01 grudnia 2022

1247. - "Nigdy więcej morza"


"Nigdy więcej morza"
Włodzimierz Pacek

Gatunek: powieść sensacyjna
Data wydania: 21.07.2022r.
Numer wydania: I
Liczba stron: 254
Wymiary: 148 x210 mm
Oprawa: miękka
ISBN 978-83-963005-3-9
Wydawnictwo: Agencja Wydawnicza Gajus
Ocena: 6/6


„możesz przestrzegać wszelakich przepisów, 
a jeden głupi, nieodpowiedzialny czyn zniweczy wszystko”

Gdy w ofercie serwisu Sztukater zobaczyłam okładkę książki „Nigdy więcej morza”, nie spodziewałam się tak emocjonalnej lektury, jaką zaserwował mi jej autor Włodzimierz Pacek. Porywający tok wydarzeń, wiele emocjonalnych i niebezpiecznych sytuacji, odpowiednio budowane napięcie sprawiły, że spędziłam z nią bardzo intensywne pod względem przeżyć chwile.

Sławomir Muras, który służy, jako starszy oficer u amerykańskiego armatora na statku towarowym m/v Victory. Jego kompanem w czasie rejsu i jednocześnie najlepszym przyjacielem jest Piotr Stefaniuk, który służy na statku, jako drugi mechanik. Ich rodziny spędzają ze sobą często czas, gdy obydwaj są akurat w Polsce.

Sławek od kilku lat jest w związku z Anną, z którą razem wychowują córkę Kasię. Ich wspólne życie to ciągłe rozstania i powroty, więc powoli oboje mają dość takiej huśtawki emocjonalnej. Poznajemy ich w momencie, gdy Sławek wylatuje do Miami i po raz ostatni zamierza popłynąć w rejs, by wypełnić do końca kontrakt. Obiecuje żonie, że po powrocie zaczną realizować swoje marzenie związane z otwarciem kawiarni. Nie wie, że dotrzymanie tego słowa będzie go kosztowało sporo wysiłku i determinacji, gdyż swoje plany wobec niego ma narkotykowy kartel, ale też amerykańska agencja rządowa, w skrócie DEA. Komisarz Mike Springfield został oddelegowany do tej organizacji, by zająć się przemytem narkotyków drogą morską z Jamajki do Miami. Razem ze swoim przyjacielem prowadzi śledztwo pod kryptonimem „Karaiby”.

Zaglądamy też do drugiej strony tej historii, czyli poznajemy niejakiego Samuela Pereza, bossa gangu narkotykowego, który jest człowiekiem bezwzględnym, tak jak jego ludzie. Wśród nich jest były żołnierz Korpusu Piechoty Morskiej Dick i Adam Zwolan zwany „Ojczulkiem”. Tego ostatniego Sławek poznaj na pokładzie samolotu. „Ojczulek” wzbudza zaufanie widniejącą przy kołnierzyku koloratką. Niczego nieświadomy Sławek prowadzi z nim swobodną rozmowę, nie wiedząc, że ten sympatyczny pan, jest brutalnym przebiegłym i bezdusznym zabójcą, który od jakiegoś czasu obserwuje jego rodzinę.

Wszystko zaczyna się spokojnie, ale z każdym kolejną kartą dzieje się coraz więcej, tempo przyspiesza dając mnóstwo okazji do podnoszenia adrenaliny w czytelniczych organizmach. Początkowa mnogość postaci ułożyła się w uporządkowaną fabułę i nie miałam problemów z rozpoznawaniem, kto jest, kim. Wyglądało to tak, jakby autor zaczął niepewnie, trochę sztucznie, sztywno, ale potem jego styl zaczął się rozwijać, nabierać koloru, swobodnego przedstawiania wydarzeń, które często są naznaczone napięciem i wieloma zwrotami akcji.

Fabuła złożona została z kilku wątków, które wzajemnie się przeplatają, zazębiają i mijają, tworząc spójną całość.  Narracja w osobie trzeciej pozwala nam śledzić każdy z nich, a dzięki temu wiemy znacznie więcej, niż poszczególne osoby tej historii. Autor nie raz stosuje znane triki w postaci zawieszenia sytuacji, bądź niedopowiedzenia, by spowodować nasze większe zainteresowanie.

„Nigdy więcej morza” to lektura, którą przeczytałam z narastającym zainteresowaniem, Książka nie jest zbyt gruba i to jest jej zaletą, ale też nie za szczupła, więc czytanie przebiegało mi w miarę szybko. Jedyny minus to mała czcionka, która może sprawiać problem z czytaniem dla osób słabiej widzących. Sięgając po tę powieść nie przypuszczałam, że dostarczy mi ona tak emocjonalnej lektury, którą przeczytałam w ciągu jednego wieczora. Nie znalazłam żadnych innych książek tego autora, więc domyślam się, że to jego debiut. I to naprawdę dobry, gdyż poza pierwszym, nieco nudnawym rozdziałem, jak i nieco zawile przedstawionej akcji, wszystko rusza z impetem i staje się bardziej klarowne.

Mam nadzieję, że jeszcze będę miała okazję poznać inne książki pana Włodzimierza Packa, gdyż zakończenie tej książki daje pewną możliwość kontynuacji, mimo że sprawa zostaje rozwiązana. Jednak stworzone postacie dają świetny wątek do kolejnej przygody z ich udziałem. 

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu



6 komentarzy:

  1. Jeśli książkę czytałaś z dużym zaciekawieniem, to może i ja się na nią skuszę.

    OdpowiedzUsuń
  2. Wartka akcja, jak widzę. Tytuł tradycyjnie zapisze i pozdrawiam Mirko, Jarek :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Mała czcionka to żaden problem :) ściągam taką książkę na Kindle. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. O coś dla mnie, zapiszę sobie tytuł :)

    OdpowiedzUsuń
  5. A ja mam nadzieję, że ja będę miała okazję czytać tę książkę :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie słyszałam wcześniej o tej książce. Myślę, że mogłaby mnie wciągnąć.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty