Wileńszczyzna w miniony czas
Zdzisław Brałkowski
Wydanie: I
Rok wydania: 2018
Format : 148×210 mm
Ilość stron: 242
Oprawa: miękka
Redaktor prowadząca: Wioletta Tomaszewska
Redakcja i korekta: Marlena Rumak
Projekt okładki: Jakub Kleczkowski
Skład: Jacek Antoniewski
Korekta: Marta Gralińska
„wojna mieli jak młyn, rodziny też“
Historia naszego narodu jest niezwykle burzliwa, zagmatwana i ciekawa. Doświadczamy jej zawirowań niemal każdego dnia, nawet jeżeli nie zdajemy sobie z tego sprawy. Najczęściej postrzegamy historię jako szereg różnych wydarzeń na scenie politycznej i uważamy, że wiele z nich nas nie dotyczy. Na przestrzeni wieków można zaobserwować jak ogromny wpływ miała ona na ludzkie losy. Nie musimy zagłębiać się zbyt daleko w przeszłość. Wystarczy spojrzeć na ostatnie sto lat, by dostrzec jak bardzo świat zmienił się pod wpływem światowych zdarzeń a wraz z nimi życie zwykłych ludzi. O tym opowiada książka pt.: „Wileńszczyzna w miniony czas“
źr.zdjęcia: www.psychoskok.pl |
„Wileńszczyzna w miniony czas“ to druga część tej serii, w której poznajemy burzliwe losy jego rodziny. Autor zebrał w niej historie opowiadające o losach swojego ojca Jana Brałkowskiego i matki Geni Ciechanowicz. Zanim doszło do małżeństwa, oboje przeszli długą drogę wymuszoną przez zawirowania wojenne i nie tylko.
Jan mieszkał przed II wojną światową we wsi Polany, natomiast Genia - w małym miasteczku Ostrowiec. Gdy wybuchła wojna, niespodziewanie dla mieszkańców tego regionu, wszyscy znaleźli się w innym państwie - na Białorusi i to bez ruszania się z miejsca. Do 1939 roku były to ziemie polskie. Po wkroczeniu Armii Czerwonej we wrześniu 1939 roku Stalin przekazał połowę województwa wileńskiego Litwie następnie w 1940 roku zajął Estonię, Łotwę i Litwę oraz całą przedwojenną Wileńszczyznę. Następnie te ziemie w 1941 roku zdobył Hitler roku a 3 lata później Stalin ponownie zajął te tereny, wyznaczając nowe granice administracyjne. Wraz z końcem wojny zmieniły się granice Polski w wyniku ustaleń w Poczdamie. Zaczęły się przesiedlenia rodzin na ziemie odzyskane. Nikt nie liczył się z ludźmi, którzy musieli zostawić „ojcowiznę“, groby bliskich i całkowicie zmienić swoje życie w nowym miejscu.
Rodzina Brałkowskich została, niestety, rozdzielona losami wojny i w efekcie Genia Ciechanowicz zamieszkała w w Polsce w Gdańsku, natomiast Jan Brałkowski służył wówczas w wojsku stacjonującym nad Nysą Łużycką. W tym czasie ich najbliżsi musieli pozostać na Białorusi.
„Polski za cara nie było, ale my Polacy byli. Teraz za Stalina, Polska za miedzą jest, a nas bez pytania na Białorusinów przerobili, jak jakieś bezrozumy.“
Książkę czyta się momentami z zapartym tchem, gdyż autor potrafi doskonale budować napięcie opowiadając o losach swoich rodziców. Lekkim stylem i bez patosu wspomina czas II wojny światowej i lata po jej zakończeniu. Są to wyjęte z całości niektóre epizody pokazujące jak bardzo dzieje narodu wpływają na pojedynczych ludzi. Razem z bohaterami uczestniczymy w ich codziennym życiu na wsi i w mieście, ale też w czasie okrążenia, ucieczce z transportu, walkach partyzanckich i wojskowych, przemianach powojennych, a nawet w weselu kaszubskim. Towarzyszą nam przy tym różnorodne emocje, od strachu, gniewu aż po radość.
Autor zastosował w niej zmienną narrację, która przez dwie pierwsze części dotyczące jego dziadków i rodziców, zostały nakreślone w trzeciej osobie. Sposób relacji zmienia się na pierwszoplanową w momencie, gdy na świecie jest już młody Zdzisiek, i do końca książki poznajemy losy rodziny z jego punktu widzenia.
Historia rodziny Brałkowskich jest świadectwem burzliwych, trudnych i zawiłych losów wielu ludzi w czasie wojny i latach powojennych. Autor oddaje ten czas bardzo sugestywnie, czasami z przymrużeniem oka a czasami z ogromną powagą. Wydarzenia spisane zostały w formie krótkich opowiadań chronologicznie przybliżając nam atmosferę tamtych lat. Czytając kolejne rozdziały przeżywamy razem z bohaterami ich rozterki, przygody, emocje i radości. Śledzimy ich zmagania z hitlerowskimi okupantami, stalinowskimi represjami i administracyjnymi procedurami. My poznajemy tylko te najbardziej znaczące epizody, w których nie brakuje zarówno radosnych chwil jak i pełnych rozczarowań, emocji oraz nieprzewidzianych zdarzeń.
W październiku ukaże się trzecia część wspomnień z cyklu "Zza zasłony czasu" pod tytułem "Czas dorosłości", której "Oaza Recenzji" ma przyjemność patronować. Oczekuję, że autor znowu zabierze mnie w czasy, które warto poznać z innej perspektywy.
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu:
Bardzo chętnie przekonam się, co skrywają karty tej książki. 😊
OdpowiedzUsuńDzięki takim książkom można poczuć atmosferę tamtych lat. I to jest wartościowe.
OdpowiedzUsuń