21 listopada 2021

951. - "Maestro"


Maestro
Justyna Mietlicka

Wydanie: I
Data premiery: 5 października 2021 r.
Liczba stron: 300
Wymiary: 210 x 140 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo Zysk i S-ka

"Czasami potrzebne jest trzęsienie ziemi, żeby wszystko wróciło na swoje miejsce"

Każdy z nas z pewnością spotkał osoby, które uważają, że świat do nich należy, bo mają wysoką pozycję społeczną, pieniądze, znajomości i stać ich na więcej niż innych. Zapominają, że życie potrafi bardzo szybko ukazać nam prawdę, odrzeć z iluzji i uświadomić, że niczego nie można być pewnym. Bardzo szybko można spaść ze szczytu, a wówczas okazuje się, tak naprawdę nie ma nikogo, kto podałby pomocną rękę w momencie, o czym przekonał się o tym bohater książki „Maestro”.

źr. zdjecia: Facebook
Justyna Mietlicka
zadebiutowała w 2020 roku powieścią „Mistral”. Z wykształcenia jest kulturoznawcą i filologiem. Mieszka z mężem i synem w Poznaniu, chociaż nigdy nie wyprowadziła się ze swojego rodzinnego miasta – ze Skoków.

Skusiłam się na jej powieść „Maestro”, gdyż zwróciła moją uwagę skromna, ale bardzo tajemnicza okładka, na której widnieje kurtyna, za którą miałam nadzieję ujrzeć jakąś historię pełną tajemnic i mistycznych wrażeń. Tymczasem jest to opowieść o charakterze obyczajowym, ukazująca obraz współczesnego społeczeństwa. Jej fabuła złożona została z kilku wątków, które początkowo wydają się osobnymi historiami, ale z czasem zaczynają się ze sobą splatać.



Jednym z bohaterów jest dyrygent Jerzy Majer, który niedawno został dyrektorem nowej filharmonii w Poznaniu. Od dwudziestu lat jest w związku małżeńskim z Grażyną, która wspiera jego działania, prowadzi ich rodzinny dom w Skokach i jest dumna z sukcesów męża. Mają dwoje dzieci, z tym, że dla Xawerego Jerzy nie jest biologicznym ojcem i ich relacje są dalekie od poprawnych. Xawery nie mieszka w Polsce, lecz próbuje zrobić karierę w Stanach Zjednoczonych. Ich młodsza córka, Estera, od kilkunastu lat w ogóle się nie odzywa, żyje w swoim świecie, sprawia wrażenie dziecka autystycznego, ale lekarze wciąż nie wiedzą, co jej dolega. Jerzy nie jest kryształową postacią, a przez to bardzo realistyczną. Jako dyrygent odpowiedzialny za jakość wykonywanego przez orkiestrę utworu, wymaga od muzyków perfekcyjnego przygotowania, a jeżeli ktoś nie spełnia jego oczekiwań, bez żalu żegna się z daną osobą. Wkrótce przekonuje się, że "ci sami ludzie, którzy kiedyś bili brawo”, w momencie upadku, potrafią rzucać w niego kamieniami nienawiści i oszczerstw, żywiąc się jego klęską.

Drugi wątek związany jest z niepokorną Sławką, która dzieli mieszkanie z Alicją, byłą wiolonczelistką w orkiestrze prowadzonej przez Jerzego. Sławka to osoba ekscentryczna, z tatuażami na ciele i kolczykami, wrażliwa, empatyczna i chętnie ujmująca się za słabszymi. Jej mama przebywa w ośrodku opiekuńczym, gdyż na razie Sławka nie ma warunków, by mieć ją u siebie. Na jej rodzinnym domu spoczywa dług, na którego spłacenie Sławka zbiera pieniądze pracując w sklepie. Pewnego dnia ratuje życie swojej współlokatorce i od tego zaczyna się docieranie do przyczyny próby samobójczej. Motorem napędowym staje się pewna dziennikarka, która musi napisać jakiś spektakularny artykuł, więc poznając Sławkę i Alicję, zwietrzyła temat, który może jej pomóc wspiąć się wyżej na szczeblach kariery.


Sięgając po książkę „Maestro” oczekiwałam nieco innej historii, z jakimś tajemnicami, mistycznymi elementami i przede wszystkim z muzyką. Ten ostatni element jest tutaj obecny, ale w nieco innej formie, niż się spodziewałam. Jest ona obecna ze względu na postać, która z muzyki żyje i wypełnia jego świat całkowicie. Autorka bardziej skupiła się na doznaniach, jakie wywołują poszczególne dźwięki, niż na opisie melodii. Podkreśliła niuanse wykonywanego utworu podczas jego grania na instrumencie, trudności techniczne, charakter ruchu dłoni, ułożenia palców czy subtelne przejścia między nutami. Bardzo obrazowo ukazała muzykę, która dla Jerzego jest największą miłość i dla niej gotów jest poświęcić bardzo dużo, nawet czas należny rodzinie. Podporządkował jej swój cały świat. 

„Maestro” nie jest jednak opowieścią o muzyce, lecz o brutalnym świecie, który został skontrastowany ze światem artystycznym. Każda melodia ma swój rytm, tempo i nastrój, który wnika w umysły słuchającego. Natomiast otaczająca muzyka rzeczywistość, pokazuje, jak bardzo jego świat i kariera zależy od czynnika ludzkiego. Jerzy przekonuje się wkrótce, że upadek pociąga za sobą szereg zdarzeń, które pokazują, kto jest kim, na kogo tak naprawdę może liczyć i jaką wartość mają zawarte przyjaźnie. Autorka uświadamia, jaką siłę mają media i słowo pisane, które staje się pożywką dla społeczeństwa, by snuć niesprawdzone domysły, żywić się czyimś nieszczęściem i wyładować swoją frustrację i zawiść, mając poczucie fałszywej sprawiedliwości.

Powieść nie zawładnęła mną całkowicie, mimo że została napisana bardzo ładnym stylem. Autorka rozpoczęła kilka wątków, pokazała niektóre problemy, ale zabrakło mi rozmachu i pociągnięcia tematu, wgłębienia się w niego, chociażby sprawa przyjaciela domu, Andrzeja, który dostrzega, że pojął za żonę niewłaściwą kobietę. Czekałam na jakieś spektakularne rozwiązanie, odkrycie tajemnicy czy nagły zwrot akcji, ale nic takiego nie nastąpiło. Zakończenie trudno nazwać zakończeniem, gdyż autorka pozostawiła otwarte wątki. Gdy dobrnęłam do końca tej historii, byłam zaskoczona, dalej nic nie ma, gdyż  ostatnia scena nie jest przysłowiową kropką, lecz raczej stwarza możliwość dopisania dalszych losów bohaterów.

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu:


4 komentarze:

  1. Sam tytuł mnie też przywodzi na myśl muzykę. Sama książka mnie wstępnie zainteresowała.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła wydaje się być - bardzo interesująca. W recenzji jest kilka wątków, które - jeśli chodzi o książkę - mi się podobają. Będę miał na uwadze, Autorkę kojarzę :) Pozdrawiam Mirosławo, Jarek :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiada się ciekawie, ale nie wiem czy takie zakończenie nie pozostawiłoby mnie z niedosytem :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty