"Finding. Back to us"
Cykl: Cokolwiek się wydarzy
Tom pierwszy
Bianca Iosivoni
Data premiery: 12 kwietnia 2023
Data premiery niemieckiej: 01.07.2016r.
Liczba stron: 400
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 135x215 mm
Tytuł oryginału: Finding Back to Us
Tłumaczenie: Katarzyna Łakomik
ISBN 978-83-8266-232-0
Inne dostępne wersje: EBOOK
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 6/6
„To nie żal, czy nienawiść mogą zniszczyć człowieka.
To bezsilność.”
Na śmierć nikt nigdy nie jest gotowy, mimo że zdajemy sobie podświadomie sprawę, że prędzej lub później ona nastąpi. Jednak, gdy przychodzi niespodziewanie, nagle i, w naszym rozumieniu, zbyt wcześnie, wówczas trudno się z tym pogodzić. Jest to jeszcze bardziej przytłaczające, gdy odchodzi osoba najbliższa, która była dla nas kimś ważnym i kochanym. Wówczas ból i tęsknota są nie do opanowania, tak jak u bohaterki książki „Finding Back to us”, co w tłumaczeniu oznacza „Odnalezienie. Powrót do siebie”.
Callie Robertson zmaga się z tego rodzaju cierpieniem gdy w wypadku samochodowym zginął jej ojciec. Po tym zdarzeniu pozostały jej rany w sercu, które na jakiś czas udało się jej załagodzić, gdyż zastosowała metodę wyparcia z umysłu koszmarnych obrazów. Od tamtego czasu, czyli od siedmiu lat, nie była na dłużej w rodzinnym mieście, które kojarzy się jej z wypadkiem, ale też z pewną osobą. Teraz wszystko ożyło na nowo, gdyż jej młodsza siostra, Holly chciałaby, żeby Callie wzięła udział w rozdaniu świadectw. Poza tym ma to być ich ostatnie spotkanie przed tym, zanim siostra uda się w planowaną podróż po świecie.
Powrót w rodzinne strony nie jest łatwy, gdyż oznacza to zmierzenie się z przeszłością, trudnymi wspomnieniami i cierpieniem. Oprócz uczucia rozżalenia, smutku i rozgoryczenia, Callie pielęgnuje jeszcze jedną emocję. Nienawiść. To niszczące uczucie nie opuszcza jej duszy, gdyż skierowane jest do osoby, którą ona obwinia za śmierć ojca. Jest nim Keith, przyrodni brat Callie i Holly, syn Sallie, z którą ożenił się ich ojciec po śmierci ich mamy. Wówczas już Callie obdarzyła go uczuciem, które nie miało nic wspólnego z braterskimi relacjami. Jednak po tragicznym wypadku, wszystko się zmieniło i teraz pozostał tylko żal oraz niezgoda na to, co się kiedyś zdarzyło. Wszystko ożywa ponownie, gdy Callie przybywa do rodzinnej Alabamy i i ponownie spotka swego człowieka będącego jej koszmarem, jak i przyczyną bólu oraz wściekłości.
Bianca Iosivoni ujęła mnie po raz pierwszy powieścią „First last song”, którą przeczytałam jakiś czas temu. Gdy zobaczyłam niesamowitą okładkę jej powieści „Finding Back to us”, wiedziałam, że po raz kolejny zabierze mnie w emocjonalną podróż. Ogromny plus należy się wydawnictwu Jaguar za zachowanie oryginalnej grafiki, gdyż porusza ona zmysły, tak jak poruszające są emocje wypełniające treść powieści.
Fabuła przez cały czas pokazywana jest z poziomu umysłu Callie, której reakcje są uwidaczniane od razu w formie narracji. Odnosimy w ten sposób wrażenie, jakbyśmy tkwili w jej głowie i znali wszystkie myśli, reakcje i wrażenia, które na bieżąco nam ujawnia.
Autorka to młoda osoba, ale świetnie potrafi pisać o emocjach w sposób barwny, sugestywny, dotykając nie tylko najgłębszych zakamarków umysłu swoich bohaterów, ale skutecznie dając nam odczuć to, co czują oni w danym momencie. Z niesamowitą finezją stosuje wiele trików, zwrotów, pojedynczych słów i reakcji, które oddają nastrój chwili, doznania czy buzujące, różnorodne odczucia. Wprawdzie brakowało mi bezpośredniego pokazania wydarzeń z punktu widzenia Keitha, ale i tak bez problemu są odczuwalne stany emocjonalne, jakie mu towarzyszą, gdyż opisy tego, co się z nim dzieje są bardzo wyraźnie nakreślone.
Świetnie zostały ukazane rozterki Callie, która cały czas ma problem z pogodzeniem się z przeszłością. Tak mocno zapiekła się w swoim gniewie i cierpieniu, że nie potrafi właściwie ocenić sytuacji. Nie zauważa, że Keith jest teraz zupełnie inną osobą i też ma za sobą bolesny bagaż, który nosi w sobie od kilku lat. Nieraz irytowała mnie swoim zachowaniem, wyrażanymi pretensjami, złością, ale też wewnętrznymi monologami, które na bieżąco obserwujemy. Zdecydowanie w każdej niemal sytuacji byłam po stronie Keitha, który od początku zyskał moją sympatię. Jest bardziej dojrzały i rozsądny w swoich działaniach, a do tego ujmuje swoim podejściem do Callie. Do samego końca śledziłam z ekscytacją ich zmagania ze sobą, gdyż zarówno słowne utarczki, jak i mentalne reakcje wzbudzały ogrom emocji, a nawet rozbawienia.
„Finding Back to us” to niezwykle ekspresyjna opowieść, tocząca się dość dynamicznie, pomimo, że są w niej dłuższe opisy tego, co przeżywa główna bohaterka. To poruszająca historia o startach, wybaczaniu, budowaniu życia na nowo, odnajdywaniu siebie nawzajem, ale też o podążaniu za własnymi marzeniami. Jest w niej wiele pożądania i namiętności, chociaż nie ma zbyt dużo scen intymnych. Te, które są opisane zostały subtelnie, z tzw. smakiem, bez wulgaryzmów czy zbędnych szczegółów.
W tym momencie autorka porusza też zagadnienie związku między osobami, które wprawdzie nie są ze sobą spokrewnione, ale poprzez małżeństwo rodziców stają się oficjalnie rodzeństwem, wprawdzie przybranym, ale jednak dla opinii publicznej uczucie wybiegające poza bratersko-siostrzane relacje jest nie do zaakceptowania. Bardzo spodobało mi się zachowanie Keitha, który nie zważa na to, o czym ludzie plotkują, lecz ważne dla niego jest to, co on czuje wobec Callie. Poza tą dwójką autorka stworzyła też świetnie postacie drugoplanowe, chociażby Sallie, matkę Keitha, czy siostry Callie, Holly, które doskonale uzupełniają tę wielowątkową historię.
Recenzja drugiej części pt.: „Feeling Close To You”
Recenzja trzeciej części "Fighting hard for me"
Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu
Fabuła przedstawiona w recenzji mnie zaintrygowała, trochę mi ta książka przypomina "Podarunek" Cecilii Ahern :-) . Pozdrowienia :-) .
OdpowiedzUsuńChciałabym poznać tę historię.
OdpowiedzUsuńWidzę, że zapowiada się bardzo ciekawa seria dla każdego.
OdpowiedzUsuńWyjątkowo drażni mnie zostawianie angielskich tytułów
OdpowiedzUsuńMnie to nie przeszkadza, bo liczy się zawarta w książce historia. Natomiast czasami tłumaczenia tytułów, lub nadawanie zupełnie innego znaczenia jest też irytujące. Ja cieszę się, że wydawnictwo zachowało oryginalną szatę graficzną :)
Usuń