"Nie myśląc o jutrze"
Seria: Do zobaczenia jutro
Tom drugi
Kinga Boruczkowska
„Ze śmiercią nie można wygrać, to ona wygrywa z nami,
a zasady jej gry mają tylko zmylić przeciwnika
i dać złudne poczucie przewagi.”
Po tym, jak zakończył się tom pierwszy dylogii „Do zobaczenia jutro” pozostało moc emocji i wiele pytań, co się właściwie stało. Zaznaczam tylko tyle ile zawiera blurb książki „Nie myśląc o jutrze”, w którym możemy przeczytać, że:
Leah Carnahan wydaje się, że jej życie nabiera spokojniejszego wyrazu, ale nie trwa to długo, bo dziewczyna jest nękana głuchymi telefonami, dziwnymi SMS-ami, a ktoś ciągle przesyła jej do domu bukiet ulubionych kwiatów zmarłej siostry. Policja ignoruje zgłoszenia, nie widząc zagrożenia, a Leah coraz bardziej czuje się niepewnie i nie wie, komu może zaufać. Jej sprzymierzeńcem i wsparciem jest Nick Evans, przyjaciel Noaha Dawsona, co się z nim stało - tego nie napiszę, jak też nie będę się dłużej rozpisywać o fabule, nawet nie ujawnię początku, bo trudno jest coś napisać, by niczego ważnego nie zdradzić.
Od wydania I tomu minęło kilka miesięcy, ale ja wciąż pamiętam emocje, jakie towarzyszyły mi podczas jego czytania, zwłaszcza w ostatnich rozdziałach. Leah przeżyła koszmar, który pozostawił po sobie traumatyczne wspomnienia i ciągły ból po starcie swojej ukochanej siostry, ale też wiele bliskich kolegów i koleżanek ze szkoły. Część pierwsza tej historii rozwijała się powoli, dużo było w niej psychologicznych odniesień, gdyż dziewczyna uczęszczała na terapię do Noaha Dawsona, psychoterapeuty, który jako jedyny zdołał dotrzeć do najskrytszych zakamarków jej duszy.
W drugiej odsłonie dylogii fabuła od razu budzi emocje i wzrasta napięcie. To jedna z tych książek, którą odczuwa się każdą komórką naszych zmysłów. Autorka idealnie dobrała słownictwo, którym przekazuje wszystko to, co dzieje się w umysłach bohaterów i wokół nich. Doskonale buduje dramaturgię, która towarzyszy nam przez całą lekturę. Nawet w ostatnich epizodach, gdy wydaje się, że już wszystko wiadomo, wciąż czuć niepokój.
Pani Kinga Boruczkowska ponownie rozłożyła mnie emocjonalnie i niejednokrotnie zaskoczyła rozwojem sytuacji, z których nie wszystkie mi odpowiadały, ale nie jest to wada, lecz raczej to, że oczekiwałam innego zwrotu akcji. Do tego pobrzmiewają wydarzenia, którym blisko do thrillera, które dodatkowo wzbogacają fabułę, sprawiając, że czyta się tę książkę z ciekawością do samego końca.
Śledzimy perypetie bohaterów z kilku perspektyw, więc obraz tego, co się dzieje wokół Leah jest coraz pełniejszy. W tej części poznajemy lepiej Nicka, który też ma swoje sekrety, a jego postać ma niedokończoną historię, więc mam nadzieję, że ten bohater otrzyma szansę, by o sobie dokładniej opowiedzieć w osobnej książce.
„Nie myśląc o jutrze” jest bowiem dylogią, wiec wiele wątków znalazło swoje rozwiązania i finał, ale Nick pozostał z pewnym niedokończonym motywem. Pani Boruczkowska napisała przejmującą, burzą spokój, wciągającą i emocjonalną opowieść, w której wysuwa się na pierwszy plan wątek spraw z przeszłości, którą poznajemy coraz dokładniej. I tak jak zostało napisane na skrzydełku okładki: "Ta historia nieubłaganie zbliża się do końca, który wywróci wasz świat do góry nogami" i tak faktycznie się dzieje. Jest w niej wiele bólu, cierpienia, nieprzepracowanych traum, ale też przemyśleń o starcie i niepewności jutra. Autorka uświadamia nam, że dla niektórych jutro czasami może nie nadejść, najważniejsze, by uporządkować swoje sprawy tu i teraz, by można patrzeć z nadzieją w przyszłość.
Recenzja tomu I "Do zobaczenia jutro"
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery: 16.04.2025r
Ilość stron: 320
Wymiary: 135x215 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-68383-23-2
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 6/6
Na pewno sięgnę po pierwszą część, a później zobaczymy, co dalej.
OdpowiedzUsuńKolejna ciekawa dylogia, która mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńBardzo intrygująca książka.
OdpowiedzUsuńLubię takie thrillery :)
OdpowiedzUsuń