16 maja 2021

778. - "Gdzieś na końcu świata"


Gdzieś na końcu świata
Dorota De Cruz

Wydanie: I
Data premiery: 29 marca 2021r.
Ilość stron: 216
Okładka: miękka
Wymiary: 152 x 209 mm
Wydawnictwo: Psychoskok

„Zawsze trzeba przeczekać deszcz, żeby móc w końcu zobaczyć tęczę“

Nie wszystko to, czego nie widać nie istnieje i czasami dzieją się wydarzenia, które trudno wytłumaczyć i zrozumieć. Często na naszej drodze spotykają nas różne sytuacje, które wydają się ukierunkowywać nasze losy w określonym kierunku. Nie raz nie zwracamy uwagi na drobne epizody, które wydają się dziełem przypadku lub zbiegów okoliczności. Dopiero z perspektywy czasu dostrzegamy w tym głębszy sens. Nici przeznaczenia z pewnością miały wpływ na losy bohaterów książki „Gdzieś na końcu świata“, którz pragną odnaleźć parwdziwą miłość.

źr. zdjęcia: psychoskok.pl
Dorota De Cruz kocha życie i uwielbia o nim pisać. Tak mówi o sobie: „ Byłam żoną. Jestem matką. Zostałam też babcią. Los rzucił mnie daleko od ojczyzny, ale w moim sercu będzie ona zawsze miała wyjątkowe miejsce. Od dawna przelewam swe myśli na papier, ale publikuję po raz pierwszy. Pozwól mi moją książką zabrać Cię gdzieś na koniec świata. Mam nadzieję, że pokochasz go tak mocno, jak ja.”

Dla Moniki Wolskiej dzień 26 lutego 2010 roku był dniem szczególnym, gdyż wówczas odzyskała wolność, a tym samym nowe życie. Przez wiele lat cierpiała u boku męża tyrana aż w końcu postanowiła zawalczyć o siebie. Dla uczczenia swego zwycięstwa leci razem ze swoją siostrą Olą do Kadyksu w Hiszpanii. Zawsze marzyła, by tam się znaleźć, gdyż kiedyś przeczytała, że to miejsce porównywane jest do biblijnego Tarsziszu, co oznacza, że udanie się tam, to jak podróż na koniec świata.

Zwiedzając hiszpańskie zaułki trafiają do uroczej restauracji „Esperanza“, gdzie poznają szefa kuchni Borysa Martineza a włascicielem lokalu jest jego przyjaciel Marco Morreti, który właśnie poleciał do Nowego Jorku, załatwić sprawy związane z otwarciem tam kolejnej „Esperanzy“. Borys  opowiada  dziewczynom legendę o muszlach La Conchy, kobiety, która pojawia się tylko wtedy, gdy jest bezchmurne, iskrzące się gwiazdami czyste niebo i wskazuje wybranym osobom ich drogę przeznaczenia. Gdy następnego wieczoru znalały się na plaży Playa de la Victoria, nagle, nie wiadomo skąd, wokół Moniki utworzyła się mgła, z której wyłoniła się postać starszej kobiety. Okazało się, że była to La Concha, która przekazała zdumionej dziewczynie słowa wyroczni. Staruszka zmiknęła a w ręku dziewczyny lśniła mała  muszelka emanująca niebieskim światłem,

Marco Morreti przeżył w przeszłości tragedię i do dziś jest samotnikiem ale pragnie prawdziwej miłości. Po swoim powrocie ze Stanów Zjednoczonych również i on spotyka La Conchę, które podarowałą mu muszelkę wraz z przepowiednią. Od tej pory nici przeznaczenia zaczęły się pleść i dążyć do spełnienia...

Książka jest debiutem pani Doroty De Cruz i można to wyczuć w sposobie prowadzenia fabuły, stylu, dialogach i zastosowanych powtórzeniach niektórych słów i zwrotów. Zabrakło mi rozmachu i bardziej swobodnego poruszania się w meandrach sztuki pisarskiej ale widoczny jest duży potencjał tkwiący w wyobraźni i sercu autorki. Używa wprawdzie wielu ładnych zwrotów literackich, metafor i działąjących na wyobraźnie opisów ale jednocześnie widać niedociągnięcia w prostych dialogach i w nieco zagmatwanym, czasami chaotycznym ciągu zdarzeń. Czasami musiałam zastanowić się, w którym momecie jestem, gdyż nie ma wyraźnego oddzielenia wątków z przeszłości i teraźnejszości. Natomiast ujął mnie poruszany wątek tajemniczej kobiety z plaży,  magiczne wątki i sposób poprowadzenia fabuły odsłaniający niewidzialną stronę naszego istnienia.


„Gdzieś na końcu świata” to odbiegający od znanych stereotypów melodramat z eterycznym, baśniowym wątkiem umiejscowionym w realnym świecie. W tle upajamy się pięknem hiszpańskich krajobrazów, niezwykła kulturą, tradycją i kulinarnymi smakami. Można wyczuć przy tym fascynację autorki Hiszpanią i jej walorami, gdyż pisze o niej z sercem, pasją i sentymentem.

Zaczynając czytać tę historię sądziłam, że będzie to typowa opowieść o miłości a tymczasem otrzymałam historię o dwojgu sercach poszukujących miłości, których połączył dopiero czas w nieoczekiwany sposób. Szczerze mówiąc, zupełnie nie spodziewałam się takiego obrotu akcji, jaki stworzyła autorka na kartach swojej powieści. Z jednej strony jestem zawiedziona, że tak to wszystko się potoczyło, gdyż wolałabym nieco innego zakończenie ale z drugiej, dostrzegam w tej historii głębszą refleksję nad życiem, przeznaczeniem i poszukiwaniem szczęścia.

Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu:


4 komentarze:

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty