23 kwietnia 2022

1068. - "Morderstwo na Majorce"

Pod patronatem Oazy Recenzji
Recenzja przedpremierowa
PREMIERA 25.04.2022R.


Morderstwo na Majorce
Marek Zgaiński

Wydanie: I
Data premiery: 25.04.2022 r.
Liczba stron: 302
Format: E-book
Wydawca: Psychoskok
Moja ocena: 4/6

„Nie osądzaj czegoś, zanim tego nie poznasz.”

Książka, której lekturę mam za sobą została wydana tylko w wersji e-book już 25 kwietnia będzie miała swoją premierę. Do książek wydanych w tym formacie z reguły podchodzę ostrożnie i tak było w przypadku powieści pt.: „Morderstwo na Majorce”

Robert przeprowadza się z Londynu na Majorkę, by tam odpocząć i poszukać inspiracji do swojej nowej książki. Z zawodu jest psychologiem, ale w pewnym momencie postanowił napisać poradnik, który w efekcie stał się bestsellerem i przyniósł mu większe zyski, niż jego praca terapeuty. Postanawia całkowicie poświęcić się pisaniu, więc kupuje na Majorce w miejscowości Maria da la salut, stary dom, który wymaga remontu, ale mimo wszystko nie zniechęca to Roberta do zainwestowania w niego swoich pieniędzy.

Drugą osobą w tej historii jest Ann, która miała właśnie wychodzić za mąż, ale gdy przyszedł ten czas, jej ukochany zniknął i nikt nie wie, co się z nim stało. Pod wpływem jej głosu wewnętrznego (tu każdy ma swój taki głos) i dyskusji z nim, postanawia udać się…na Majorkę.

Postacią, która może zaskoczyć swoją obecnością jest… Fryderyk Chopin i jego George Sand oraz jej dzieci Solange i Maurycy. Ciekawostką jest to, że przebywali oni naprawdę na Majorce w od listopada 1838 r. do stycznia 1839 toku, ale to, jak pisze autor, jedyny prawdziwy fakt w tej opowieści. Postać znanego naszego wirtuoza jest tak abstrakcyjnie pokazana, że zupełnie odbiega od wizerunku, który jest nam znany. Autor postanowił nieco zaszaleć i nadał mu wiele cech współczesnych, chociażby takich, że Fryderyk nie gra na fortepianie, lecz „wymiata” i ubolewa, że jego smętne utworzy nie są popularne na You Tube. Do tego wszystkiego autor wplata wątek tajemniczego morderstwa, w które uwikłany jest Fryderyk Chopin i George Sand!


„Morderstwo na Majorce” to powieść, która zaskakiwała mnie pod każdym względem. Przyznam, że gdy decydowałam się na objęcie jej patronatem spodziewałam się zupełnie czegoś innego. Okładka, bowiem sugeruje jakąś opowieść retro i również opis daje nadzieję na rozwiązanie jakiejś dawniej sprawy. Owszem, takowa jest, ale w zupełnie innym kontekście, który odbiega od ogólnie przyjętych w gatunkach z wątkiem kryminalnym.
„Narrator znajduje się czasem w takiej sytuacji, że musi dokonać wyboru, albo powiedzieć czytelnikowi, co będzie dalej, albo nie powiedzieć”.
Narracja jest tutaj specyficzna, gdyż prowadzona jest wprawdzie w osobie trzeciej, ale często, jako wewnętrzny dialog między bohaterem, a jego głosem wewnętrznym, który krytykuje swego właściciela, podpowiada, co ma robić, wpływa na jego wyobraźnię, motywuje do działania. Drugim aspektem narracji jest osoba opowiadająca o Robercie z punktu nadrzędnego, czyli opisuje nam wszystko, co dzieje się u pisarza, ale nie jest to pozbawione komentarza z jego strony. Wkrótce narrator nam się ujawnia i wiemy, kim jest.


Powieść jest połączeniem kryminalnego wątku z obyczajowym oraz romansem i historią, Przy okazji też poznajemy uroki i różne ciekawostki dotyczące Majorki, zwyczajów tam panujących od kulturalnych aż po urzędnicze zawiłości prawne. Jest to raczej rodzaj absurdalnego pastiszu, a raczej parodii kryminalnej, skierowany do tych, którzy z pewną dozą humoru podchodzą do naszych narodowych „świętości”, gdyż autor funduje nam niezłą słowną ekwilibrystykę dając dowód na umiejętność łączenia ze sobą niemożliwych sytuacji, wybiegających poza naszą wyobraźnię. Nie znajdziecie tutaj typowego kryminału, ale za to wielowątkową historię ze specyficznym poczuciem humoru, pozwalającym spojrzeć na naszą rzeczywistość oraz historyczne postacie z dystansem i przymrużeniem oka.

Marek Zgaiński debiutował, jako poeta w 1980 roku na łamach Miesięcznika Pracy Twórczej RADAR. Za książkowy debiut poetycki Doskonały nieznajomy, Wydawnictwo Poznańskie w 1986 otrzymał nagrodę roku im. Kazimiery Iłłakowiczówny. Debiut prozatorski Podroby, wyd. MAW Warszawa 1989 został uhonorowany nagrodą im. Olka Kowalskiego. W latach 80-tych wiersze, przekłady i opowiadania publikował między innymi na łamach Poezji, Nurtu, Tygodnika Kulturalnego i Nowego Medyka.
                                                                źr. zdjęcia: psyckoskok.pl


Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:


7 komentarzy:

  1. Chyba sobie odpuszczę, ebooki to również i dla mnie nie najwygodniejsza forma czytania.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zastanowię się Mirko. Brzmi ciekawie, ale teraz czytam coś innego. Ale e -booki zbieram, pozdrawiam , Jarek :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo zachęcając recenzja kusi mnie do zajrzenia do tej książki, ale póki co mam sporo innych obowiązków czytelniczych.

    OdpowiedzUsuń
  4. Obecnie nie zdołam wcisnąć nawet jednej książki do mojej długiej listy czytelniczej.

    OdpowiedzUsuń
  5. Chętnie po nią sięgnę ❤️

    OdpowiedzUsuń
  6. Jak zwykle dobrze napisana i wnikliwa recenzja - i naprawdę ciekawy patronat! Tylko pogratulować :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak lubię kryminały, tak nie bardzo, te ze specyficznym poczuciem humoru. Dlatego raczej nie sprawdzę.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty