Recenzja przedpremierowa
Pod patronatem Oazy Recenzji
Data premiery: 16.01.2020
Salvator
Tomasz Kozłowski
Wydanie: I
Rok wydania: 2020 r
Kategoria: Powieść obyczajowa, fantasy
Rok wydania: 2020 r
Kategoria: Powieść obyczajowa, fantasy
Wydawca: Psychoskok
Język oryginału: polski
Oprawa: miękka
Format: 148 x 210 mm
Ilość stron: 74
Redaktor prowadząca: Wioletta Tomaszewska
Korekta: Bogusław Jusiak, Robert Olejnik
Skład: Jacek Antoniewski„Jak niewiele trzeba, aby opowiedzieć historię człowieka, a zarazem jakaż to umiejętność zrobić to jednym znakiem i obudzić wyobraźnię…“
Słowo „Salvator“ oznacza dosłownie „Zbawcę i zbawiciela“ i odnosi się z reguły do Jezusa Chrystusa, który miał moc uzdrawiania. Opowiadanie „Salvator“ nie jest jednak jego historią lecz pewnego malarza o nadzwyczajnych umiejętnościach. Motywem przewodnim są w nim obrazy, które goszczą w nowelach Tomasza Kozłowskiego.
źr. zdjęcia: You Tube |
Wszystkie te części łączy jedno: połączenie wydarzeń z pogranicza świata fantasy i realnych wydarzeń. Przeplatają się wzajemnie, tworząc niecodzienną atmosferę i ponadzmysłowe doznania. Autor umiejętnie wprowadza do świata realnego swoje wizje, które wymykają się spod tradycyjnego myślenia o malarstwie i nadaje nowe znaczenie znanym słowom.
Historia zaczyna się współcześnie w 2012 roku w Warszawie. Do redakcji „De Arte“ przychodzi zaproszenie na wystawę malarstwa zorganizowanej we Francji z okazji setnej rocznicy narodzin kubizmu. Mają się na niej znaleźć m.in. obrazy słynnego artysty Jeana Regnistem’a i jego kolegów należących do ugrupowania „Section d’Or“, które założone zostało w 1912 roku. Jacek Fontenierski postanawia pojechać na ten wernisaż i przy okazji odwiedzić swojego dawno niewidzianego wujka, Floriana Beterawskiego. Cztery lata później wujek umiera i pozostawia mu w spadku szachy, obrazy oraz dwa pamiętniki wraz z listem, w którym prosi: „Zanim otworzysz paczki, przeczytaj wspomnienia Potache’a“. Dziennikarz nie spodziewa się, że przyjdzie mu poznać niezwykłą historię, która wykracza poza ramy racjonalnego myślenia.
Ich treść przenosi nas do Paryża 1912 roku, gdy właśnie rodzi się nowy trend w malarstwie: kubizm. Pan Kozłowski wykorzystał znane fakty i nazwiska do stworzenia przejmującej historii pewnego malarza, który tworzył obrazy inne niż wszystkie. Wśród sławnych artystów tamtych czasów spotykamy m.in. Marcela Duchampa, Fernanda Léger’a, Francisa Picabia, Pablo Picassa czy Tadeusza Makowieckiego.
„Dziwne te obrazy, niby podobne, a jednak każdy inny. Jest w nich coś przejmującego, budzącego zachwyt i niepokój zarazem, jakby nie człowiek je malował.“
„Salvator“ to zgrabnie napisana nowela, o której trudno zapomnieć. Pan Kozłowski potrafi doskonale bawić się słownictwem, które pozwala poczuć uczucia jakie targają twórcą. Bardzo plastycznie oddaje ich intensywność oraz feerię barw wychodzących spod malarskiego pędzla.
Nie stosuje zbyt długich opisów i retrospekcji lecz prowadzi czytelnika przez kolejne epizody trzymając się ściśle głównego wątku. Nie brakuje w niej różnorodnych emocji, miłości, pasji i poświęcenia, jakie towarzyszą każdemu artyście. To wszystko spowija mistyczna aura i paryski klimat z początku XX wieku. Dzięki temu książkę czyta się szybko i bez znużenia, mimo że akcja nie jest zbyt dynamiczna. Jej struktura oparta jest na skokach czasowych, którą autor zastosował także w „Remedium“: prolog i epilog osadzone są we współczesności, natomiast sedno wydarzeń dzieje się w przeszłości.
Nie stosuje zbyt długich opisów i retrospekcji lecz prowadzi czytelnika przez kolejne epizody trzymając się ściśle głównego wątku. Nie brakuje w niej różnorodnych emocji, miłości, pasji i poświęcenia, jakie towarzyszą każdemu artyście. To wszystko spowija mistyczna aura i paryski klimat z początku XX wieku. Dzięki temu książkę czyta się szybko i bez znużenia, mimo że akcja nie jest zbyt dynamiczna. Jej struktura oparta jest na skokach czasowych, którą autor zastosował także w „Remedium“: prolog i epilog osadzone są we współczesności, natomiast sedno wydarzeń dzieje się w przeszłości.
Jeszcze długo po zamknięciu ostatniej strony, historia Salvatora tkwiła we mnie, skłaniając do przemyśleń nad siłą drzemiącą w farbach i pędzlach, które w dłoniach malarza mogą stworzyć niesamowite dzieło. Siłą tej fabuły są działające na wyobraźnię opisy świata kolorów i magia obrazów, które mają nadzwyczajną moc działającą w specyficzny sposób. Wszystko jednak ma swoją cenę, o czym przekonuje się zarówno mistrz Regnistem jak i jego uczeń, Potache...
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu:
Nie jest to moja tematyka, ale serdecznie gratuluję patronatu. 😊
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńGratuluję patronu :)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńJaka kolorowa okładka. Jej treść mnie zainteresowała.
OdpowiedzUsuńMa swój urok.
UsuńNie znałam tego wydawnictwa, ani tej książki. Brzmi dobrze.
OdpowiedzUsuń