08 listopada 2021

943. - "Wysłuchaj mnie"



Wysłuchaj mnie
Paula Er

Wydanie: Pierwsze
Data premiery: 10 września 2021 r.
Format: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 316
Wydawca: Novae Res

„Nie po to mamy usta, aby milczeć.
Nie po to mamy oczy, aby nie płakać.
Nie po to mamy dłonie, 
aby ich sobie nie podawać."

Depresja jest chorobą podstępną i trudną do zauważenia z zewnątrz.  Z reguły depresja traktowana jest przez otoczenie, jako chwilowa fanaberia danej osoby, która nie potrafi poradzić sobie z otaczającą ją rzeczywistością. Uważają, że takie osoby przesadzają, robią z siebie ofiary. Trudno jest ludziom zdrowym wyobrazić sobie, co przeżywa osoba tkwiąca w mrocznej otoczce depresji. Tymczasem niedostrzeżona w porę, może prowadzić do tragedii. Tym tematem zajęła się autorka książki „Wysłuchaj mnie”, dając możliwość wniknięcia do umysłu osoby, u której macki tej choroby zapuściły dosyć mocno swoje korzenie.

Paula Er zadebiutowała książką pt.: „Wolności jaskółki”, która zdobyła tytuł książki marca 2018 w kategorii „proza polska”, który przyznany został przez „Magazyn Literacki Książki”. W 2020 roku ukazała się jej druga powieść „Tam, gdzie milczą róże”. Brała udział w tworzeniu powieści „Dowód dojrzałości”, z której całkowity dochód ze sprzedaży został przekazany na budowę domu dla samotnych nieletnich matek. Prywatnie to żona i matka dwójki dzieci. 

Aneta jest szczęśliwą mężatką i matką czteroletniego Mikołaja, więc z nadzieją oczekuje narodzin drugiego dziecka. Gdy na świat przychodzi Emilka, dostrzega, że nie potrafi z siebie wykrzesać instynktu macierzyńskiego. Z zazdrością obserwuje leżącą na sąsiednim łóżku szpitalnym kobietę, która z czułością spogląda na swojego nowonarodzonego synka, ciesząc się z jego obecności. Ta kobieta, to Marlo, czyli Maria, której historię poznaliśmy w książce „Kształt dźwięku”, którą miałam przyjemność przeczytać. Spotykamy też Jakuba, który odwiedza swoją ukochaną i synka w szpitalu, patrząc na nią z miłością i oddaniem. W ten sposób autorka sprytnie pokazała nam, co dzieje się u bohaterów jej poprzedniej książki, ale też zestawiła ze sobą dwa kontrastowe wizerunki matek. Jedna, to taka, która wpisuje się w ogólnych schemat społeczny, gdzie oczekuje się właśnie takich reakcji, jakie wykazuje Marlo. Druga, to obraz, który odbiega od tego rodzaju oczekiwań i jest trudno do zrozumienia przez innych.

Paula Er porusza w swojej najnowszej powieści zagadnienie, z którym boryka się wiele kobiet, a nawet zdarza się, że dotyczy to mężczyzn, mimo że chodzi o depresję poporodową. Pokazuje, że nie jest to problem tylko osoby chorej, ale także osób najbliższych. Uświadamia, z czym muszą mierzyć się kobiety, które zmagają się z depresją po narodzeniu dziecka. Przekaz jest wzmocniony poprzez narrację pierwszoosobową, co jeszcze bardziej pozwala nam wniknąć w umysł Anety.


Bohaterka często słyszy „Weź się garść”, ale okazuje się, że taki nakaz to za mało, gdyż brakuje w nim zrozumienia i empatii. Aneta usilnie potrzebuje rozmowy, zwierzenia się komuś ze swoich problemów, których ona sama nie pojmuje. Przecież z Mikołajem nie miała takich problemów! Pozostaje sama ze swoimi demonami, które nie pozwalają jej normalnie funkcjonować. Tocząc wewnętrzną i psychiczną walkę odgrywa rolę dobrej matki tworząc iluzję normalności, gdyż obawia się niezrozumiana przez najbliższych. Wciąż przecież słyszy, żeby w końcu zaczęła zachowywać się tak, jak każda matka. Nie pomagają ciągłe, krytyczne uwagi despotycznej matki, ani podszyte troską słowa męża, który stara się pomóc żonie w jej obowiązkach, ale też nie wykazuje zrozumienia dla jej stanu.

Tymczasem Aneta robi, co może, by sprostać oczekiwaniu innych, pokazać, że nic złego się z nią nie dzieje, ukrywając wewnętrzny koszmar, których ciągnie ją w dół. Jej stan autorka oddała niezwykle mocno, wyraźnie i obrazowo. Dosłownie czuć każdą emocję bohaterki, jej bezsilność i bezradność wobec tego, co się z nią dzieje. Widzi, że jest z nią coś nie tak, obwinia siebie za brak macierzyńskich uczuć, wpada coraz bardziej w stany depresyjne, zapada się w sobie, ale od najbliższych słyszy tylko by wzięła się garść. Najbliżsi nie dostrzegają jej problemów. Mimo złego samopoczucia, Aneta nie chce iść do lekarza, tłumacząc sobie swój stan, jako efekt przemęczenia. Niestety, jest coraz gorzej. Do tego zaczyna dostrzegać, że nie wie wszystkiego o swojej rodzinie. Zauważa, że najbliższe osoby coś przed nią ukrywają, zwłaszcza matka i ciotka Wanda. Tragiczna historia rodzinna poznawana stopniowo przez bohaterkę, odkrywa prawdę o niej samej i jednocześnie pokazuje, że do miłości nikogo nie można zmusić.


Pani Pauli Er jest dla mnie mistrzynią słowa, dzięki którym potrafi nakreślić emocje i bardzo sugestywnie oddać to, co dzieje się w umyśle bohaterki. Nie boi się poruszać trudnych tematów, które często są przemilczane albo niedostatecznie nagłośnione. Nie jest tajemnicą, że opiera swoje opowieści na autentycznych historiach zasłyszanych lub opisanych na jej stronie „Wkurzona żona”, więc „Wysłuchaj mnie” jest bardzo silnym przekazem i głosem kobiet, które znajdują się w podobnej sytuacji, co Aneta. Z opowiedzianych historii, zarówno dotyczącej Anety, jak i osób z przeszłości jej rodziny, wynika że „czasem jedno słowo, wypowiedziane w odpowiednim czasie, jest w stanie uratować komuś życie”


Książkę przeczytałam, dzięki portalowi:



4 komentarze:

  1. Wkrótce będę czytała tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wstrząsająca książka, wstrząsająca recenzja. Będę Mirosławo miał na uwadze. Pozdrawiam serdecznie, Jarek :-)

    OdpowiedzUsuń
  3. Ważna i potrzebna książka, którą gorąco polecam każdemu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie książki są bardzo ważne.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Jeżeli jakiś komentarz jest niewidoczny, to proszę o chwilę cierpliwości. System bloggera wrzuca niektóre z nich do akceptacji, chociaż tego nie wymagam.

Wpisy o charakterze spamu oraz reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty