15 maja 2021

777.- "Misja Gniewomira"



Misja Gniewomira
Seria z Gniewomirem Tom IV
Piotr Skupnik

Wydanie: I
Data premiery: 1 marca 2021 r.
ILOŚĆ STRON: 230
Wymiary: 148 x 210 mm
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Psychoskok

„Każda walka w murze tarcz to taniec ze śmiercią”

Czasy sprzed tysiąca lat rozbudzają wyobraźnię wielu pisarzy i różnych innych twórców swoim klimatem minionych wieków. Wiedza na ich temat jest mocno ograniczona ze względu na małą ilość materiałów źródłowych z ówczesnych dni.  Drugim czynnikiem, który inspiruje autorów książek są mity i legendy. To wszystko daje możliwość budowania niesamowitych historii na bazie dostępnej wiedzy o dawnych wiekach.  W ten sposób możemy chociaż na chwilę przenieść się w miniony świat i poczuć jego atmosferę. Jednym z takich opowiadań jest seria o jarlu Oli Egilssonie zwanym Gniewomirem Zuchwałym. Jego kolejne przygody możemy poznać w najnowszej powieści Piotra Skupnika pt.: Misja Gniewomira”, w której autor  wykorzystał wątek zaczerpnięty z mitologii słowiańskiej.

źr. zdjęcia: Facebook
profil autora
Piotr Skupnik studiował historię na WNS Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Jego główne zainteresowania, to przede wszystkim historia, sport, religioznawstwo, archeologia, archiwistyka, bibliotekarstwo i fantastyka. Szczególnie pasjonuje go starożytność i wieki średnie (szczególnie czasy wypraw Normanów). Lubi też jarmarki średniowieczne, organizowane przez bractwa rycerskie i grupy rekonstrukcyjne. Swoje zainteresowania wykorzystuje do tworzenia fikcyjnych opowiadań opartych na historycznych faktach. Debiutował książką „Strzała przeznaczenia“ w 2015 roku, w której zabrał czytelników do średniowiecznej Anglii XI wieku.

To czwarte już spotkanie z odważnym wojownikiem, którego losy mogliśmy śledzić w „Ścieżce Gniewomira“, „Wyprawa Gniewomira“ i „Służba Gniewomira”. Każda z nich wypełniona była wieloma przygodami, emocjami i zaskakującymi epizodami. Podobnie jest w "Misji Gniewomira", w którym nie brakuje intensywnych i ekspresyjnych wydarzeń, które powodują, że szybko wnikamy w fabułę. W nowej odsłonie dziejów dzielnego jarla autor nie zwalnia tempa i dostarcza swemu bohaterowi nowych problemów.


Powieść otwiera prolog, w którym ukazywana jest nam sytuacja w jakiej znajduje się sędziwy już Gniewomir. Tym razem jest lipiec roku Pańskiego 1051.

Zastajemy głównego bohatera w momencie, gdy spaceruje ze swoim wiernym druhem Jaśko po lesie. Niedaleko słychać gwar dzieci, którymi opiekuje się Marzanna, córka Gniewomira i Welewitki. Nagle jarl dostrzega jakąś błyskotkę w trawie. Okazuje się, że jest to mały medalik z wizerunkiem Matki Bożej a na rewersie widnieje bizantyjski krzyż i greckie litery. To przenosi jego wspomnienia do przeszłych wydarzeń, które swój początek miały pewnego pięknego, zimowego dnia roku Pańskiego 1018. 

Gdy przechadzał się niedaleko swojego Gniewogardu,  ujrzał na drzewie namalowany dziwny symbol. Jego żona Welewitka wyjaśniła mu, że jest to znak słowiański, i w związku z tym ona ma niezbyt dobre przeczucia. Na drugi dzień zjawiają się u bram dziwni wędrowcy, którzy przynoszą ze sobą intrygujące wieści o boskim sierpie, który został wykuty przez Welesa i Peruna.

Tym razem udajemy się z Gniewomirem i jego drużynnikami, przyjaciółmi, członkami rodziny i armią książęcą na Ruś, gdzie bierze udział m.in. w bitwie nad Bugiem, która miała miejsce 22 lipca 1018 roku, potem towarzyszymy mu w misji do Konstantynopola aż do Rugii, do słynnej świątyni Arkona. 

Autor zgrabnie połączył w swojej powieści znane i mniej znane fakty z fikcyjnymi postaciami i wydarzeniami. Bardzo obrazowo i realistycznie opisuje dawne zwyczaje, stroje, dania jakimi wówczas się delektowano i dawne wierzenia. Wyraźnie zaznaczone jest ścieranie się dwóch światów, starych bogów i nowej religii, która powoli zawłaszcza kolejne tereny. Coraz trudniej kultywować wiarę przodków, której reprezentantką jest siostra Gniewomira - Gudrun. Wraz z nią odchodzi stary porządek.


Czytając „Misję Gniewomira” można wyczuć pasję, z jaką autor oddaje realia ówczesnych czasów, pisząc przystępnym i lekkim stylem. W wydarzenia wchodzimy od razu, bez zawiłości i zbędnych opisów. Nie brakuje, jak zwykle, dynamicznych walk, intryg, niebezpieczeństw i dalekich wypraw pełnych przygód. Więcej jest też w tej części Bolesława Chrobrego, który ukazany jest bez idealizowania. Poznajemy jego zarówno dobre cechy jak i te, o których kroniki milczą.

Spotykamy ponownie znajome postaci ale pojawiają się też nowi bohaterowie mający znaczenia dla całej fabuły. Tworząc serię o jarlu Gniewomirze pan Skupnik korzystał z dostępnych źródeł historycznych, o czym informuje w notce zamieszczonej na końcu książki. Wśród nich znajdują się „Mitologia Słowian” Aleksandra Gieysztora, „Kronika Thietmara”, „Dzieje Kijowa Leszka Podhorodeckiego, „Bolesław – Lew ryczący” Przemysława Urbańczyka, „Czwarta krucjata i złupienie Konstantynopola” Jonathana Philipsa i wiele innych. To świadczy o dobrym przygotowaniu materiału do kanwy powieści i jest okazją do przypomnienia sobie niektórych wydarzeń poznawanych na lekcjach historii.


Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu:

5 komentarzy:

  1. Nie sądzę bym odnalazła się w tej historii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Dobrze, że kolejny tom trzyma poziom.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie czytałem tych książek, ale kojarzę imię Gniewko - syn rybaka. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam przyjemności poznać poprzednich części, a że na razie krucho stoję z czasem - spasuję. Może kiedyś. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Lubię tego typu historie i w wolnej chwili się z nią zapoznam.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty