska

Numer wydania: I
Data wydania: 26.01.2022 r.
Liczba stron: 272
Wymiary: 145 x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-8132-314-7
Wydawnictwo: Zwierciadło
Ocena: 5/6

„nie można popełniać dwa razy 
tego samego błędu”

Każdy z nas popełnia błędy, podejmuje decyzje, które mają wpływ na nasze życie. Niektóre z nich są mają pozytywne skutki, ale bywają takie wybory, które naznaczają nas bagażem trudnych doświadczeń i wspomnień, od których chcemy uciec. Tak było w przypadku Jagny Byrcyn, bohaterki książki „Przełęcz snów”, która po 12 latach nieobecności wraca do Brzegów, swej rodzinnej tatrzańskiej wioski, by w przeddzień Wigilii udać się w miejsce, gdzie zginął jej ówczesny chłopak. Obecnie mieszka w Amsterdamie od 6 lat, ale widokówka, którą znalazła w witrynie swojego sklepu skłoniła ją do przyjazdu do Polski.


Taką samą pocztówkę otrzymał Jędrek Roj, który dwanaście lat temu stracił brata, Staszka. Tak się złożyło, że Staszek był właśnie tym, z którym Jagna planowała przyszłość. On nie spodziewa się, że zadanie, wyznaczone przez kogoś na dziwnej pocztówce sprawi, że przeszłość ponownie zapuka do jego drzwi i wywoła istną lawinę zdarzeń.

Jędrek codziennie zmaga się z konsekwencjami ludzkiej nieuwagi, czasem bezmyślności i dramatami, gdyż jest ratownikiem górskim. Zbliżają się święta Bożego Narodzenia, a pogoda nie sprzyja górskim wyprawom. Mimo to Jagna chce udać się na Rysy, by odkryć tożsamość nadawcy wiadomości. Wszystko jakby sprzysięgło się przeciw jej planom a do tego nie jest mile przyjęta przez siostry, zwłaszcza najstarszą, Martę, która odnosi się do niej oschle i nieprzyjaźnie. Jakoś trudno było i mnie polubić główną bohaterkę, gdy zaczęłam poznawać jej historię, gdyż to, co obecnie się dzieje, jest konsekwencją jej wyborów przed 12 laty. Jej postępowanie było nie raz irytujące, zarówno w sposobie myślenia, jak i zachowania. Zdziwiła mnie chociażby scena, gdy idzie (w szpilkach!) po oblodzonej ścieżce do nielubianej ciotki Jagny niosąc tort, więc nie trzeba było długo czekać na efekt. Już sam fakt przyjazdu w nieodpowiednim obuwiu w góry zimą wydaje się mało poważny, tym bardziej, że Jagna przecież pochodzi z Tatr.


Dzień przed wyznaczoną na pocztówce datą, Jędrek bierze udział w akcji ratowania chłopca, który spadł z grani. Na szczęście udaje się go uratować, ale dowiadują się, że razem z chłopcem była Laura, jego siostra, więc na drugi dzień ponownie ratownicy ruszają w góry. W pewnym momencie Jędrek dostrzega idącą szlakiem na Rysy kobiecą sylwetkę. Okazuje się, że to Jagna ruszyła na miejsce spotkania, więc postanawa do niej dołączyć. Gdy docierają na miejsce, czeka ich tam niespodzianka, która niczego nie wyjaśnia. Wręcz przeciwnie, staje się początkiem szukania odpowiedzi i nieoczekiwanych zwrotów akcji.

„Przełęcz snów” zwróciła moja uwagę okładką, na której widać górski krajobraz, więc wiadomym było, że właśnie on będzie tłem wydarzeń w tej powieści. Na początku trochę irytowało mnie to, że autorka niezbyt jasno i klarownie wprowadza czytelnika w tę historię. Przede wszystkim brakowało informacji, co dokładnie było na kartkach pocztowych, które otrzymali bohaterowie. Wprowadzenie było z tych, których nie lubię, gdyż miałam wrażenie, że tylko autorka wie, co się za tym kryje. Na szczęście już wkrótce wszystko zaczęło się stopniowo wyjaśniać, a tym samym wciągnęła mnie ta historia całkowicie. Dałam się ponieść wydarzeniom, którym towarzyszyły różnorodne emocje.


Ciekawostką jest zmienna narracja, która w przypadku Jagny i wydarzeń z przeszłości prowadzona jest w pierwszej osobie, natomiast Jędrka w trzeciej. Wydawało mi się to niepotrzebną komplikacją, ale potem, w kontekście dalszych wydarzeń i niezwykle dynamicznego finału, okazało się dobrym zabiegiem.

Uroku całości dodają opisy zimowych klimatów tatrzańskich szlaków, użycie góralskiej gwary w przypadku niektórych osób, a do tego autorka daje poczuć góralską kulturę, zwyczaje i wierzenia. Świetnie też zostało ukazane zarówno piękno górskich krajobrazów, ale też niebezpieczeństwo czyhające na nierozważnych turystów, co wprowadza dodatkowe napięcie, gdyż mamy możliwość uczestniczyć w akcjach ratowniczych, które nie zawsze kończą się szczęśliwym zakończeniem.


Miałam już okazję przeczytać inną powieść pani Anny Olszewskiej. Było to dwa lata temu, gdy, także z propozycji Sztukatera, wybrałam książkę pt.: „Dziewczyna z fotografii”. Wówczas byłam zauroczona zarówno okładką, jak i treścią, więc z ciekawością sięgnęłam po kolejną książkę tej autorki, czego nie żałuję. Znalazłam informację, że „Przełęcz snów”, miała być jednorazowym opowiadaniem osadzonym w zimowych, górskich plenerach. Z czasem historia zaczęła żyć swoim życiem i tak powstała książka, która w założeniu miała być jednotomową powieścią. Jednak zakończenie aż prosiło się o kontynuację, więc kolejne wydarzenia możemy poznać w części drugiej pt. „Dolina przebudzenia”.

Recenzja części drugiej

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu



3 komentarze:

  1. Nie miałam jeszcze okazji poznać pióra tej autorki.

    OdpowiedzUsuń
  2. ależ mnie zaciekawiłaś tą opowieścią, chętnie bym przeczytała taką powieść...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam wielką ochotę przeczytać tę książkę dzięki Twojej recenzji.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty