29 kwietnia 2021

764.- "Długie cienie umarłych"


Długie cienie umarłych
Stanisław Sałapa

Wydanie: I
Data premiery: 26 marca 2021 r.
Format: 121x195 mm
Liczba stron: 394
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wydawca: Novae Res

„Bywa, że cienie potrafią żyjącym uczynić wiele niedobrego i długo zatruwać życie”

Po książkę „Długie cienie umarłych” sięgnęłam sugerując się tym razem tylko opisem i intrygującym tytułem, który dawał nadzieję na interesującą lekturę. Niestety, nie spełniła ona moich oczekiwań, gdyż forma przekazania dosyć intrygującego tematu nie wzbudziła mojego podekscytowania.

Stanisław Sałapa urodził się w 1947 roku. Z wykształcenia jest prawnik z praktyką zawodową obejmującą także prawo publiczne. Naturalną konsekwencją profesji autora są zainteresowania historią państwa i prawem oraz historią doktryn polityczno-prawnych. Zadebiutował w 2017 roku powieścią „Daleko od Timgadu”, w którym wydarzenia opowiedziane są w sposób odbiegający od utartych ścieżek postrzegania dziejów.

Fabuła ma swój początek na początku lat dziewięćdziesiątych ale niektóre wydarzenia sięgają aż II wojny światowej. Poznajemy dwoje bohaterów, Katarzynę i Ryszarda, którzy udają się do Egiptu, by tam odpocząć i zorientować się w swoich uczuciach do siebie. Razem studiowali na kierunku prawniczym na jednym roku i to zbliżyło ich do siebie. Teraz chcą spędzić ze sobą trochę czasu odreagować stres z ostatnich miesięcy i poznać się lepiej.


Ryszard Krasiński ma dwóch braci: starszego o rok Tomka i o 11 lat Piotra Szumilasa. Z Piotrem łączy ich tylko osoba matki. Ojciec Piotra zginął w niewyjaśnionych okolicznościach wkrótce po zakończeniu II wojny. Był on wówczas milicjantem i pragnął zemsty za śmierć swojej siostry Anieli., która została rozstrzelana przez gestapo. Z opisu na końcu książki wynikało, że ten motyw będzie wiodący lecz on pojawia się dopiero w drugiej połowie powieści. 

Pierwsze rozdziały skupiają się na postaciach Katarzyny i Ryszarda i ich inwestycyjnych planach związanych z realizacjami biznesowymi wokół sprzedaży działek budowanych i budowy osiedla domków jednorodzinnych. Dopiero w międzyczasie pojawia się wątek związany z Piotrem i sprawy państwa Krasińskich odchodzą na dalszy plan.

„Długie cienie umarłych” to powieść z ciekawą historią ale niezbyt dobrze opowiedzianą. Autor ma ciężki styl pisania, stosuje zbyt długie zdania, wyszukane słownictwo i nienaturalnie prowadzone dialogi. Jego sposób snucia opowieści przypomina raczej relację z wydarzeń czy rozprawkę na jakiś temat, niż pełnokrwistą, sensacyjną opowieść. Do tego zastosował specyficzny sposób rozróżniania rozmówców podczas prowadzonych przez nich dialogów. Często zwracają się oni do siebie po imieniu, niemal za każdym razem, gdy wypowiadają swoją kwestię. To sprawia, że są one irytujące nużące i sztuczne.

W stylu pisania można wyczuć, że autor jest raczej umysłem ścisłym, gdyż mnóstwo jest w fabule drobiazgowych opisów procedur, prawniczych kruczków i przepisów, o których rozmawiają bohaterowie. To, niestety, sprawia że czytanie jest nużące i niesamowicie się ciągnie. Lektura tej powieści niesłychanie mnie męczyła i nie raz miałam zamiar ją odłożyć ale stopniowo pokonywałam kolejne partie materiału. Nieco ciekawiej zrobiło się, gdy pojawił się wątek związany z dziejami rodzinny Szumilasów.


Fabuła jest zbyt pogmatwana, zawiła a stylowi brakuje lekkości, dynamiki, zaskakujących wydarzeń i wyraźnych podziałów czasowych. Poza tym autor przekazuje to wszystko w zbyt skomplikowanej formie, stosując dużo zbędnych opisów i obszernych dialogów. W treść trzeba się uważnie wczytać a najlepiej wynotować sobie, kto jest kim, by nie utracić sensu całości wątków. Trudno tu mówić o jakiekolwiek akcji, bo jest ona bardzo powolna i mało tajemnicza. Autor wszystko odsłania, wyjaśnia każdą kwestię i nie potrafi zaintrygować tematem, który w zamyśle ma duży potencjał.

Początek przywołuje skojarzenia z romantyczną historią miłosną, by potem przemienić się w obyczajową opowieść o życiu w związku małżeńskim, dołączając do tego epizody z okresu II wojny światowej i powojennej rzeczywistości, ale ten ostatni wątek nie jest dominującym i głównym. Bardziej ekscytująca zrobiła się druga część książki gdy pojawiają się tajemnice a nawet wątek kryminalny. 


Z pewnością trzeba przyzwyczaić się do sposobu prowadzenia fabuły przez autora, by wniknąć w jej sens. Odnaleźć w niej można kilka tematów, które przypominają ujawnianie suchych faktów i informacji dotyczących jakiejś sytuacji. Można mieć wrażenie jakby w jednej książce były dwie, trzy różne powieści ułożone w jedną całość. 

Autor pozostawia nas z niewyjaśnionymi wątkami, tak jakby zamierzał w przyszłości kontynuować tę opowieść, jednak z mojej strony uważam, że dobrze by było, by wprowadził do niej nieco życia, uporządkowania faktów i mniej opisowy styl przedstawiania swojej historii. W natłoku wielu słów utonąłbowiem główny motyw związany z odkrywaniem tajemnic śmierci ojca Piotra, a ten intrygował moją uwagę najbardziej. Mnie ta opowieść nie porwała ale być może wynika to z tego, że lubię bardziej dynamiczne historie napisane lżejszym stylem i bardziej działające na wyobraźnię i emocje. Tu tego nie otrzymałam. 

Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu:



2 komentarze:

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty