12 lipca 2023

1406. - "Mielizna przeszłości”


„Mielizna przeszłości”
Magdalena Artomska-Białobrzeska

Wydanie: Pierwsze
Data premiery: 31.03.2023 r.
Liczba stron: 308
Wymiary: 130x210 mm
Okładka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8313-433-8
Wydawca: Novae Res
Moja ocena: 4/6


„Każdy może zdecydować się na zmiany w dowolnym momencie życia.”

Jedno z przysłów mówi, że „dopóty dzban wodę nosi, dopóki mu się ucho nie urwie” i to właśnie to zdanie przyszło mi na myśl, gdy czytałam książkę pt.: „Mielizna przeszłości”. Jej bohaterowie prowadzili życie na różnym poziomie materialnym i statusie społecznym, ale dla każdego z nich wszystko toczy się w ten sposób do czasu, aż zbieg różnych okoliczności zmusza ich do spojrzenia na swoje życie z innej perspektywy.


Marta Krusznik mieszka w małej miejscowości o nazwie Różany z dwójką dzieci pochodzących z pierwszego małżeństwa męża. Niestety nie jest szczęśliwą i spełnioną żoną. Ma 38 lat, ale czuje się, jakby miała znacznie więcej. Ponad 10 lat temu wyszła za mężczyznę o 20 lat starszego od siebie, ale wówczas nie spodziewała się, że będzie miała takie ciężkie życie. Okazało się, że Cezary potrzebował jej tylko, jako opiekunki dla swoich dzieci i pomoc domową dla siebie. Z uroczego mężczyzny stał się alkoholikiem, wszczynającym wciąż awantury, dlatego wizyty policjantów z miejscowego komisariatu są u Kruszników dosyć częste. Niestety, po zabraniu pijanego i agresywnego męża na izbę wytrzeźwień, Marta wycofuje zawsze oskarżenia i Cezary znowu wraca do domu, więc sytuacja wciąż się powtarza, co pewien czas. Wszystko zaczyna się w końcu zmieniać, gdy pewnego dnia do szpitala trafia Sebastian Błuk. Marta pracuje tam, jako pielęgniarka. Nie jest to jej jedyne miejsce pracy, ponieważ chcąc utrzymać dzieci i despotycznego męża zatrudniona jest także w ośrodku rehabilitacyjnym zwanym sanatorium oraz w przychodni w Różanach.

Zanim dochodzi do ich spotkania, poznajemy Sebastiana, jako bezdusznego, bezkompromisowego, aroganckiego biznesmena, który wiedzie luksusowe życie pasujące do jego wyobrażeń i ukazujące go w odpowiednim świetle w środowisku, w którym funkcjonuje. Skrywa swoje prawdziwe oblicze pod maską pewnego siebie, gotowego na wszystko karierowicza, by osiągnąć cel. Nie liczy się z innymi, wywyższa się i traktuje każdego, jak gorszego od siebie. Nie dostrzega, że staje się elementem pewnej manipulacji, która w efekcie kończy się dla niego tragicznie, gdyż ulega wypadkowi i trafia do szpitala, w którym pracuje Marta.

"Nadzieja jest matką odważnych, którzy śmiało podążają w stronę miłości, święcie wierząc, że jest im pisana - podobnie jak światełko w tunelu, które tli się w oddali, pomagając wyjść z każdej opresji."
Zaczynając tę powieść nie sądziłam, że wciągnie mnie aż do końca. Wydawało się na początku, że będzie to typowa historia obyczajowa z romansem w tle, ale byłam mile zaskoczona jej przebiegiem, chociaż nie od razu dałam się porwać. Wprawdzie można wyczuć debiutanckie pióro, ale napisana opowieść okazała się być urozmaicona, gdyż z czasem zaczęły wyłaniać sekrety ukryte w przeszłości. Przemiana bohaterów była do przewidzenia, ale zbyt spektakularna, zwłaszcza jeżeli chodzi o Sebastiana, a rozwikłanie zagadki sprzed kilkunastu lat może wydawać się zbyt naciągane, nie mniej całość czytałam z zainteresowaniem i dosyć szybko. Podobało mi się, że w końcu Marta wzięła sprawy w swoje ręce i zaczęła robić porządki w swoim życiu. Obecna jest też intryga, manipulacje i lekka erotyka, której jest niewiele.


Natomiast nie brakuje w niej emocji, ale nie zostały one nakreślone zbyt mocno i ekspresyjnie, by skutecznie działać na wyobraźnię. Nie poczułam ich, być może dlatego, gdyż wszelkie działania autorka przedstawia w sposób zbyt spokojny, jakby tylko informowała o jakimś zdarzeniu, czy reakcji. Podobne wrażenie miałam, jeżeli chodzi o relacje między głównymi postaciami. Ich wzajemne przyciąganie nie dało wrażenia chemii uczuć, było zbyt płaskie, mało sugestywne i żarliwe. Jedyne, co wzbudziło we mnie jakieś odczucia, to zachowanie Marty przed metamorfozą. Jej poczucie nijakiej, szarej, bezwartościowej kobiety, ciągłe wymówki i usprawiedliwianie postępowania męża oraz brak zrobienia czegokolwiek, by coś zmienić były irytujące. 

Mimo tych kilku moich zastrzeżeń, powieść „Mielizna przeszłości” to debiut, który dobrze rokuje na kolejne książki pani Magdaleny Artomskiej-Białobrzeskiej. Pokazuje w osobie Marty schemat zachowania wielu podobnych do niej kobiet, dlatego jest to postać przedstawiona autentycznie, nakreślająca mentalność ofiary przemocy, jakich w realnym życiu jest wiele. Często takim osobom potrzebny jest impuls, pomocna dłoń, realne wsparcie i pokazanie możliwości, by uwolnić się od koszmaru zgotowanego w domowych pieleszach. W przypadku Marty takim zapalnikiem do działania stała się miłość, która zawsze dodaje skrzydeł i wyzwala skrywany potencjał, by zawalczyć o siebie i swoje życie.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:



6 komentarzy:

  1. Takie literackie zaskoczenia są najbardziej ciekawe.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspieram debiuty, więc chcę poznać ten.

    OdpowiedzUsuń
  3. W sumie sam być może wkrótce będę debiutować, pozdrawiam Jarek - Jardian :-) .

    OdpowiedzUsuń
  4. skutecznie zachęciłaś mnie do tej książki, lubię takie historie:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiła mnie ta historia i jak tylko znajdę wolną chwilę, to postaram się mieć ją na uwadze.

    OdpowiedzUsuń
  6. Strasznie dziwny tytuł. Dłuższą chwile rozmyślałam, o co może chodzić

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty