[105./24] 1620. - "Do zobaczenia jutro" Tom I


"Do zobaczenia jutro"
Tom pierwszy
Kinga Boruczkowska

„Napraw mnie i uratuj, nim przepadnę
W całym oceanie beznadziei
A ostatnie tchnienie poświęcę
Na wypowiedzenie Twojego imienia.”

Ileż to razy mówiąc komuś na pożegnanie, że zobaczymy się jutro nie zakładamy, by miało być inaczej. Wstając rano każdego dnia też nie przypuszczamy, że w ciągu 24 godzin nasz świat może przestać istnieć. Zawsze mamy wiarę i nadzieję, że będzie to udany czas i znowu spotkamy swoich ulubionych przyjaciół, siostry, braci czy w ogóle naszych najbliższych, z którymi widzimy się każdego dnia. Tego, co przeżyła bohaterka książki „Do zobaczenia jutro” nikt nie chciałby doświadczyć. Ona też nie spodziewała się, że tego dnia, gdy ją poznajemy, widzi swoją siostrę bliźniaczkę po raz ostatni.


W mediach bywają informacje o strzelaninie w miejscach publicznych, które nas przerażają, ale oglądając o tym relacje, trudno sobie wyobrazić, co muszą przeżywać osoby będące bezpośrednio w takim koszmarze. Od razu w prologu możemy wczuć się w przerażające doświadczenia Leah, która jak każdego dnia, przychodzi do szkoły, w której uczy się też jej siostra April. Leah dowiaduje się od niej, że Alan White chce ją zaprosić na bal. Wkrótce faktycznie chłopak realizuje swój plan, więc wydaje się, że w końcu marzenie Leah się spełnia. I w tym momencie słyszą pierwsze strzały…
"BEZ WZGLĘDU NA TO,  ILE RAZY BĘDZIEMY PRZED SOBĄ UCIEKAĆ, ZROBIĘ WSZYSTKO, ABY KAŻDA ŚCIEŻKA DOPROWADZIŁA CIĘ DO MNIE"
Napięcie jest stopniowane sekwencyjnie, gdyż nie od razu znamy przebieg wydarzeń w szkole podczas strzelaniny. Autorka dawkuje nam to po kawałku, przeplatając z tym, co dzieje się obecnie u bohaterki. A nie jest z nią dobrze, głównie pod kątem psychicznym. Minęły cztery miesiące od koszmaru, a ona nadal nie potrafi wyjść ze swej skorupy, w której zamknęła się na wszystko. Nic do niej nie dociera, żaden psycholog nie potrafi nawiązać z nią kontaktu. Także psycholog Miranda Stacy ma z tym problem, więc decyduje się ściągnąć do pomocy Noaha Dawsona, który ma opinię jednego z najlepszych psychoterapeutów w Arizonie. Pracuje w ośrodku i w szpitalu prowadząc zajęcia z młodzieżą po trudnych przejściach. Znany jest z niekonwencjonalnych metod i ze skuteczności w trudnych przypadkach. On także ma za sobą trudne doświadczenia, dlatego tak doskonale rozumie swoich podopiecznych.


Polubiłam go od razu za jego postawę, cierpliwość, spokój, upartość i wewnętrzną równowagę. Poznając stopniowo jego przeszłość, tym bardziej wzbudzał mój podziw i sympatię, czego nie mogę powiedzieć o Leah. Współczułam jej oczywiście, po tym co przeszła, ale jej zachowanie, gburowatość, brak woli współpracy, pretensje, że ktoś chce jej pomóc i głupi opór były nie do przyjęcia. Nie rozumie, że nie tylko ona cierpi z powodu tego, co się stało, ale też swoją traumę przeżywają inni, w tym jej rodzice, których ona traktuje arogancko i nieprzyjaźnie. Jest obrażona na cały świat za to, co stało się w jej życiu i wrogo nastawiona do wszystkich.
“Trauma ma to do siebie, że jest niczym nasze dłonie oplatające własną szyję. Jeśli zaczynamy z nią walczyć, palce zaciskają się i odcinają nam dopływ powietrza. Natomiast dobra wiadomość jest taka, że skoro są to nasze dłonie i nasze palce, możemy to kontrolować.”
Lektura tej książki wytargała mnie emocjonalnie, gdyż nie brakuje w niej sytuacji, wobec których nie da się być obojętnym. Poruszająca jest cała powieść, od pierwszej strony do ostatniej, więc nie sposób odłożyć ją choćby na chwilkę. W tę psychologiczno-dramatyczną fabułę wkrada się wątek romansu, który ukazany został w subtelny sposób. Dosłownie wnika się w tę historię, całą sobą, odczuwając każdy ból, cierpienie, żal, tęsknotę, ale też rodzące się uczucie i stopniową, powolną przemianę, która była do przewidzenia, ale została bardzo pięknie przedstawiona i opisana.


Pani Kinga Boruczkowska jest młoda pisarką, ale jej styl tworzenia historii jest bardzo dojrzały, plastyczny, a przy tym lekki i wciągający zarówno w wydarzenia, jak i w mentalność postaci. Zadebiutowała niedawno, bo w 2022 roku, a „Do zobaczenia jutro” jest jej czwartą książką, z tym że trzy poprzednie mają charakter romansu, więc niniejszą powieść można by zaliczyć do debiutu w gatunku psychologicznym, który to element jest mocnym wątkiem i wyraźnie wybija się na plan pierwszy. I z pewnością jest to dziedzina literacka, w której pisarka czuje się świetnie, co doskonale czuć, gdy czyta się historię zawartą w „Do zobaczenia jutro”. Jest też wątek romansu, który wkrada się niepostrzeżenie, z oporem, ale skutecznie, dodając całości pewnego szczególnego klimatu, poruszając przy tym kwestię różnicy wieku między dwojgiem zainteresowanych sobą ludzi, a także dylemat typu relacja terapeuta - pacjentka.

Jest w niej ogromny wachlarz emocjonalny i o różnorodnym zabarwieniu., a jeszcze autorka dołożyła taki finał, który mnie po prostu ściął, tym bardziej, że okazało się, że to nie koniec tej historii. Aż musiałam przeczytać ponownie ostatni epizod, by do mnie dotarło, co się wydarzyło. Oczywiście autorka po mistrzowsku pokazała nam tylko tyle, byśmy jedynie stworzyli sobie jakiś obraz tej sceny ukazując jedynie odczucia osoby w tym uczestniczącej. Co dokładnie się wydarzyło i kto za tym stoi, to można jedynie snuć domysły i cierpliwie czekać na kontynuację.


To niezwykle przejmująca i wciągająca opowieść o traumie po stracie bliskiej osoby, w której autorka pokazuje, że każdy przeżywa tego rodzaju doświadczenie na swój sposób. Są tacy, którzy radzą sobie z żałobą przez pewien czas, ale potem wracają do normalnego życia, gdyż rozumieją, że nie są w stanie wrócić komuś życia, a sobie nie pomogą tkwiąc w ciągłym żalu. Natomiast są takie osoby, jak Leah, którzy długo tkwią w marazmie, rozpamiętują każdą chwilę, obwiniają się o to, co się stało i długo tkwią w swoim świecie otoczonym murem obojętności na świat zewnętrzny. I dopóki nie będą chcieli pomóc sami sobie i skorzystać z wyciągniętej, życzliwej dłoni, nikt nie jest w stanie ich wyzwolić z okowy tęsknoty, depresji i cierpienia.



Wydanie: I
Data premiery: 19.06.2024r.
Ilość stron: 384
Wymiary: 135x215 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-8266-384-6
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 6/6




Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Jaguar

źr. wydawnictwo Jaguar
źr. wydawnictwo Jaguar

Komentarze

  1. Cenię sobie książki trudne tematycznie, ponieważ zawsze coś z nich wynoszę, ze względu na ich życiowy aspekt.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak na razie zostawiam tę książkę fanom gatunku.
    Pozdrawiam
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawa, poruszająca tematyka. Polecę tę książkę koleżance, która ceni podobne lektury.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie jestem pewna czy się na nią skuszę, bo to nie do końca moje klimaty, ale Twoją recenzję czytałam z prawdziwą przyjemnością.

    OdpowiedzUsuń
  5. Czuję, że ten wachlarz emocjonalny mógłby także wpłynąć i na mnie.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też zostawiam pod rozwagę sobie tą książkę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo zachęcająca recenzja, ciekawi mnie taka książka. Bardzo podobną tematykę ma "Kolor samotności", ale ta książka jest z punktu widzenia kilkuletniego chłopca, który w strzelaninie w szkole traci starszego brata. Też mocno daję w kość emocjonalnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.