11 stycznia 2020

544. - "Salvator"

Recenzja przedpremierowa
Pod patronatem Oazy Recenzji
Data premiery: 16.01.2020


Salvator
Tomasz Kozłowski

Wydanie: I
Rok wydania: 2020 r
Kategoria: Powieść obyczajowa, fantasy
Wydawca: Psychoskok
Język oryginału: polski
Oprawa: miękka
Format: 148 x 210 mm
Ilość stron: 74
Redaktor prowadząca: Wioletta Tomaszewska 
Korekta: Bogusław Jusiak, Robert Olejnik 
Skład: Jacek Antoniewski


      
„Jak niewiele trzeba, aby opowiedzieć historię człowieka, a zarazem jakaż to umiejętność zrobić to jednym znakiem i obudzić wyobraźnię…“
Słowo „Salvator“ oznacza dosłownie „Zbawcę i zbawiciela“ i odnosi się z reguły do  Jezusa Chrystusa, który miał moc uzdrawiania. Opowiadanie „Salvator“ nie jest jednak jego historią lecz pewnego malarza o nadzwyczajnych umiejętnościach. Motywem przewodnim są w nim obrazy, które goszczą w nowelach Tomasza Kozłowskiego.

źr. zdjęcia: You Tube
Tomasz Kozłowski  jest inżynierem, absolwentem AGH ale też wrażliwym artystą i poetą. Jego kariera artystyczna zaczęła się wiele lat temu od pisania erotyków i listów miłosnych, które czekają na publikację. Z czasem do swoich pasji włączył fotografię, rzeźbę i malarstwo. Jego zdolności zostały docenione w licznych konkursach i wystawach. Obecnie próbuje swoich sił w opowiadaniach prozatorskich pisząc nowele, w których sztuka piękna gra główną rolę. Zadebiutował w 2018 roku nowelą pt.: „Remedium“, w którym główną rolę grało malarstwo. Poznaliśmy tam dziennikarza Jacka Fontenierskiego pracującego w redakcji „De Arte“. Spotykamy go ponownie w książce pt.: „Salvator“, która jest  drugą częścią cyklu, której głównym wątkiem jest magia zaklęta w sztuce. W przygotowaniu jest kolejna opowieść pt.: „Larva“, oznaczająca maskę - widmo.

Wszystkie te części łączy jedno: połączenie wydarzeń z pogranicza świata fantasy i realnych wydarzeń. Przeplatają się wzajemnie, tworząc niecodzienną atmosferę i ponadzmysłowe doznania. Autor umiejętnie wprowadza do świata realnego swoje wizje, które wymykają się spod tradycyjnego myślenia o malarstwie i nadaje nowe znaczenie znanym słowom. 

Historia zaczyna się współcześnie w 2012 roku w Warszawie. Do redakcji „De Arte“ przychodzi zaproszenie na wystawę malarstwa zorganizowanej we Francji z okazji setnej rocznicy narodzin kubizmu. Mają się na niej znaleźć m.in. obrazy słynnego artysty Jeana Regnistem’a i jego kolegów należących do ugrupowania „Section d’Or“, które założone zostało w 1912 roku. Jacek Fontenierski postanawia pojechać na ten wernisaż i przy okazji odwiedzić swojego dawno niewidzianego wujka, Floriana Beterawskiego. Cztery lata później wujek umiera i pozostawia mu w spadku  szachy,  obrazy oraz dwa pamiętniki wraz z listem, w którym prosi:  „Zanim otworzysz paczki, przeczytaj wspomnienia Potache’a“. Dziennikarz nie spodziewa się, że przyjdzie mu poznać niezwykłą historię, która wykracza poza ramy racjonalnego myślenia. 

Ich treść przenosi nas do Paryża 1912 roku, gdy właśnie rodzi się nowy trend w malarstwie: kubizm. Pan Kozłowski wykorzystał znane fakty i nazwiska do stworzenia przejmującej historii pewnego malarza, który tworzył obrazy inne niż wszystkie. Wśród sławnych artystów tamtych czasów spotykamy m.in. Marcela Duchampa, Fernanda Léger’a, Francisa Picabia, Pablo Picassa czy Tadeusza Makowieckiego.
„Dziwne te obrazy, niby podobne, a jednak każdy inny. Jest w nich coś przejmującego, budzącego zachwyt i niepokój zarazem, jakby nie człowiek je malował.“
„Salvator“ to zgrabnie napisana nowela, o której trudno zapomnieć. Pan Kozłowski potrafi doskonale bawić się słownictwem, które pozwala poczuć uczucia jakie targają twórcą. Bardzo plastycznie oddaje ich intensywność oraz feerię barw wychodzących spod malarskiego pędzla.

Nie stosuje zbyt długich opisów i retrospekcji  lecz prowadzi czytelnika przez kolejne epizody trzymając  się ściśle głównego wątku. Nie brakuje w niej różnorodnych emocji, miłości, pasji i poświęcenia, jakie towarzyszą każdemu artyście. To wszystko spowija  mistyczna aura i paryski klimat z początku XX wieku.  Dzięki temu książkę czyta się szybko i bez znużenia, mimo że akcja nie jest zbyt dynamiczna.  Jej struktura oparta jest na skokach czasowych, którą autor zastosował także w „Remedium“: prolog i epilog osadzone są we współczesności, natomiast sedno wydarzeń dzieje się w przeszłości. 

Jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony, historia Salvatora  tkwiła we mnie, skłaniając do przemyśleń nad siłą drzemiącą w farbach i pędzlach, które w dłoniach malarza mogą stworzyć niesamowite dzieło. Siłą tej fabuły są działające na wyobraźnię opisy świata kolorów i magia obrazów, które mają nadzwyczajną moc działającą w specyficzny sposób. Wszystko jednak ma swoją cenę, o czym przekonuje się zarówno mistrz Regnistem jak i jego uczeń, Potache... 

Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu:

7 komentarzy:

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Jeżeli jakiś komentarz jest niewidoczny, to proszę o chwilę cierpliwości. System bloggera wrzuca niektóre z nich do akceptacji, chociaż tego nie wymagam.

Wpisy o charakterze spamu oraz reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty