30 października 2021

934. - "VIR"


Vir
Aleksandra Tabor

Wydanie: pierwsze
Premiera: 27 września 2021 r.
Format: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Liczba stron: 456
Wydawca: Novae Res


„Świat na nikogo nie czeka. Trzeba żyć tu i teraz, i robić swoje”

W dawnych czasach samotna kobieta postrzegana była, jako ta gorsza, gdyż nie zdobyła serca  żadnego przedstawiciela płci przeciwnej. Nawet nazwa „stara panna” jest bardzo znacząca. Dziś wiele kobiet świadomie wybiera samotność, nie czując potrzeby bycia z kimś na stałe. Z reguły tzw. singielki postrzegane są jako kobiety wyzwolone, niezależne, dbające o wygląd, prowadzące zdrowy tryb życia i spełniające własne pragnienia. Prawda nieraz okazuje się często zupełnie inna, co możemy zobaczyć na przykładzie bohaterki książki „Vir”

źr. zdjęcia: Instagram
Aleksandra Tabor to miłośniczka podróży, szczególnie po Azji południowo-wschodniej. Zafascynowana Warszawą. Z uwagą obserwuje kobiety w tym mieście i ich ogromną potrzebę samorealizacji i niezależności. Otwarcie mówi o problemach współczesnych młodych kobiet.

Anna pracuje warszawskiej firmie, w której zmaga się z powierzanymi jej obowiązkami, często przerastającymi jej możliwości. To wywołuje stres, zmęczenie i zniechęcenie. Pewnego dnia poznaje na imprezie u koleżanki, Sebastiana, z którym nawiązuje romans. To nie przeszkadza jej w częstym imprezowaniu, by się odstresować a to łączy się z nadużywaniem alkoholu i seksem z przypadkowo poznanymi mężczyznami. Opowiada nam o swoich perypetiach zawodowych i sercowych, relacjach międzyludzkich i potrzebie bliskości z drugim człowiekiem, mimo że oficjalnie uważa, że tego nie potrzebuje. Na jej przykładzie widzimy, że samotność, to nie zawsze jest wybór, który satysfakcjonuje.

„Ludzie uważają, że powinni coś dostać, na przykład szansę od losu, pomoc od państwa, wygraną na loterii lub w czarodziejski sposób spełnią się ich marzenia. Życie mija, a oni nadal czekają. Na koniec zostaje tylko rozczarowanie.”

W książce najbardziej podobała mi się okładka, która przyciąga wzrok kolorowymi barwami. Widać na niej twarz kobiety robiącej wrażenie wyluzowanej i pewnej siebie. W rzeczywistości Ania nie czuje się atrakcyjną kobietą. Często mówi o sobie „pasztet” i dziwi się, że jakiś facet chce, z taką jak ona, spędzać czas. A tych jej nie brakuje. Jej życie mija głównie w kieracie dużej korporacji zajmującej się ważnymi projektami i wysysającymi z ludzi energię. Nastawione na zyski i sukces molochy nie dają pola stworzenia stabilnego życia, założenia rodziny czy spełnienia marzeń.

„Vir” jest debiutancką powieścią pani Aleksandry Tabor i gdybym tego nie wiedziała, uznałabym ją za doświadczoną pisarkę. Jej styl jest lekki, z delikatnym sarkazmem i humorem. 

Wartością dodaną tej powieści są przemyślenia i spostrzeżenia autorki wypowiadane słowami bohaterów lub włożone w myśli Anki. W ten sposób bardzo trafnie zarysowała światopogląd dzisiejszego społeczeństwa, które musi godzić pracę z życiem prywatnym.  która coraz częściej dostrzega bezsens swego życia i pragnie zmian. 


Autorka stworzyła historię, która zajęła dosyć dużo stron, a do tego akcja jest stabilna, bez nagłych zwrotów akcji, więc czytanie przebiegało u mnie dosyć opornie.  Fabuła nie została podzielona na rozdziały, lecz właściwie ciągnie się jednostajnie, a jedynie poszczególne epizody oddzielone są odstępami. Akurat ta forma najmniej mi odpowiada, gdyż wolę bardziej przejrzystą konstrukcję powieści. Akcja nie przyspiesza i nie zaskakuje, przypominając zapiski z życia singielki, która pragnie ułożyć sobie życie, ale nie za bardzo sobie z tym radzi. Jest za to w niej dużo autentyczności, gdyż opisywane sytuacje sprawiają wrażenie wziętych z życia. Oddają współczesne realia egzystencji młodych ludzi mieszkających w dużych miastach, w których próbują funkcjonować dzieląc czas między pracą i życiem osobistym.


"Vir" to opowieść o życiu samotnej kobiety w wielkim mieście, które przebiega według stałego schematu. Pokazuje, że każdy potrzebuje bliskości drugiego człowieka, bycia kochanym i docenianym. Jednak nie zawsze trafiamy na właściwych partnerów. Czasami wydaje się, że spotkaliśmy tego jedynego ale gdy mija pierwsze zauroczenie, okazuje się, że ta znajomość była pomyłką, albo wpadamy w tradycyjną rutynę. Ania także próbuje znaleźć szczęście, ale  szukając miłości, nie zauważa, że jest ona bliżej, niż może się spodziewać. Czy jednak spełni ona jej oczekiwania? Trudno to określić po tym, jak zakończyła się ta historia. Być może powstanie kontynuacja, gdyż zakończenie pozostaje otwarte. 

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:


5 komentarzy:

  1. Lubię Mirosławo debiuty, zwłaszcza te udane. Tytuł zapisuję. A "Vir" po łacinie znaczy bodajże mąż ;-) W recenzji najlepsze, co wyłapałem o książce : oczekiwania , czekania, potem faktycznie mogą z tego być... rozczarowania. Temat singielek i singlów osobiście bliski. Sięgnę, nie ukrywa. I praca w korporacjach - molochach - to też jest ciekawe. Miałem swoją drogą kilka propozycji wydawniczych od Novae Res - ale to było dawno. Teraz pracuję powoli nad e - bookiem. Pozdrawiam serdecznie Mirosłąwo na zmianie czasu na zimowy - Jarek : - ))

    OdpowiedzUsuń
  2. Chętnie dałabym się namówić na lekturę tej książki.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Całkiem ciekawie się zapowiada.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie lubię otartych zakończeń, więc to akurat przemawia na minus powyższej książki. Dobrze jednak, że jest w tej historii dużo autentyczności.

    OdpowiedzUsuń
  5. Dziękuję za recenzję, faktycznie bardzo zależało mi na realistycznym opisaniu życia i problemów młodych kobiet.

    Pozdrawiam,
    Aleksandra Tabor

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty