09 grudnia 2020

684.-"Nadchodzą czasy nowe"


Nadchodzą czasy nowe
Weronika Wierzchowska

Wydanie: I
Data wydania: 03.11.2020
Format: 125 x 195mm
Liczba stron: 464
Oprawa: miękka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka

„Jeśli człowiek naprawdę pragnie wolności, nic nie jest go w stanie powstrzymać”.

Jednym z gatunków, po które sięgam chętnie  są powieści historyczne, gdyż zabierają mnie w świat, którego dziś już nie ma dając możliwość poznania życia ówczesnych ludzi. Książka „Nadchodzą czasy nowe” przenosi nas do ostatnich lat XVIII wieku, do czasów, gdy Polska była pod zaborami a dokładnie do 1794 roku, kiedy trwa Insurekcja Kościuszkowska. 

Jej autorka Weronika Wierzchowska  przez długie lata zatrudniona była w wielkiej korporacji jako chemiczka. Niedawno przerwała karierę, zrzuciła 30 kilogramów i wyprowadziła się na wieś. Obecnie zawodowo związana z malutką firmą kosmetyczną. Chwile niezajęte wymyślaniem i wytwarzaniem kremów, żeli i serum odmładzających poświęca córce, domowemu kucharzeniu oraz grzebaniu w starych książkach, które bardzo kocha. Zamiłowanie do dawnych historii i wymyślania własnych próbuje połączyć, tworząc opowieści o życiu kobiet: tych współczesnych i tych żyjących w dawnych czasach.

Sięgając po tę książkę wiedziałam, żę będzie to interesująca lektura, gdyż zaintrygował mnie opis redakcyjny, w którym krótko została nakreślona jej atmosfera i okoliczności, w jakich się wszystko rozgrywa. Jednak tego, czym obdarowała mnie autorka tej historii, zupełnie się nie spodziewałam, gdyż nie jest to powieść z gatunku spokojnych opowieści o miłości w historycznym otoczeniu. 

Co łączy zubożałą arystokratkę, tatarską wiedźmę, prostytutkę, księdza i niedoszłego wisielca?  Praktycznie nic ale jednak tworzą oni nieszablonową kompanię, w której każdy ma swoją rolę do odegrania. 

Pozornie dzieli ich wszystko ale łączy lojalność, chęć wzajemnej pomocy i osiągnięcie wyznaczonego celu. Każdy z nich ma za sobą trudne przeżycia, bagaż doświadczeń i nosi w sobie osobistą historię. 

Miejscem akcji jest Warszawa, ale nie jest to miasto bezpieczne i na pewno nie jeden dzisiejszy mieszkaniec stolicy byłby zszokowany tym, co mógłby ujrzeć na jej ulicach, gdyby mógł przenieść się o  ponad 200 lat wstecz. 

Warszawa końca XVIII wieku to miasto kontrastów pod każdym względem: architektonicznym, społecznym i ekonomicznym. Po niewybrukowanych ulicach jeżdżą wozy, idąc trzeba uważać, by nie wdepnąć w końskie łajno lub ugrzęznąć w błocie. Można stracić kiesę lub nawet życie w biały dzień. Jeszcze bardziej niebezpiecznie robi się po zmroku, gdyż nie ma żadnego oświetlenia a za najbliższym rogiem może czyhać jakiś rzezimieszek. Jeżeli do tego dodamy drewniane zabudowania, chatki kryte strzechą stojące obok nieco zamożniejszych domów, władzę, która szuka wszędzie zdrajców i pobrzmiewania powstańczego echa, to rysuje się nam niezbyt przyjemny krajobraz. 
„Warszawa tylko w najstarszej swojej części wyglądała jak prawdziwe, ciasne i tłumne miasto. W znamienitej swojej rozciągłości przypominała dużą wieś”.
Główną postacią jest Balbina Leśniowska, która przybywa do stolicy, by odnaleźć swojego syna zaginionego w powstaniu. Towarzyszy jej ksiądz Bonawentura oraz służąca, która krótko po przyjeździe, opuszcza swoją panią. Los jednak postawi na jej drodze szczególne towarzystwo składające się z osób, z którymi przyjdzie jej przeżyć nie jedną przygodę. Wraz z poznawaniem kolejnych postaci i epizodów,  sprawa zaczyna coraz bardziej się gmatwać, pojawiają się nowe tajemnice i na jaw wychodzą wciąż nowe fakty.

Książkę czyta się jak dobrą powieść przygodową. Pełno w niej wydarzeń, otoczki historycznej, dynamicznej akcji i zaskakujących sytuacji. Napisana w doskonałym stylu, z charyzmą i rozmachem, trzyma w napięciu i intryguje od samego początku. To jedna z tych powieści, które „czytają się same”, bez wysiłku, lekko, z nieustającym  zainteresowaniem. 

„Wszystkie religie zakazują kobietom parania się sprawami, od których te mogłyby się stać mądre i wpływowe.”

Autorka doskonale operuje słowem, dając, niemal namacalnie, poczuć powiew tamtych czasów. Jej opisy, sposób prowadzenia fabuły są bardzo plastyczne, barwne i dynamiczne. Od pierwszej strony wciągają nas poszczególne wątki, które prędzej lub później spotykają się ze sobą, tworząc feerię wydarzeń, splotów różnych losów, zaskakujących sytuacji i zwrotów akcji. Nie brakuje w niej humorystycznych epizodów, dosadnych dialogów, niebezpieczeństw i oczywiście miłości. 

To przede wszystkim opowieść o niezwykłej przyjaźni trzech kobiet, które różni wszystko: pochodzenie, profesja, charakter, wiek, umiejętności i przeżyte doświadczenia ale łączy je siła, dzięki której są w stanie pokonać nie jedną przeszkodę zagradzającej drogę do celu.

Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu: 

Do nabycia na stronie wydawnictwa oraz księgarni 


8 komentarzy:

  1. Poznałam już prozę autorki i mam tę książkę w planach. Jestem jej bardzo ciekawa.

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę, że ta książka o sile przyjaźni mogłaby mi się spodobać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mocno zakręciłaś mnie do lektury tej książki kochana. 😊

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja raczej tej książki czytać nie będę, ale wiem, kto chętnie po nią sięgnie i może mi pożyczy, jak najdzie mnie ochota na takie klimaty :D

    Pozdrawiam
    https://subjektiv-buch.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty