Książka pod moim patronatem
Podróż przedślubna
Ewa Lenarczyk
Data premiery: 14 listopada 2022r.
Liczba stron: 300
Wymiary: 210x150 mm
Okładka: miękka
ISBN 978-83-8119-970-04
Wydawnictwo: Psychoskok
Moja ocena: 5/6
"Najważniejsze, że mamy siebie"
Gdy mężczyzna spotyka kobietę, która jest mu przeznaczona, ich dalsze losy najczęściej przebiegają według standardowych wzorców. Najpierw poznają się wzajemnie, spędzają wspólnie czas, potem dochodzą do wniosku, że bez siebie nie potrafią żyć, planują przyszłość, snują marzenia i postanawiają w efekcie połączyć się węzłem małżeńskim, by wspólnie iść przez dalszą drogę życia. Po ceremonii ślubnej i weselu młoda para wyrusza w podróż poślubną w czasie miodowego miesiąca. U bohaterów książki "Podróż przedślubna" wszystko potoczyło się odwrotnie.
Ania po trudnym dla siebie czasie postanawia zacząć powrót do normalnego życia od jakiejś wycieczki, więc w pierwszym napotkanym biurze podróży wykupuje dwutygodniowy turnus w Maroku. Miała szczęście, gdyż akurat zwolniła się jedna z ofert, gdyż ktoś wycofał swoje miejsce. Na drugi dzień już mogła cieszyć się marokańskim słońcem jadąc do zarezerwowanego hotelu Riu Tikida Dunas w Agadirze. Jednak, gdy chce pobrać z recepcji klucze do swojego pokoju, okazuje się, że już ktoś to zrobił. Została poinformowana, że zrobił to jej mąż. Przy okazji poznaje trójkę Polaków, także wypoczywających w tym samym miejscu, którzy pomagają jej odnaleźć odpowiedni pawilon i apartament. Ku swemu zdziwieniu, drzwi otwiera wysoki mężczyzna, który jest tak samo zaskoczony, jak ona. Okazuje się, że ma on takie samo nazwisko, czyli Gonera, a do Maroka miał przylecieć z żoną, lecz do ślubu nie doszło. Adam postanowił, zatem polecieć sam, gdyż szkoda mu było tak wspaniałej wycieczki. Oboje postanawiają wyjaśnić to nieporozumienie na drugi dzień, ale okazuje się to trudne, więc nie mają wyjścia, by razem uczestniczyć w swej przedślubnej podróży.
To moje kolejne udane spotkanie z książką Pani Ewy Lenarczyk, która swoją najnowszą powieścią pokazała, że jest autorką wszechstronną. Świetnie czuje się w literaturze historycznej, co udowodniła poprzez dylogię „Przeklinam to miasto”, obyczajowej i romansie, tak jak w „Po szczeblach drabiny” i „Pod innym niebem", a nawet kryminale, takim jak „Za moje krzywdy” dostarczając swoim czytelnikom wiele emocji, a przy tym przybliża nam często egzotyczne klimaty naszego świata. Często w nich zabiera nas w różne zakątki świata i teraz także przenosimy się poza granice naszego kraju, do Maroka. Jest to rejon, który urzekł jakiś czas temu pisarkę, więc oddaje to w swoich powieściach. Razem z bohaterami w ich podróży, jako mąż i nie mąż i żona nie żona, podziwiamy zakątki Maroka, ich klimat, zwyczaje, podejście do turystów, ale też zabytki, kulinarne smaki i atrakcje turystyczne.
Pierwsze kilkadziesiąt stron mamy wrażenie, jakbyśmy byli z Anią i Adamem na wycieczce, gdyż poza obserwowaniem rozwoju ich relacji, wędrujemy przez kolejne punkty pobytu w Maroku. Pani Ewa Lenarczyk z wrodzoną sobie umiejętnością opisywania świata, daje nam poczuć to, co widzą bohaterowie i co czują, poruszając się po egzotycznych miejscach kraju.
Jednak nie jest to koniec historii, lecz dopiero początek, bo wraz z powrotem do kraju związek Ani i Adama przechodzi próby, które pokażą, jak silne jest ich uczucie. Autorka wrzuca ich w różne sytuacje, które czynią fabułę urozmaiconą i wciągającą. Zakochani zderzają się z mentalnością starszego pokolenia, reprezentowanych przez rodziców Ani, dla których szokiem są decyzje podejmowane przez nią. Z początku ich postawa mnie irytowała, wykazując nadopiekuńczość wobec córki, która ma już 23 lata! Potem trochę się zmieniło, ale i tak ich troska i podejście do związku Ani i Adama był denerwujący.
Wydarzenia w większej części fabuły zostały przedstawione w narracji trzeciosobowej, ale to Ania jest cały czas tą postacią, na której skupiona jest nasza uwaga. Pani Ewa Lenarczyk pełni tu rolę obserwatora opowiadającego nam o swoich bohaterach, ale nie daje możliwości zobaczenia danej sytuacji z kilku perspektyw. Przeżycia i postrzeganie poszczególnych sytuacji ze strony Adama poznajemy tylko w rozmowach i na ich podstawie możemy wyrobić sobie zdanie o nim i osobach biorących udział w tej historii. W pewnym momencie narracja zmieniła się na pierwszoosobową, ale do głosu doszła wyłącznie Ania, więc nadal nie wiadomo było, co myśli Adam i jak on odbiera poszczególne zdarzenia.
„Podróż przedślubna” to powieść z elementami romansu, w której nie brakuje emocji typowych dla tego gatunku, mimo że nie znajdziemy w niej scen erotycznych. Jednak wyraźnie możne poczuć uczucia, jaki łączą bohaterów, którzy muszą pokonać niektóre standardy myślowe, ograniczające przekonania, ale też zazdrość i intrygi. Pani Lenarczyk nie oszczędza swoich bohaterów, wrzucając ich w poplątany splot wydarzeń, by pokazać, jak bardzo przewrotne jest życie, które może pisać nieprawdopodobne scenariusze i w jak czasami niesamowity sposób potrafi połączyć ścieżki dwóch przeznaczonych sobie osób.
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:
Zastanawiałam się nad lekturą tej książki, a teraz dzięki twojej recenzji kochana wiem, że na pewno po nią sięgnę.
OdpowiedzUsuńGratuluję patronatu, nad książką jeszcze się zastanowię, pozdrawiam Mirko :-) .
OdpowiedzUsuńNa pewno po nią sięgnę. Choć nie przyciąga wzroku okładką, tę właśnie bym zmieniła, a jestem sroką okładkową. Niby wiem, że nie powinno się oceniać książki po okładce, ale to jest jednak dla mnie istotne. Niemniej jednak mimo słabego pierwszego wrażenia Twoja recenzja mnie zachęciła do przeczytania :) pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńJuż się tłumaczę a propos narracji i myśli oraz emocji Adama, których w książce nie ma. Od początku mojej zabawy z pisaniem postanowiłam sobie że pozostaje w świecie kobiet, nie porwę się na stworzenie męskiego, głównego bohatera. Wiem i umiem sobie wyobrazić kobiece odczucia i myśli, ale oni, mężczyźni są jednak inny i co bym nie napisała będzie nierealne, sztuczne.
OdpowiedzUsuńNa okładce jest najważniejszy zabytek Elbląga, bo poza Maroko, duża część książki dzieje się właśnie w moim rodzinnym mieście. Taka reklama miasta.
Dziękuję za piękną recenzję mojej pracy i pozdrawiam czytelników, autorka.
Gratulacje patronatu!
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka wpisuje się w mój gust, więc może w przyszłości się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuń