"Jasnowidz i czarownica"
Mark Arturro
Numer wydania: I
Data wydania polskiego: 27 maja 2022 roku
Liczba stron: 533
Wymiary: 125 x 195 mm
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Alternatywne
Miejsce wydania: Poznań
Ocena: 3/6
Sięgając po książkę „Jasnowidz i czarownica” liczyłam na historię, w której zdolności paranormalne, wróżbiarstwo i elementy ezoterycznej wiedzy zdominują fabułę. Tymczasem jest ona bogata w zupełnie inne wrażenia.
Do niewielkiej polskiej wsi położonej niedaleko Spały, przyjeżdża Marek, który niedawno wrócił z Amsterdamu. Wieść o jego przybyciu roznosi się lotem błyskawicy, gdyż Marek jest jasnowidzem i tarocistą. Szuka swego miejsca na ziemi i ma nadzieję, że to właśnie w tej wsi osiądzie na stałe. Szukając noclegu, trafia do młodej, pięknej i kontrowersyjnej wdowy, Darii Morciak. Już pierwsze chwile pobytu w tym miejscu dostarczyły mu niespodziewanych wrażeń, w czasie których poznaje uroczą policjantkę Idalię Arent.
Mam mieszane odczucia po przeczytaniu książki pana Marka Arturo, który z jednej strony rozbawił mnie swoim poczuciem humoru, ale z drugiej zniesmaczył niektórymi opisami scen, zwłaszcza erotycznych. Nie mam nic przeciwko tego typu epizodom w powieściach, ale tym razem autor przesadził w swoim siermiężnym ich pokazywaniu. Gdyby nie sprośny, wręcz niewybredny i wulgarny język, byłaby to niezwykle humorystyczna opowieść o życiu w niewielkiej, zacofanej wsi, bez perspektyw, gdzie najważniejszy głos należy do księdza. Scenki rodzajowe przedstawiane przez autora działają na wyobraźnię i wywołują wybuchy śmiechu. Fabuła obfituje w wiele zabawnych gagów z zastosowaniem efektu domina, czyli jakieś jedno zdarzenie wywołuje kolejne i kolejne, aż w końcu tworzy się z tego zabawny galimatias.
Wieś stworzona przez pana Arturro została przedstawiona w nieco krzywym zwierciadle, w którym punktuje mentalność małej zacofanej, prostej społeczności, która żyje plotkami, miejscowymi sensacjami, a czas wypełnia im praca w gospodarstwie przemieszana z piciem alkoholu, jedzeniem i seksualnymi wyczynami. Jednocześnie unaocznia obłudę ludzi uważających się za wierzących, ale postępujących wbrew temu, co wyznają. Bardzo trafnie wyraża to w pewnym momencie Marek, mówiąc o tego typu osobowościach, że w jednym ręku trzymają różaniec, a w drugim siekierę, „notabene tak zwanych wiernych i bardziej świętych aniżeli sam watykański papa.”
Pan Mark Arturro debiutuje niezwykle brawurowo, pokazując, że nie boi się dotkać trudnych, kontrowersyjnych tematów, a przy tym ma specyficzny sposób wyrażania tego siarczystymi słowami prowokując, szokując, ale jednocześnie bawiąc. W bardzo luźnym stylu, niegrzecznym, wykraczającym poza granicę smaku punktuje polską zaściankowość i sposób myślenia ludzi, którzy wychowani zostali w określonych normach społecznych i postrzegają wszelkie odmienności, jako grzech i powód do napiętnowania.
Czytając opis na okładce książki, od razu znajdziemy informację, że jest to „książka przeznaczona dla osób nieletnich”. Wskazuje na to również okładka sugerująca erotyczne wątki. Szczerze mówiąc, a raczej pisząc, liczyłam na bardziej „tarotową” fabułę, z elementami ezoterycznymi, a tymczasem otrzymałam frywolną, satyryczną opowieść z erotycznymi ekscesami.
Dziwne wydało mi się to, że powieść została zaliczona do horroru i fantastyki. Uważam, że jest to przesada, gdyż w żadnym momencie nie czułam przerażenia, a wręcz przeciwnie, nie raz rozbawienie, ale też skonsternowanie niektórymi zwrotami i akcjami. Określiłabym ją raczej erotycznym horrorem, gdyż pod tym względem można poczuć zażenowanie, zniesmaczenie, a nawet obrzydzenie.
Są w niej elementy lekkiej grozy, wątków obyczajowych, erotycznych, egzystencjalnych, piętnujące ludzkie wady, herezję, fałszywą pobożność i zaściankowość. To lektura dla osób lubiących tego typu klimaty, bezpruderyjnych, otwartych na nietuzinkowe fabuły. Powieść otwiera Preludium, zamiast prologu, w którym autor zaznacza, że kieruje swoją książkę do „grona czytelników życiowo wyluzowanych, obdarzonych poczuciem humoru”. Jej treść wynikła wskutek fascynacji autora pracą Pana Deimiena pt.: „Wdowy”. Pomijając epizody czysto erotyczne, jest to całkiem zabawna i lekka opowieść o życiu w małych społecznościach, których odzwierciedlenie na pewno można znaleźć w rzeczywistym świecie. Z pewnością w nie jednym środowisku życie mieszkańców toczy się wokół seksu, alkoholu, plotek i sensacyjnych zdarzeń, które przerywają monotonię szarej, nudnej codzienności.
Egzemplarz książki otrzymałam od portalu
Nie wiem czy do końca dla mnie Mirko, jeśli pojawi się w bibliotece, to może sięgnę. Ale teraz raczej nie, pozdrowienia, Jarek :-) .
OdpowiedzUsuńNo nie wiem... Z jednej strony nigdy jeszcze nie czytałam książki z wątkiem jasnowidza, z drugiej nie przepadam za wulgarnym językiem, szczególnie kiedy pojawia się on w opisach erotyki. No i nie należę do osób "życiowo wyluzowanych". :)
OdpowiedzUsuńHmm ciekawi mnie gatunek, jakimjest horror erotyczny. Widzę, że to interesujaca książka.
OdpowiedzUsuń