16 kwietnia 2022

1062. - "Świat według Ruty"


"Świat według Ruty"
Iwona Żytkowiak

Wydanie: I
Data premiery: 10 lutego 2022 r.
Liczba stron: 324
Wymiary: 210 x 135 mm
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Oficynka
Moja ocena: 4/6

„Tylko człowiek jest w stanie przejść przez piekło. 
Ruszyć z posad to, co zdawało się nie do ruszenia”.

W ziemskiej wędrówce poznajemy wiele osób, doświadczamy przeżyć o różnym natężeniu emocjonalnym, cierpimy, radujemy się, kochamy i nie raz zadajemy sobie pytanie o sens tego, co nas spotyka. Dopiero z perspektywy, patrząc na to z innego poziomu, dostrzegamy to, co nam umykało, a wówczas wszystko nabiera zupełnie innego znaczenia, o czym przekonała się tytułowa bohaterka książki „Świat według Ruty”.

Akcja książki osadzona jest w Barlinku, które nie raz było tłem w powieściach pani Iwony Żytkowiak, o czym miałam się przekonać, czytając jej powieść „O czym Iza całe życie pamięta”, która także osadzona została w rodzinnym mieście autorki. Jego historia, zakątki i charakterystyczne miejsca stanowią tło także dla niniejszej opowiastki.


Motywem, który przewija się przez całą fabułę są perypetie Ireny Podkowińskiej. Pewnego dnia potrąca ona dziewczynę, która nagle wyszła z mgły wprost pod koła jej samochodu. To zdarzenie dokłada jeszcze kobiecie zmartwień i powodów do narzekania na swoje życie. Irena przeszła na wcześniejszą emeryturę, ale dorabia sobie pracując w szkole dla dorosłych. Nie mamy informacji, ile ona ma lat, ale na pewno ponad 55, gdyż po przekroczeniu tego progu wiekowego, kobieta może przejść w Polsce na emeryturę. Irena czuje się nieszczęśliwa, jest zdruzgotana odejściem od niej męża, Wiktora dwa miesiące temu, problemami swoich córek i oznakami starzenia się. Teraz doszło jej kolejne zmartwienie, obawa o życie potrąconej córki. Wieść o wypadku szybko rozchodzi się po społeczeństwie Barlinka, więc już większość wie, że dawna nauczycielka zabiła człowieka, co mija się oczywiście z prawdą, ale logika małych miejscowości rządzi się swoimi prawami.


Opis na końcu książki obiecuje magiczną opowieść, natomiast tytuł wskazuje, że będzie ona o tym, w jaki sposób Ruta widzi rzeczywistość. Tymczasem Ruty jest tu znacznie mniej niż można by się spodziewać, gdyż pojawia się tylko w kilku epizodach, pokazując nam świat ze swojej perspektywy, czyli osoby pozostającej w śpiączce i niejako zawieszonej między niebem a ziemią. Uwaga czytelnika skierowana jest bardziej na losy Ireny Podkowińskiej oraz rodziców Ruty, Estery Naumowicz i Anzelma Wittchow.  Estera i Anzelm, w momencie wypadku córki są już sędziwymi staruszkami mającymi za sobą bagaż dramatycznych przeżyć.

Ich dzieje zostały ujęte w osobnych częściach, w których poznajemy dzieje ich miłości, przypadającej na porywy przypadły na okres wojny i lat powojennych. Poznajemy je poprzez narrację trzecioosobową, dowiadując się, jak wiele ci ludzie przeszli, by być ze sobą, więc czytając o tym, trudno się nie wzruszyć i nie przeżywać doznawanego bólu, cierpienia i lęku o ich życie. Ten wątek nadawałby się na osobną historię spisaną w większej formie, a tak została ona sprowadzona do jednego z wątków powieści.


Ruta, jako eteryczny byt, widzi swoje życie z zupełnie innej perspektywy, analizuje go, wspomina, przywołuje obrazy, które głęboko utkwiły w jej pamięci, a wszystko po to, by zrozumiała, co jest ważne, nauczyła się wybaczać i przestała rozpamiętywać to, co było, rozdrapując wciąż te same rany. Jej narracja jest nietypowa, zawsze ukazana w pierwszej osobie i zaczynająca się od stwierdzenia „To ja Ruta, ciałem i duchem jestem” i wyróżniona kursywą oraz motywem pędzla malarskiego. Forma jej wypowiedzi ociera się o mistycyzm, filozofię i ubrana została w malarskie, plastyczne opisy, co doskonale pasuje do osobowości dziewczyny, gdyż ma ona duszę artystki malarki. Na jej obrazach nie znajdziemy jednak pięknych widoków, lecz różnokolorowe ptaki o wielobarwnych piórach i kształtach. Ma to swoje uzasadnienie w tym, co przeżyła i z czym mierzyła się w swoim życiu. Wszystko staje się jasne dopiero na końcu powieści, gdy powoli odsłaniają się kolejne sceny z życia wszystkich bohaterów tej historii.

„Czasem człowiek jest jak studnia. 
Wpadnie taka troska, plum! i przepadnie, ugrzęźnie na dnie. I niechby nie wiadomo co, nijak na powierzchnię wydostać się nie może, tylko zakorzenia się i wrasta w żyły, pętli i trawi od środka. Bez końca.”


„Świat według Ruty” to powieść inna niż wszystkie, dla tych, którzy szukają w prezentowanych historiach czegoś unikatowego, niesztampowego i głębszego. Mimo pewnego kontrolowanego chaosu, mnogości wydarzeń, wątków, epizodów, wyłania się w z tego historia z głębszą refleksją nad życiem, tym, co jest w nim ważne, dające pole do przemyśleń nad kruchością naszego istnienia, ale też nad jego duchowym aspektem. Jedyna trudność tej powieści polega na tym, że autorka skacze między tym, co dzieje się teraz, a tym, co zdarzyło się wcześniej, co sprawia, że odbiegamy od głównej osi fabuły, podążając za nowymi wątkami i wydarzeniami, których tu nie brakuje. Częstym zabiegiem jest wplatanie w bieżące wątki dosyć obszernych opisów zdarzeń z przeszłości, często w formie wspomnień, które pojawiają się wskutek skojarzenia z jakąś aktualną sytuacją. Przeszłość zlewa się z teraźniejszością, mieszają się odmienne narracje i różne wydarzenia.  Lepiej byłoby pokazywać je w jakiejś chronologii, czy osobnych akapitach. 

Niezbyt jasno zostało sprecyzowane zakończenie. Jest zbyt filozoficzne, poetyckie, nierzeczywiste, bez wyraźnego wyciągnięcia wniosku i pociągnięcia tematu. Z tego względu nie jestem nim całkowicie usatysfakcjonowana, chociaż rozumiem ideę, jaka przyświecała autorce. Mamy w tej powieści trzy różne historie, które przeplatają się ze sobą w osobnych częściach pokazując, że nasz świat nie jest jednowymiarowy, gdyż poza sferą fizyczną, tu i teraz, istnieje rzeczywistość niematerialna, ukazująca nasze życie z zupełnie innej perspektywy. Po Drugiej Stronie niewidzialnej granicy tych dwóch światów, zmienia się nasze postrzeganie naszych ziemskich doświadczeń w fizycznym ciele.

Iwona Żytkowiak (ur. 1963) – absolwentka polonistyki i studiów filozoficzno-etycznych na Uniwersytecie Szczecińskim, ukończyła studia w IBL PAN. Członek Związku Literatów Polskich. Od urodzenia mieszka i pracuje w Barlinku. Czas dzieli w miarę na równe części – rodzinę, pracę i pasję (kolejność nie jest przypadkowa). Matka czterech synów. W wolnych chwilach uwielbia długie spacery po Bieszczadach i grę na pianinie z najmłodszym synem. Autorka powieści „Tonia” ( 2011), „Spotkania przy lustrze” (2012), Kobiety z sąsiedztwa( 2013),Tam, gdzie twój dom(2014), Dokąd teraz( 2015). Pisze również wiersze ( Antologia poetów ZLP), publikuje w Pegazie Lubuskim oraz na portalach poetyckich.   
                                                                                                            źr. zdjęcia i opis: lubimyczytac.pl

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:



6 komentarzy:

  1. Sam jeszcze nie wiem, zastanowię się nad tą książką. Z podobnych Mirko polecam Barbara Delinsky Nikt się nie dowie. Też motyw wypadku. Pozdrawiam serdecznie, Jarek. Spokojnych świąt wielkanocnych.

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo cenię sobie prozę autorki, która jest unikatowa. Mam tę książkę w planach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie słyszałam wcześniej o tej książce, ale powiem szczerze, że brzmi naprawdę rewelacyjnie. :) Zapisuję tytuł. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam Autorki ani książki, ale bardzo mnie zainteresowałaś. Będę mieć na uwadze. :D

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty