Konsorcjum
Tom 3
A.S. Sivar
Okładka miękka
Liczba stron: 616
Wydanie drugie
Wymiary: 130x210 mm
Dostępne formaty papier, e-book, audiobook
Wydawnictwo: Amare
„Bolesne doświadczenia pozwalają nam dorosnąć”
Po wydarzeniach w dwóch poprzednich tomach, wydawałoby się, że wiemy już wszystko a między Nadią i Dominikiem w końcu zapanuje harmonia. Jednak autorka nie daje nam odpocząć od emocji, gdyż zafundowała nam kolejną ich porcję w trzeciej odsłonie „Konsorcjum”.
źr. zdjęcia: nakanapie.pl |
A.S. Sivar rozpoczęła swoją przygodę pisarską pewnego dnia, gdy weszła do jednej z księgarń. Od dawna nosiła się zamiarem napisania własnej powieści. Pomysł przyszedł nagle, gdy przeglądała księgarskie półki.
Tak narodziło się „Konsorcjum” i o ile jej pierwszy tom nosił ślady debiutanckiego pióra, to już tom drugi był bardziej dojrzalszy a tom trzeci to prawdziwa petarda wydarzeń, emocji i doskonale poprowadzonej fabuły.
Zamykając tom drugi trylogii byłam niezmiernie ciekawa jak dalej potoczą się losy bohaterów i jakie niespodzianki spotkają mnie w kolejnym spotkaniu z „Konsorcjum”. To, co przygotowała w niej pani A.S. Sivar przyprawiło mnie o szybsze bicie serca. Jeszcze bardziej podniosła poprzeczkę, wzniecając niejednokrotnie iskry rozpalające wszelkie emocje i zmysły.
Przede wszystkim, już na początku można zauważyć, że część trzecia „Konsorcjum” jest o połowę chudsza od swoich poprzedniczek. Autorka przestała się skupiać na zbyt szczegółowych opisach, co wyszło na dobre dynamice fabuły. Mniej jest w niej imprez a więcej działań konsorcjum, niebezpiecznych sytuacji i niespodzianek. Nie ma tu czasu na chwilę oddechu, gdyż akcja goni akcję, pojawia się coraz więcej odkrywanej prawdy o poszczególnych osobach, wychodzą na jaw tajemnice a do tego pojawia się epizod polski, gdyż w Szczecinie zawiązuje się nowe zrzeszenie, które chce przejąć władzę.
Relacje między Nadią i Dominikiem nadal są napięte, mimo obiecującego finału w części drugiej. Od razu wchodzimy w burzliwą kłótnię między nimi co już zapowiada mnóstwo gwałtownych przeżyć. Mamy, więc kolejną partię pretensji, zazdrości, wybuchów złości i niewyjaśnionych sytuacji, a jedną z przyczyn jest piękna i bezczelna Cassandra. Przede wszystkim poznajemy zupełnie inne oblicze Nadii, która wychodzi w końcu ze swej asekuracyjnej skorupy, gdyż ma, dla kogo walczyć o siebie i związek. Musi stawić czoła pojawiającym się problemom i wczuć się w swoją nową rolę, w którą została wprowadzona wbrew własnym oczekiwaniom. Nigdy nie przypuszczała, że ma w sobie tak ogromne pokłady siły a nawet zła. Nadia nabiera pewności siebie, doskonale wchodzi w nowe realia i daje popis swoich umiejętności i charakteru, zwłaszcza w scenie finałowej. Na jej przykładzie autorka pokazuje, że każdy z nas ma w sobie mroczną stronę, która może się uaktywnić w szczególnych okolicznościach, a w takich znalazła się Nadia.
Sprawy nie ułatwia Dominic, który nadal nie ujawnia wszystkich swoich działań, zachowuje się dziwnie, mimo że deklaruje cały czas miłość do Nadii. Jednak swoim zachowaniem zaprzecza całkowicie swoim uczuciom, co rodzi konflikty i nieporozumienia. W tej części Dominic kilka razy ma możliwość przedstawienia swojego punktu widzenia, dzięki temu możemy obserwować wydarzenia z innej perspektywy. To daje szerszy obraz sytuacji i szkoda, że autorka tak rzadko dopuściła Dominika do głosu.
Część trzecia „Konsorcjum” to doskonałe zwieńczenie trylogii, w której zostały zachowane klasyczne schematy obecne w romansach, ale obudowane licznymi epizodami wywołującymi mnóstwo ekstremalnych emocji. Mimo pewnej przewidywalności wydarzeń, autorce udało się nie raz mnie zaskoczyć, zwłaszcza w finałowej rozgrywce.
Jestem w pełni usatysfakcjonowana lekturą całej trylogii, chociaż najbardziej podobał mi się tom drugi i trzeci, które były bardziej ekspresyjne, pełne wydarzeń wywołujących wzrost napięcia i emocjonalnej huśtawki nastrojów. O moim wzmożonym zainteresowaniu świadczy szybkość, z jaką przebrnęłam przez ponad 1500 stron w ciągu czterech dni. Trochę szkoda mi było rozstawać się z Nadią, Dominikiem, Aśką i Kamilem, gdyż każda z tych postaci zdobyła moje serce, mimo wielu wad. Chętnie poznałabym ich dalsze losy, już w nowej odsłonie i roli, jaka zaznaczyła się w trakcie tej historii. Jestem przekonana, że „Konsorcjum” jeszcze długo będzie tkwiło w meandrach mojego umysłu gdyż zaliczam tę powieść do jednych z lepszych, które czytałam.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl
Ta seria nie jest mi znana.
OdpowiedzUsuńPrzede mną dopiero pierwszy tom. Cała trylogia zapowiada się ciekawie.
OdpowiedzUsuń