[99./24] 1614. - "Smak szczęścia"



"Smak szczęścia"
Santa Montefiore

„Wszystkich nas gna przez życie pragnienie szczęścia.”


Z powieściami jest tak, że jedni są danym tytułem zachwyceni, a inni wręcz przeciwnie, nie widzą w nich niczego szczególnego. „Smak szczęścia” to niewątpliwie przyciągająca uwagę książka, która wraz z okładką kusi, by po nią sięgnąć. Po przeczytaniu kilku pozytywnych opinii na jej temat postanowiłam je zweryfikować i w moim przypadku nie poruszyła mnie ani emocjonalnie ani nie zauroczyła mnie swoją historią. Krótko mówiąc, niestety, czuję się zawiedziona, ale i zaskoczona, bo ta powieść miała w Polsce kilka wznowień: w 2011 roku, w 2014 roku i w obecnym, 2024 roku.


Angelica i Olivier Lariviere są w związku małżeńskim od 10 lat. Mają dwójkę dzieci: ośmioletniego Joego i sześcioletnią Isabel. Mieszkają w ładnym domu w Londynie prowadząc dostatnie życie. Ona lubi wszystko co piękne i nie chodzi tylko o materialną stronę życia, ale też duchową. Swoje wrażenia przenosi na karty książek pisanych przez nią dla dzieci, czym zyskała sobie sympatię czytelników i popularność. Niestety, w codziennych czynnościach, dbaniu o dom i rodzinę zapomniała o sobie.

Ma u boku dbającego o nią i dzieci męża, który ma wprawdzie czasami zbyt dominującą postawę wobec niej, ale przymyka oko na jej ciągłe konsultacje z koleżankami.  Ona czuje się niespełniona, znudzona rolą matki i żony. Dla niej ważniejsze są problemy przyjaciółek, niż zadbanie o szczęście w związku. Jest typem kobiety, która przestała o siebie dbać, zwłaszcza jeżeli chodzi o seksualną stronę swego wizerunku, a mimo Olivier jest jej wierny i oddany. Olivier jest finansistą, więc często spędza czas poza domem, by zapewnić rodzinie wszystko, co potrzebują. Angelica nie czuje się szczęśliwa, gdyż mąż nie zawsze jest w domu, więc wypełnia swój dzień domowymi obowiązkami i spotkaniami z przyjaciółkami: Scarlet, Candace, Letizią i Kate, z którymi omawiają bieżące i minione wydarzenia w swoim życiu. Pewnego dnia na przyjęciu u Scarlet Angelica poznaje intrygującego właściciela winnicy w RPA, Jacka Meyera, z którym znajdują wspólne tematy. Kobieta dostrzega, że jest przez niego doceniana i zrozumiana, a znajomość z nim wyrywa ją z codziennej rutyny.


Miałam już możliwość przeczytania jednej z licznych powieści pani Santa Montefiore pt. "Włoszka z Brooklynu", którą także otrzymałam z serwisu nakanapie.pl. Wówczas bardzo spodobała mi się tamta historia. Niestety teraz, przy książce "Smak szczęścia", zamiast tytułowego poczucia szczęścia z przeczytania powieści i poznania kolejnej ciekawej historii, poczułam smak znużenia. Nie chodzi tu o historię, bo pomysł jest dobry, ale wszystko jest rozwleczone do granic możliwości, zbyt szczegółowe w opisach jakiejś czynności, czy rozmyślań i wewnętrznych rozterek, więc tempo następujących po sobie wydarzeń jest bardzo powolne. Dopiero w momencie wyjazdu bohaterki do RPA akcja nieco przyspiesza, bo poza sferą romansu pojawia się pewien niebezpieczny epizod i tajemnice. Jednak to następuje dopiero w poznaniu prawie 3/4 fabuły. Do tego momentu akcja toczy się w Londynie, a my poznajemy życie bohaterów, jakie prowadzą na co dzień.


W pewnym momencie miałam już dość Angeliki i jej przyjaciółek, które niczym szczególnym się nie wyróżniają, podobnie, jak bohaterka, która sama nie wie czego chce. Wciąż do siebie dzwonią omawiając wszystko, co im się przytrafia, dają sobie porady, często takie, z którymi trudno się zgodzić, chodzą wciąż do salonów kosmetycznych, fryzjerskich, do sklepów, kawiarenek, spotykają się na różnych bankietach, lunchach i innych imprezach, prowadzą długie, nic niewnoszące rozmowy i nic szczególnego sobą nie reprezentują, poza tym, że są. Motywem przewijającym się jest zagadka ojcostwa dziecka, które nosi w swoim łonie Kate, która ma problemy małżeńskie.


A do tego autorka ma manię wymieniania przy różnych okazjach nazw marek tego, co bohaterki mają na sobie i w domu, więc mamy tutaj szeroki przegląd różnych markowych produktów. Zabrakło mi szybszych zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań, chociaż jedyne, co mnie zdziwiło to zakończenie, które jest dziwne i jakby niedopowiedziane. Byłam też nieusatysfakcjonowania tym, jak potoczył się romans z Jackiem, ale też mało realna była dla mnie postawa jego żony.

„Smak szczęścia” to opowieść o tym, dlaczego ludzie wdają się w romanse, nawet wówczas, gdy wszystko wydaje się poukładane. Jest to historia, która pokazuje, że czasami nie dostrzegamy szczęścia, które mamy obok siebie. Szukamy go nie zawsze tam, gdzie ono się znajduje, a czasami chwila zapomnienia uświadamia, że to, czego szukamy mamy obok siebie, tylko jej do tej pory nie zauważaliśmy.

Data premiery w Polsce obecnego wydania: 05.06.2024 r.
Premiera angielska: 08.06.2010r.
Ilość stron: 392
Wymiary: 125 x 200 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Tytuł oryginału: The perfect happiness
Tłumaczenie: Anna Dobrzańska-Gadowska
ISBN: 978-83-8289-680-0
Wydawca: Świat Książki
Moja ocena: 3/6



Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta serwisu nakapanie.pl



Komentarze

  1. Być może w wolnej chwili sięgnę po ten tytuł.

    OdpowiedzUsuń
  2. NIezbyt zachącająca recenzja. Wygląda na to, że główne bohaterki prowadzą puste życie...

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam starsze wydanie tej książki, ale przyznam, że jeszcze jej nie czytałam.

    OdpowiedzUsuń
  4. Szkoda, ze nieco rozczarowuje :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Bardzo chętnie się rozejrzę za tą propozycją 🙂

    OdpowiedzUsuń
  6. Widzę, że sredniak więc chyba odpuszczę

    OdpowiedzUsuń
  7. Szkoda, że książka potrafi trochę znudzić. Jeszcze nie poznałam twórczości autorki, ale ciekawi mnie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.