27 marca 2022

1036. - "Śmierć tłumacza"


Śmierć tłumacza
Paweł Pollak

Wydanie: I
Data premiery: 14 lutego 2022 r.
Liczba stron: 325
Wymiary: 135 x 210 mm
Okładka: miękka
Wydawnictwo: Oficynka
Moja ocena 4/6

„Jak człowiek wikła się w coś nielegalnego, to lepiej się zabezpieczyć”.

„Śmierć tłumacza” ukazała się najpierw, jako 24-odcinkowy audiobook jako tzw. Kalendarz adwentowy 2021. Jej fabuła została osnuta wokół autentycznej powieści Stiega Larssona, szwedzkiego pisarza, który zmarł w 2004 roku i jego bestsellerowej serii kryminalnej pt. "Millennium”, która ukazała się już po jego śmierci i została dokończona przez pisarza, Davida Lagercrantza, zgodnie z życzeniem spadkobierców.

Wykorzystując ten fakt, że pan Paweł Pollak jest tłumaczem literatury szwedzkiej, osadził on swoją powieść w środowisku, które doskonale zna wprowadzając prawdziwe elementy do fikcyjnej fabuły. Ciekawostką jest to, że jego nazwisko także pojawia się w kilku aspektach, ale głównie w rozmowach, w których przedstawia siebie w niezbyt korzystnym świetle. 


Zenon Naczyński jest tłumaczem przysięgłym, który zajmuje się przekładaniem literatury szwedzkiej na język polski. Kilka lat wcześniej, na swoje czterdzieste urodziny otrzymał od żony pierwszy tom serii „Millenium” w oryginale, pt. "Män som hatar kvinnor” (2005) czyli „Mężczyźni, którzy nie lubią kobiet”, który był debiutem Stiega Larssona. Dowiedział się też, że pisarz zmarł w wieku 50 lat i pozostawił po sobie niedokończoną serie, a książka, którą właśnie przeczytał stanowi początek trylogii.

 I tu pojawia się pomysł na przetłumaczenie tego dzieła na język polski. Problem jednak istnieje w tym, że Naczyński nie jest dobrym tłumaczem, a mimo to cieszy się uznaniem wydawców, opływa w dostatek i wiedzie mu się bardzo dobrze. Inaczej wygląda życie jego kolegi po fachu, Witolda Stypuły, który pomimo wrodzonego talentu w kwestii tłumaczeń literatury, nie może przebić się na rynku wydawniczym i zaistnieć na okładce książki. Przyjmuje, więc w pewnym momencie propozycję Naczyńskiego, dzięki której może poprawić swoją materialną sytuację. Przy dwóch pierwszych tomach „Millenium” współpraca obu tłumaczy nie wzbudzała większych problemów i wszystko szło po myśli Naczyńskiego. Jednak przy trzecim tomie Stypuła zapragnął także zobaczyć swoje nazwisko na pierwszej stronie powieści…


W rzeczywistości przekład każdego z tomu trylogii „Millenium” został wykonany przez trzy różne panie tłumaczki. Natomiast w książce „Śmierć tłumacza” na okładce książki szwedzkiego pisarza widnieje nazwisko Zenona Naczyńskiego, z którego on jest bardzo dumny. Właśnie trwają prace nad przekładem trzeciego tomu, gdy zaczynają się problemy i rusza maszyna kryminalna. Tym samym wkraczamy w świat tłumaczy, poznajemy ich styl pracy, branżowe zwroty, procedury, co uświadamia nam, jak dużo trzeba działań, by ostatecznie ukazała się książka zagranicznego autora na naszym polskim rynku. Pan Paweł Pollak wplótł w to wszystko intrygę kryminalną, która została oparta na klasycznej formie śledzenia działań przestępcy i toku myślenia policjanta, próbującego rozwikłać zagadkę śmierci jednego z tłumaczy literatury szwedzkiej.

Czytając miałam wciąż przed oczami wyobraźni porucznika Columbo, gdyż autor stworzył bohatera swego kryminału na bazie swojej fascynacji tą filmową postacią. Nawet nazwisko: Kolonko, brzmi bardzo podobnie do pierwowzoru, a do tego jest on idealną kopią amerykańskiego policjanta z Los Angeles. Porucznik Kolonko także nosi zniszczony prochowiec, jeździ starym gratem, wciąż mówi o żonie, której nikt nie widział oraz pali, ale nie cygaro, lecz elektronicznego papierosa, ale nie zna się na nowoczesnej technologii.  Do tego sprawia wrażenie roztargnionego, ale to tylko pozory, tak naprawdę ma intuicję, umiejętność dedukcji, łączenia drobiazgowych śladów w całość, Jest też dobrym obserwatorem, spostrzegawczym i inteligentnym, dzięki czemu zawsze rozwiązuje powierzone mu sprawy.



„porządek tego świata zostałby zachwiany, 
gdyby mordercy nie trafiali do więzienia”

„Śmierć tłumacza” to kryminał, w którym nie ma zbyt dużo niejasnych sytuacji, gdyż znamy działania zarówno mordercy, jak i ekipy śledczej. Śledzimy kilka oddzielnych wątków, obserwując tok rozumowania policjanta, łączenie zebranych śladów, podążanie za śladami pozostawionymi przez zabójcę, a jednocześnie znamy jego kolejne kroki mające na celu pokrzyżowanie tropów i zafałszowanie jego działań, by uniknąć aresztowania i spędzenie w więzieniu resztę swego życia. Z tego względu nie ma w tej powieści zaskakujących, nagłych zwrotów akcji, gdyż bez problemu można domyśleć się, co za chwilę nastąpi. Jest to zatem kryminał dla miłośników tego gatunku w klasycznej formie, w której jesteśmy bardziej obserwatorami tego, co dzieje się na kartach książki, niż uczestnikami śledztwa. Autor pokazuje w nim, że są ludzie, którzy dla kariery, uznania czy pieniędzy są w stanie posunąć się do drastycznych rozwiązań, nawet do morderstwa.

źr. zdjęcia: nakanapie.pl
Paweł Pollak to skandynawista, tłumacz literatury szwedzkiej, autor m.in. książki "Niepełni" i "Kanalii". Przekładał m.in. twórczość Hjalmara Söderberga i Johanny Nilsson. Jako pisarz zadebiutował w 2006 r. powieścią kryminalno-miłosną pt. "Kanalia", która była wznowiona w 2013 roku. "Niepełni" to jego druga książka. Po niej, w 2014 roku, pojawił się pierwszy tom serii z komisarzem Przygodnym pt.: „Gdzie mól i rdza”, a w 2021 roku światło dzienne ujrzała pierwsza część serii "Między prawem a sprawiedliwością" pt. "Stan Nowy Jork przeciwko"

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:




5 komentarzy:

  1. Raczej rzadko czytuję podobne książki. Sam kiedyś marzyłem o skandynawistyce. Powyżej recenzowaną będę miał na uwadze. Pozdrawiam serdecznie Mirko. Jarek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak wiesz, już znam tę książkę. :) Wiele rzeczy mi się w niej podobało, a najbardziej postać Kolonki i środowisko polskich tłumaczy. Autor jest i tłumaczem przysięgłym, i tłumaczem literatury, więc na pewno wiedział, o czym pisze.

    OdpowiedzUsuń
  3. Będę miała tę książkę na uwadze w przyszłości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może kiedyś przeczytam, teraz mam zbyt duży stos wstydu.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty