25 grudnia 2020

692. - "I ślubuję Ci..."


I ślubuję ci…
Magdalena Chrzanowska

Numer wydania: I
Data wydania polskiego: 17 listopada 2020 r.
Liczba stron: 368
Wymiary: 145 x 205 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Replika

„Świat należy do ludzi, którzy mają odwagę marzyć i ryzykować, aby spełniać swoje marzenia”

Wchodząc w związek małżeński narzeczeni składają sobie wzajemnie przysięgę, która ma być wyrazem ich miłości i chęci bycia razem w każdej sytuacji. Stojąc przy ołtarzu wypowiadają sakramentalne „Tak” oraz zdanie: „ I ślubuję ci: miłość, wierność i uczciwość małżeńską” a potem dzieje się proza życia, które weryfikuje prawdziwość tej deklaracji, tak jak w przypadku bohaterki książki pt.: „I ślubuję Ci...”

Magdalena Chrzanowska jest absolwentką Wydziału Historii na UMCS w Lublinie. Jej życie zawodowe było związane z pracą w wiejskim liceum ogólnokształcącym na Podlasiu. Po przejściu na emeryturę przeprowadziła się do miasta. „I ślubuję ci…” jest jej debiutem literackim.

Fabuła tej powieści osadzona jest w wiejskich klimatach, tak bliskich autorce. Mieszkając przez wiele lat na wsi, poznała specyfikę życia wiejskiego, jego dobre i gorsze strony ale zaznacza, że to, o czym opowiada na kartach swojej książki, nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Zwłaszcza osoba wójta jej wsi nie jest wzorem dla postaci stworzonej w tej historii. 

Okładka sprawiła, że zapragnęłam przeczytać skrywaną za nią opowieść. Jej grafika jest bardzo romantyczna, niemal sielska, utrzymana w ciepłych, miłych dla oka barwach. Jednak przedstawiona w niej historia wcale taka nie jest.

Bohaterką jest Jola Kryczuk, która mieszka w Bohomiłowie razem z mężem Adamem i teściami. Od zawsze marzyła, by pracować w szkole ale rzeczywistość nie pozwoliła na spełnienie tego pragnienia jak i wielu innych. Codzienność mija jej na zajęciach w gospodarstwie a właściwie codziennym kieracie od rana do wieczora, a przy tym wszystkim na dbaniu o męża i jego rodziców, Nikt z nich nie pomyśli o jej potrzebach. 

Ona nie czuje się szczęśliwa ale ważna dla niej jest stabilizacja, spokój a przede wszystkim rodzina, której ona nigdy tak naprawdę nie miała. Jola jest bowiem dzieckiem alkoholika i razem ze swoją siostrą nie raz musiały znosić humory oraz agresję pijanego ojca. Ten fakt kładzie się cieniem na jej obecne życie, gdyż wciąż trafia na niewłaściwych mężczyzn, czego dowodem jest jej mąż Adam. Pozostawiona sama ze sobą ze swoimi dylematami nie może liczyć na jego wsparcie ani na dobre słowo od teściów. 

Adam jest wyrachowanym, nieczułym i zakłamanym draniem. Pełni funkcję wójta i właśnie zbliżają się wybory. Dla własnego wizerunku i interesów gotów jest poświecić wiele. Nawet swoją żonę… wobec której ma roszczeniową postawę uważając, że jego pozycja jest dla niej wybawieniem, dlatego on ma prawo ją tak traktować. Jego matka także nie emanuje dobrym słowem, mimo że jest zdeklarowaną katoliczką a niedzielne msze to obowiązek. Traktuje synową jak intruza, która wkradła się do rodziny podstępem omamiając jej ukochanego synka i przychodząc na gotowe. 

Jak to bywa w takich sytuacjach, wystarczy jeden niespodziewany zbieg okoliczności, który wyzwala lawinę zdarzeń przewartościowujących dotychczasowe życie i tak dzieje się w przypadku głównej bohaterki. Pewnego wieczoru słyszy rozmowę swego męża, która burzy jej świat. Zaczyna prywatne śledztwo, które odsłania prawdziwe oblicze człowieka, z którym żyje od ponad 20 lat. 

Dziwiłam się Joli, że wytrzymała w takim układzie tyle czasu, usługując nie tylko mężowi ale też teściom, którzy nigdy jej nie zaakceptowali zawsze uważając za gorszą, bo pochodzi z miasta. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że tego rodzaju kobiet jest całkiem sporo. Tkwią w układach, które nie spełniają ich oczekiwań mając na względzie dobro dzieci, opinie sąsiadów, zapominając o sobie i swoich marzeniach. Z tego względu to historia bardzo prawdziwa z postaciami, które nie są przerysowane lecz doskonale oddają realizm przedstawianych sytuacji. 

Autorka na przykładzie głównej bohaterki pokazuje, że nigdy nie jest za późno na zmiany, by zacząć żyć według własnych wyobrażeń. W prologu uchyla rąbka przyszłych zdarzeń i efekt decyzji podjętych przez Jolę, gdyż poznajemy ją w momencie, gdy spełnia jedno ze swych marzeń. Zwiedza właśnie zamek Chaumont u boku jakiegoś mężczyzny, ale jego tożsamość pozostaje na razie tajemnicą. W kolejnych rozdziałach cofamy się w czasie, by poznać wydarzenia sprzed tego epizodu i towarzyszyć głównej bohaterce w jej transformacji, bo w tym momencie wiemy, że taka nastąpi. I to jest jeden z fascynujących wątków tej historii - możliwość podążania za kolejnymi krokami Joli prowadzącymi do odkrycia przez nią uroków życia i siebie.

Pani Magdalena Chrzanowska weszła ze swoją debiutancką powieścią z rozmachem, pokazując, że potrafi przykuć uwagę czytelnika fundując mu gamę różnorodnych emocji i przeżyć. „I ślubuję Ci…” nie ma właściwie zakończenia, gdyż kolejne perypetie sympatycznej Jolanty Kryczuk będziemy mogli poznać w kontynuacji pt.: „Szukając miłości”. Przyznam, że będę jej wyglądała z niecierpliwością. 

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu:


3 komentarze:

  1. Mam w planach przeczytać tę książkę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja też dziwiłam się zachowaniu Joli. Jestem bardzo ciekawa kontynuacji tej książki.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty