"Zaginiona"
Aneta Kisielewska
„Czasami coś, co wydaje się absurdalne, okazuje się brutalną prawdą, najprostszym rozwiązaniem.”
Każdego dnia znika bez śladu ponad 68 000 osób na całym świecie i wiele z nich nie znajduje swego szczęśliwego finału. O jednym z takich przypadków opowiada książka pt.: „Zaginiona”, gdyż pewnego letniego dnia znika bez śladu dziewiętnastoletnia Sara Maj. Wiadomym jest jedynie to, że dziewczyna była ze swoją przyjaciółką Alicją i Piotrkiem na imprezie w miejscowym klubie i już nigdy z niej nie wróciła do domu. Nie ma po niej żadnych śladów, nikt nic nie widział, nie słyszał, mimo że to stało się w dużym mieście, w sezonie turystycznym, gdy nie brakuje na ulicach ludzi i sezonowych wydarzeń.
Sprawę prowadzi sierżant Antoni Gaik, który z pełnym zaangażowaniem bada sprawę, ale i on dostrzega, jak trudno cokolwiek dowiedzieć się co się stało w wieczór zaginięcia Sary. Sprawy nie ułatwiają świadkowie w osobach przyjaciół, znajomych, rodziny i sąsiadów. Sierżant okazuje się być dobrym obserwatorem, solidnym śledczym i doskonale wyczuwającym emocje innych osób. Odkrywa wiele faktów z życia zaginionej nastolatki, ale wciąż nie ma efektów w postaci jej odnalezienia żywej, ani martwej.
W fabułę wkraczamy już po fakcie, gdy jest sierpień 2022 roku, trzy dni po zaginięciu Sary Maj. Sierżant Gaik przesłuchuje właśnie Alicję Zborowską, najbliższą przyjaciółkę Sary. Z ich rozmowy dowiadujemy się niektórych faktów z życia dziewczyny, ale nie są one wystarczające, by wysnuć jakiekolwiek wnioski. W trakcie kolejnych przesłuchań innych osób, wyłania się wprawdzie obraz Sary jako krnąbrnej, aroganckiej, egoistycznej osoby, ale to za mało, by zamknąć sprawę.
Motyw śledztwa i działań policji to jeden z dwóch płaszczyzn fabuły. Drugą stanowią wydarzenia mające miejsce przed zaginięciem. Poznajemy je naprzemiennie z prowadzonym śledztwem, a to daje nam coraz pełniejszy obraz sytuacji. Jednak autorka sprytnie prowadzi wszystko tak, by nie ujawić za dużo. Cofamy się więc w czasie najpierw o dwa tygodnie wstecz poruszając się stopniowo tak, że zbliżamy się do kluczowego momentu, czyli zaginięcia Sary. Jednak my, jako czytelnicy wiemy więcej, niż sierżant Gaik, ale to i tak nie daje nam odpowiedzi, co się stało z dziewczyną. To ujawnia się dopiero w końcowych scenach, gdy z przedstawionych nam skrawków układanki składa nam się cały obraz sytuacji i zaczynamy mieć własne podejrzenia.
To było moje drugie spotkanie z autorką po tym, jak poznałam jej pierwszą powieść „Widmo przeszłości”, którą pokazała swój pisarski talent znacznie wykraczający poza ramy debiutanta. W książce "Zaginiona" też jej styl sprawia wrażenie wyrobionego pióra" Całość została zaplanowana logicznie, wydarzenia przeplatają się ze sobą płynnie, a tocząca się akcja nie jest nużąca. Wręcz przeciwnie, wciąga z każdą kolejną stroną, intrygując, skłaniając do refleksji i motywując do wyciągania własnych wniosków. Ułatwieniem jest narracja prowadzona w formie trzecioosobowej, więc znamy wydarzenia z różnych punktów widzenia, ale i tak nie wiemy wszystkiego.
Cofając się w czasie przed zaginięciem Sary, poznajemy tło wydarzeń oraz fragmenty jej codzienności — relacje rodzinne, kontakty ze znajomymi, decyzje, które mogły mieć wpływ na jej los. Te retrospekcje stopniowo odkrywają przed nami prawdę, jednocześnie budując napięcie i dając pełniejszy obraz dziewczyny oraz środowiska, w którym się obracała.
Autorka wnikliwie ukazuje atmosferę panującą wokół zaginięcia, oddając determinację sierżanta, napięcie i rozpacz bliskich Sary, ich czekanie na jakiekolwiek informacje. W tej historii uderzające jest również to, jak wiele tajemnic może skrywać codzienne życie, nawet przed tymi, którzy są nam najbliżsi, jak mało o nich wiemy. Pokazuje, że rodzicielska miłość i opieka nie zawsze idą w parze z pełnym zrozumieniem i znajomością własnego dziecka — a czasem to, co najważniejsze, pozostaje niewypowiedziane.
Inną kwestią jest charakter pracy policjanta zaangażowanego w śledztwo. Wyłania się w niej wpływ życia zawodowego na psychikę człowieka, który robi wszystko, by poznać prawdę, ale ciągłe utrudnienia sprawiają, że czuje stres, zmęczenie i w efekcie wypalenie zawodowe. Ten motyw obserwujemy stopniowo podążając za działaniami sierżanta Gaika i jego odkryciami, które coraz bardziej oddalają od szansy poznania prawdy.
„Zaginiona” to świetnie napisana opowieść o zaginięciu młodej dziewczyny, ale lecz także głęboka refleksja nad ludzkimi relacjami, niedopowiedzeniami i trudami dochodzenia do prawdy. Autorka skutecznie buduje napięcie, stopniowo odsłaniając kolejne elementy układanki, prowadząc nas przez emocje, tajemnice i zawiłości śledztwa. To książka, która wciąga, angażuje emocjonalnie i stawia szereg pytań natury egzystencjalnej, ale też psychologicznej. Czas spędzony przy jej lekturze uważam za udany, chociaż nie do końca odpowiadało mi zakończenie tej historii. Niby wszystko stało się jasne, dowiedzieliśmy się co się stało z tytułową zaginioną i kto za tym stoi, ale zabrakło mi wykończenia. Mamy przestawione wszystkie elementy układanki, a nam jedynie pozostaje złożyć to wszystko w całość. Osobiście wolę bardziej oczywiste zakończenia z poczuciem dokonania się sprawiedliwości.
Książkę pani Anety Kisielewskiej można zaliczyć do lekkiego thrillera psychologicznego z elementami obyczajowymi i kryminalnym wątkiem. Całość tworzy powieść z duszą i wyrazistym klimatem, która zdecydowanie zasługuje na uwagę.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery: 13.05.2025 r.
Ilość stron: 296
Okładka: miękka
Wymiary: 140x205 mm
ISBN 978-83-8335-532-0
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Moja ocena: 5/6
Brzmi tajemniczo. Szkoda, że zakończenie nie wbiło w fotel :)
OdpowiedzUsuńTa książka kusi mnie już od jakiegoś czasu i pewnie ją przeczytam
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na swojej półce i na pewno niebawem do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuń