Pod moim patronatem
Recenzja przedpremierowa
Premiera 15 grudnia 2021 r.
Przeklinam to miasto
Tom I
Ewa Lenarczyk
„Tam, gdzie jesteśmy, tam dom nasz i gniazdo”
W dzisiejszych czasach kobiety korzystają w pełni z życia, mając możliwość spełniania swoich marzeń, pasji i układania swojego życia według własnych wyobrażeń. Warto pamiętać, że nie zawsze tak było, o czym przypominają nam na przykład różne powieści. Czytając historie osadzone w dawno minionych czasach, czujemy ulgę, że teraz mamy inny sposób postrzegania rzeczywistości. Jedną z taki opowieści jest najnowsza książka pani Ewy Lenarczyk pod intrygującym tytułem „Przeklinam to miasto”.
źr. zdjęcia: psychoskok.pl |
Twórczość autorki miałam okazję poznać, dzięki takim powieściom, jak "Pod innym niebem", "Po szczeblach drabiny", "Za moje krzywdy", w których akcja przebiegała w czasach współczesnych. Ten ostatni tytuł ukazał się pod moim patronatem. Ponownie mam przyjemność promować kolejną powieść pani Ewy Lenarczyk, która tym razem zabiera nas w zupełnie inne klimaty, niż to miało miejsce do tej pory. To pokazuje, że jest ona pisarką, które potrafi poruszać się w literaturze o różnych gatunkach i ciężarach emocjonalnych.
„Przeklinam to miasto” to pierwsza część dylogii, w której śledzimy losy pięknej córki elbląskiego mincerza. Akcja powieści dzieje się w XVII wieku, gdy w Polsce toczą się wojny polsko-szwedzkie. Wówczas rodzinne miasto autorki, ale też bohaterki, młodej Korduli, nosiło nazwę Elbing. Dziewczyna pragnie zaznać szczęścia i miłości u boku ukochanego Piotra, ale nie jest to możliwie, gdyż ojciec upatrzył dla niej znacznie bogatszego kandydata. W związku z tym, wraz z pierwszymi akapitami powieści, od razu zostajemy wrzuceni na głęboką wodę wydarzeń.
Kordula jest córką znanego mincerza Johanna Paulsona, który owdowiał rok temu. Obiecał sobie i zmarłej żonie, że nie ożeni się ponownie, dopóki nie znajdzie dla swej córki odpowiedniego męża. Dosyć szybko realizuje ten plan nie licząc się z uczuciami dziewczyny. Wybór pada na niejakiego Jaromira, majętnego, szlachcica polskiej ziemi spod Malborka. Stary, gruby, ale nie wygląd liczył się w podejmowaniu decyzji o losach dziewczyny w tamtym czasie, lecz zasobna kiesa przyszłego zięcia. Ojciec, więc daje zgodę na ślub, gdyż tylko szlacheckich tytułów brakuje mu w rodowej kolekcji. Kordula nie ma wyjścia. Uznaje, że jedynie pozostaje jej przyjąć swój los lub pożegnać się z życiem. Wybiera to drugie rozwiązanie.
I w takim momencie zastajemy ją w początkowych chwilach powieści, gdy dziewczyna stoi na skraju śliskiego urwiska, złorzeczy swemu miastu i ludziom w nim mieszkającym, pomstując na swoją krzywdę. Jednak śmierć nie jest jej pisana w tym momencie, gdyż zostaje uratowana przez Kacpra, partacza jantarskiego. Wkrótce okazuje się, że nie jest to dla niej szczęśliwe zakończenie, a raczej początek życia, na które nie była przygotowana.
Inspiracją do napisania książki "Przeklinam to miasto" stała się zasłyszana historia o córce patrycjusza elbląskiego, która pokochała szwedzkiego żołnierza oraz dzieje pewnej polskiej rodziny pochodzącej z Pomorza. To wystarczyło autorce, by dać upust wyobraźni, dzięki której powstała romantyczna, wciągająca i dynamiczna opowieść gwarantująca czytelnikom dużo wrażeń i emocji.
Ewa Lenarczyk zabiera nas wraz z Kordulą w podróż po siedemnastowiecznym świecie, która zaczyna się w Szwecji, ale wraz z kolejnymi epizodami odwiedzamy Danię, Sevillę, płyniemy wzdłuż wybrzeży Afryki aż w końcu osiadamy w Mogadorze. Tym samym stawia to bohaterkę w różnych sytuacjach, które pokazują życie, którego ona do tej pory nie znała, co skłania ją do wielu decyzji, od których zależy jej bezpieczeństwo, ale też stabilność i szczęście. Poznaje wielu ludzi, styka się z różnym traktowaniem kobiet, odkrywa sekrety relacji damsko-męskich, także tych skrywających się w alkowie. Nie raz musi pokonać swój opór, pójść na kompromis, zdusić bunt w sobie, gdyż jej wychowanie pod opieką ojca nie przygotowało ją na to, czego przyszło jej doświadczać.
To wszystko składa się na niezwykle barwną opowieść pełną przygód, którą czyta się szybko, momentami z napięciem, a czasami z uśmiechem. Odpowiedniego klimatu dodaje styl, w jaki opisywane są kolejne zdarzenia, gdyż autorka używa uroczego języka pisarskiego, przypominającego teksty dawnych poematów. Charakterystyczna budowa zdań, układanie słów w nieco innym porządku, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, doskonale wpisuje się w atmosferę czasów, w których toczy się ta historia. Uzupełnieniem są opisy strojów, wystroju wnętrz, charakterystyka odwiedzanych miast i warunki życia ówczesnych mieszkańców odwiedzanych krajów.
Fabuła toczy się dosyć szybko, akcja biegnie dynamicznie z wciąż zmieniającą się scenerią wydarzeń, więc nawet nie spostrzegłam, jak dotarłam do końca tej części. Na szczęście pani Ewa Lenarczyk napisała od razu kontynuację losów Korduli, więc niezwłocznie otworzyłam drugi tom „Przeklinam to miasto”, a moje wrażenia opiszę wkrótce.
Recenzja części drugiej TUTAJ
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:
Wow, dziękuje za piękną recenzję. Mam nadzieje, że drugi tom, też wciągnie. Pozdrawiam autorka.
OdpowiedzUsuńRównież dziękuję :) Druga część jest równie wciągajaca :)
UsuńPozdrawiam Mirosławo , Jarek ;-) Pozdrawiam i Autorkę - toż to kobieta - orkiestra ;-) I wydawnictwo osobiście znane :-) Dobrej nocy :-)
OdpowiedzUsuńOrkiestra nie jestem hi hi. Totalne antytalencie muzyczne. Pozdrawiam również.
UsuńRównież pozdrawiam :) Dziękuję za interesujące wpisy :)
UsuńTakie barwne opowieści zgłębia się z przyjemnością.
OdpowiedzUsuńz pewnością tak :)
UsuńOpis brzmi zachęcająco, ale poczekam na pierwsze recenzje tej książki.
OdpowiedzUsuń