03 lutego 2024

[24.] 1539. - "Well played"


"Well player"
Zakład o więcej niż wszystko
VI Keeland, Penelope Ward

Wydanie: I
Data premiery w Polsce: 16.01.2024 r.
Data premiery w USA:11.10.2021r
Ilość stron: 392
Wymiary: 207 x 139 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Tytuł oryginalny: Well played
Tłumaczenie: Machnik Marcin
ISBN: 978-83-283-9513-8,
Wydawnictwo: Editiored
Moja ocena: 6/6

„Jeśli czegoś bardzo chcesz, nie pozwolisz, by cokolwiek stanęło ci na drodze.”

Mocno bijąca po oczach różowa okładka z żółtym tytułem „Well player” przyciągnęła moją uwagę, gdy ujrzałam kto ją napisał. I to nazwisko VI Keeland wpłynęło na to, że sięgnęłam po tę powieść. Doskonale wiedziałam, że potrafi ona pisać o uczuciach, i przeżyciach poszczególnych osób. Penelope Ward była do tej pory dla mnie mało znaną pisarką, więc z ciekawością sięgnęłam po powieść tego damskiego duetu. Opis zamieszczony z tyłu okładki jest dosyć obszerny, ale i tak nie oddaje tego, co dzieje się na jej kartach.


Poznajemy Presley Sullivan w momencie, gdy sześć dni temu przeprowadziła się z Nowego Jorku do Beauford, razem ze swoim siedmioletnim synkiem Alexem. Gdy zmarł dziadek Thatcher Miller, okazało się, że zapisał swemu wnukowi Alexowi połowę zajazdu, który 30 lat temu był wyjątkowym miejscem, ale teraz jego stan pozostawia wiele do życzenia. Mimo to Presley ma zamiar go odnowić i prowadzić. Jest tylko jedna przeszkoda – jest nią Levi Miller, do którego należy druga połowa zajazdu. On ma zupełnie inne plany, gdyż zamierza go sprzedać, a ich pierwsze spotkanie po latach nie zaczyna się zbyt szczęśliwie.

Nie dziwię się temu, że panie VI Keeland i Penelope Ward zostały uznane za autorki bestsellerów New York Timesa, gdyż swoją wspólną powieścią udowodniły, że zasługują na ten tytuł. Napisały bardzo wciągającą, kipiącą emocjami, sensualną opowieść o uczuciu, pokazując jego kolejne etapy rozwoju.

Wspaniale czytało mi się tę historię i z ciekawością obserwowałam relację dwojga bohaterów, którzy z jednej strony nie potrafią bez siebie żyć, coraz bardziej zbliżają się do siebie, świetnie się dogadują i rozumieją, ale z drugiej strony czują, że ich ewentualny związek postrzegany byłby jako niewłaściwy. A to wszystko dlatego, że Presley zakochała się w bracie Tannera, swego byłego narzeczonego, który okazał się kimś, kto nie był wobec niej uczciwy. Natomiast Levi jest jego przeciwieństwem, co zostało wyraźnie nakreślone i w niezwykle barwny sposób opisane.

Z przyjemnością przyglądałam się temu procesowi, chociaż czasami miałam wrażenie, że czytam o nastolatkach, a nie o dorosłych ludziach, zwłaszcza dotyczy o Presley. Jako matka spełniała się znakomicie, wykazywała wiele empatii, troski i rozsądku wobec syna nie przytłaczając go nadmierną opiekuńczością. Natomiast jej podejście do Leviego, rozważania na temat tego, czy może się w poddać uczuciu wobec niego, były dla mnie absurdalne. Przecież Tanner ją zdradził i to kilkakrotnie, a co gorsza, nadal to robi, a ona ma wyrzuty sumienia, gdy jej serce zaczyna bić szybciej wobec jego brata. Stad można było przewidzieć komplikacje, które prędzej lub później musiały nastąpić, ale to z kolei nadało tej opowieści trochę dramatyzmu i emocji.



Autorki stworzyły szereg ciekawych osobowości, które ubarwiają fabułę i dodają jej charakteru. Wśród nich są oczywiście główni bohaterowie, ale ja bardziej polubiłam Leviego, chociaż Presley ma też dużo ujmujących zalet.

Polubiłam Leviego nie dlatego, że jest przystojnym facetem, ale dlatego, że ma w sobie duże pokłady czułości, troskliwości i pewności tego, co chce. Wprawdzie na początku nie wydawał się sympatyczny upierając się przy swoim planie, co do zajazdu, ale z czasem potrafił do tego podejść rozsądnie.

Niesamowicie ujmującą osobą jest przyjaciółka zmarłego dziadka, mieszkanka zajazdu, Fern, która zawsze celnie sumuje to, co dzieje się między Levim i Presley. Nie raz rozbawiła mnie swoimi komentarzami, zabawnymi ripostami i swoją osobowością, oraz naturalnym, bezpruderyjnym, otwartym podejściem do życiowych spraw.

„Well player” to bardzo lekko napisana opowieść o spełnianiu marzenia, ale też o zaufaniu i otwieraniu się na miłość, która puka do drzwi serca oraz dostrzeganiu tego, co jest ważne dla nas a nie dla innych, bez oglądania się na ich opinie. Często bowiem nie robimy tego, czego byśmy chcieli, obawiając się tego, co pomyślą o nas sąsiedzi, znajomi, otaczający nas całkiem obcy ludzie i co pomyśli rodzina, a przede wszystkim powinniśmy słuchać tego, co mówi nam nasze serce, do czego wyrywa się dusza, gdyż w przeciwnym wypadku możemy stracić to, co dla nas najcenniejsze. Jedną z takich ważnych skarbów jest miłość, która dodaje blasku naszym dniom i to ją warto stawiać na pierwszym miejscu.



Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem Editiored



5 komentarzy:

  1. Będę pamiętała o tej książce, kiedy najdzie mnie ochota na przeczytanie czegoś lekkiego.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja od czasu sam czytam takie książki, więc nie mówię jej nie, pozdrawiam Mirko .

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że to ciekawy duet pisarski.

    OdpowiedzUsuń
  4. Całkiem ciekawa książka :D
    Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
  5. Myślę, że to warta uwagi pozycja.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty