29 czerwca 2021

816. - "Kobieta w białym kimonie"


Kobieta w białym kimonie
Ana Johns

Data premiery polskiej: 20 stycznia 2021 r.
Data premiery zagranicznej: 28 maja 2019 r.
Format: 135 x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 384
Tłumaczenie: Agnieszka Wyszogrodzka-Gaik
Tytuł oryginału: The Woman in the White Kimono

„Zmartwienie sprawia, 
że drobiazgi rzucają długie cienie”.

Istnieje takie powiedzenie, by nie oceniać książki po okładce. Po ujrzeniu oprawy graficznej powieści „Kobieta w białym kimonie”, od razu spodziewałam się jakiejś ujmującej, pięknej opowieści. Tym razem okładka mnie nie zwiodła, gdyż to, co mogłam dzięki niej przeżyć, okazało się niesamowitym przeżyciem.

źr. zdjęcia:
www.anajohns.com
Ana Johns ukończyła studia dziennikarskie i przez wiele lat był dyrektorką kreatywną i właścicielką firmy zajmującej się działalnością twórczą. To wielokrotnie nagradzana, amerykańska pisarka, której debiutancka powieść „Kobieta w białym kimonie” zdobyła uznanie krytyków, uzyskując status bestsellera i została przetłumaczona na ponad 22 języki. Gdy nie zajmuje się pisaniem, przebywa na pięknym wybrzeżu jeziora Michigan.

Naoko poznajemy od razu w prologu, ale już, jako 78-letnią panią, która przedstawia się nam, jako Naoko Tanaka z domu Nakamura. Wraca pamięcią do 1957 roku, gdy przeżywała swoją wielką, ale zakazaną miłość.

Tori Kovać mieszka w czasach współczesnych w Ameryce i pracuje, jako dziennikarka. Zastajemy ją, gdy towarzyszy swojemu umierającemu ojcu w ostatnich dniach jego życia. Podczas jednego z rozmów z nim, ojciec pokazuje swojej córce list w mocno zniszczonej kopercie. Jego treść mocno wstrząsa Tori, która postanawia poznać prawdę o sobie i swojej rodzinie.


Ależ to była piękna historia! Wzruszyłam się, smuciłam, cieszyłam, gdy podążałam za stworzoną historią. Książka ma wszystko to, co sprawia, że chcemy zajrzeć za piękną okładkę i poznać skrywającą się na jej kartach historię a gdy już zaczynamy ją czytać, wówczas nie możemy przestać podążać dalej za kolejnymi wydarzeniami, z niecierpliwością oczekując jej końca. To głęboko poruszająca, ekstremalnie emocjonalna a przy tym klimatyczna opowieść o losach dwóch kobiet, które dzieli miejsce zamieszkania, tysiące kilometrów i czas. To opowieść o walce o swoje marzenia i odkrywaniu siebie, ale przede wszystkim o miłości omotanej sztywnymi normami społecznymi i tradycyjnymi obyczajami.


Fabuła biegnie w dwóch osobnych wątkach, naprzemiennie i dwóch przestrzeniach czasowych, by w pewnym momencie połączyć się w jedną całość. Cała fabuła jest spójna, klarowna, bez zbędnych elementów, dobrze napisana, z wieloma ciekawostkami dotyczącymi Japonii, legendami, przypowieściami i mądrymi myślami. Wciąż zmieniające się wydarzenia i niesamowity urok sprawia, że trudno mi było się od niej oderwać. Jednak czasami musiałam odłożyć ją, by uspokoić emocje, gdyż jest w niej tyle bólu, tęsknoty, goryczy i tęsknot że tej historii nie da się czytać spokojnie.

„Kobieta w białym kimonie” to wspaniała powieść, w której zarówno postacie jak i przebieg wydarzeń są całkowicie fikcyjne, ale niektóre ukazane w niej epizody miały miejsce w rzeczywistości. Autorka włożyła w stworzenie tej powieści ogrom pracy, wykorzystując zebrane materiały i wyobraźnię, by oddać realia panujące w Japonii w latach 50. XX wieku oraz też  opisuje wiele szokujących faktów, które odkryła w trakcie swoich poszukiwań.


Za podłoże tej historii posłużyła opowieść ojca autorki, który pełnił służbę w marynarce wojennej USA i zakochał się w pięknej Japonce. Jej rodzice zaprosili go na tradycyjną ceremonię picia herbaty, do której przygotowywał się sumiennie. Ana Johns wspomina w posłowiu, że mimo starannej nauki etykiety, rodzina nie zaakceptowała jego kandydatury na męża dla swojej córki, tylko dlatego, że gdyż był on amerykańskim marynarzem. Ożywiając tę historię fikcyjnymi postaciami i wydarzeniami autorka stworzyła niezwykłą opowieść o miłości, jej różnych blaskach i cieniach, ale przede wszystkim zwróciła uwagę na sytuacje japońskich kobiet w latach 50. XX wieku.

To historia z gatunku tych, których się nie zapomina, gdyż wzbudza niesamowitą burzę emocjonalną i wwierca się w nasze umysły, niczym tornado, burząc wewnętrzny spokój. Warto zaznaczyć, że książka jest debiutem pani Any Johns i życzyłabym sobie, aby tej jakości debiutów było więcej, także u nas.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:



6 komentarzy:

  1. Kusi mnie Japonia lat 50. XX wieku. Jestem na tak.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się, będę musiał przeczytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam ochotę sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej książki, ale skoro twierdzisz, że to niezwykle udany debiut, to zaryzykuję i w wolnej chwili rozejrzę się za tym tytułem.

    OdpowiedzUsuń
  5. Podoba mi się Twoja recenzja, więc warto sięgnąć po książkę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Już wiele dobrego na temat tej książki czytałam i słyszałam, więc skuszę się na pewno. Lubię historie pełne emocji.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty