17 sierpnia 2022

1160. - "Ratunku! Wymyśliłam męża."


"Ratunku! Wymyśliłam męża."
Katarzyna Kowalewska

Wydanie: I
Data premiery: 7 czerwca 2022 r.
Ilość stron: 296
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Format: 140x205 mm
Wydawca: Zysk i S-ka
Moja ocena: 5/6

„Tłumione problemy nabrzmiewają. A kiedy wypłyną na światło dzienne, mają niszczycielską moc.”

Wchodząc w związek małżeński każdy ma jakieś wyobrażenia na temat wspólnego życia z ukochaną osobą. Z czasem, gdy wkrada się codzienność, uczucie przygasa i wówczas może być tak, jak u bohaterki książki „Ratunku! Wymyśliłam męża”, że oczekiwania mijają się z tym, co spotyka ją w rzeczywistości. 

Flora i Bartek Nowakowie mieszkają w Grodzisku Mazowieckim w lokalu, które wymaga gruntowanego remontu, gdyż zarówno meble, jak i wystrój pamiętają lata osiemdziesiąte. Są małżeństwem od siedmiu lat i już w ich związek wkradła się rutyna i nuda.   Bartek podchodzi do życia realistycznie, praktycznie, daleko mu do romantycznych i wylewnych gestów, a do tego nie lubi zmian, więc nie wykazuje zainteresowania poprawą wyglądu mieszkania. Poza tym ciągle po pracy siedzi z nosem przy komputerze spędzając czas na ulubionych grach lub przed telewizorem z puszką piwa, w starych, schodzonych skórzanych klapkach, dziurawych slipach i spranej, rozciągniętej koszulce z napisem NIRVANA. Jedyne, co ich łączy to praca w tej samej firmie sprowadzającej i sprzedającej kawę. Flora może w niej wykorzystać swój pisarski talent tworząc teksty reklamowe i artykuły na firmowego bloga i konta społecznościowe oraz opracowuje oferty dla potencjalnych klientów. Natomiast Bartek jest odpowiedzialny za sprawy finansowe firmy, często zabiera pracę do domu, więc na wspólne spędzanie wieczoru są bardzo nikłe szanse. Mimo jego wad ona spogląda na niego z nostalgią i czułością myśląc „Mój przystojniak z coraz wyższym czołem”.


Flora ma jedno ogromne marzenie: chciałaby napisać jakąś wielką powieść obyczajową lub romans, która poruszyłaby serca czytelniczek i została zapamiętana na długo. Problem tkwi jednak w tym, że Bartek podchodzi do tego sceptycznie, wciąż ironizując jej pomysły i nie traktuje jej zamiłowania do pisarstwa poważnie. Flora zaczyna więc pisać powieść w tajemnicy przed mężem. W komputerowym pliku zapisuje historię Barnaby i Felicji, tworząc alternatywną rzeczywistość do swojej. Umieszcza w swym opowiadaniu swoje pragnienia oraz lepszą wersję siebie i Bartka. Pewnego dnia zauważa, że jej mąż zwraca się do niej tekstem żywcem wyjętym z jej powieści.

Już sam tytuł oraz zabawna, kolorowa grafika sugerują, że na kartach tej książki skrywa się zabawna komedia. I faktycznie jest w niej delikatna dawka humoru, który zaznacza się bardziej w rozmowach, zastosowanych porównaniach, opisach jakiejś sytuacji i skojarzeniach. W większości jednak bliżej jej jest do powieści obyczajowej z dozą humoru. Narracja prowadzona jest w osobie trzeciej, ale przede znamy tylko punkt widzenia Flory i obserwujemy jej dylematy związane z jej małżeństwem. To rodzi zabawne wnioski, obserwacje, działania i myśli. W tle poznajemy też epizody przyjaciół początkującej pisarki, których poznała na kursie kreatywnego pisania. Wśród nich jest Lucynka, która niewiele mówi o sobie i najmniej o niej wiemy.  Na jej przykładzie autorka pokazuje, że często zbyt szybko wyciągamy wnioski snując domysły co do jakiejś osoby, a potem okazuje się, że pozory często są mylące, o czym przekonali się bohaterowie tej powieści.


„Ratunku! Wymyśliłam męża” to powieść, w której nie ma ideałów czy oczywistych rozwiązań, nagłych zwrotów akcji, nie mniej jej fabuła wciąga. Wprawdzie powoli, ale dzięki przyjemnemu, łatwemu w odbiorze stylowi autorki z dowcipnym zabarwieniem, celnymi ripostami, przekomarzaniami między małżonkami wnikamy coraz bardziej w jej treść. Tą historią autorka uświadamia, że w związku nie jesteśmy nigdy sami i najważniejsza w nim jest rozmowa. Czasami okazuje się, że żyjąc z kimś obok siebie, tak naprawdę nie znamy tej osoby dobrze, gdyż tworzymy o nim jakiś fałszywy, wymyślony wizerunek. Związek to relacja wymagająca zaangażowania dwóch stron, wzajemnego wsparcia, zrozumienia, empatii i umiejętności bycia razem. Często bowiem z zewnątrz wszystko wygląda inaczej, niż jest faktycznie, ale by się o tym przekonać, obydwie strony muszą zrozumieć, że poza nimi nie ma ważniejszych osób.

Katarzyna Kowalewska to wielbicielka książek, która potrafi czytać, idąc chodnikiem i się przy tym nie przewrócić. Mieszka w Grodzisku Mazowieckim z mężem i dwoma psami, z których jeden nieustannie wyleguje się w słońcu, a drugi bez przerwy psoci. Kocha lato, morze, swój pisarski pokój, wesołego punk rocka oraz grę w badmintona. Zaczynała jako felietonistka dla portalu sportowego. Zadebiutowała powieścią łotrzykowską „Pijany skryba”. Jej opowiadania ukazały się w antologiach: „Autostop(y). Dziesięć opowiadań o wolności”, „Obiecaj”, „Bierz mnie”, „Memento” oraz „Czytanie ziemi”. „Pudełko z pamiątkami” to początek jej przygody z literaturą obyczajową.



4 komentarze:

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty