01 września 2022

1173. - "Sąsiadka"


"Sąsiadka"
Helene Flood

Numer wydania: I
Liczba stron: 552
Data wydania polskiego: 13 lipca 2022
Data wydania norweskiego: 4 czerwca 2021, 18 kwietnia 2022
Wymiary: 135 x 210 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Tytuł oryginału: Elskeren
Tłumaczenie: Ewa M. Bilińska, Tobiasz Biliński
Wydawnictwo: Agora
Ocena: 4/6

„każdy z nas może zostać mordercą, jeśli ma sposobność i dostateczną silną motywację.”

Żyjąc w jakieś społeczności nie wiemy, z kim tak naprawdę mamy do czynienia. Każdy z nas ma z pewnością obok siebie jakieś sąsiedztwo, które bardziej lub mniej nam odpowiada. Spotykając się z osobami mieszkającymi tuż obok nie zawsze wiemy, jacy są oni naprawdę, gdyż raczej nikt nie lubi ujawniać wszystkiego o sobie. Nigdy też nie jesteśmy pewni, do czego ktoś może być zdolny, nawet jeżeli wydaje nam się, że znamy tę osobę bardzo dobrze. Tego typu rozważania towarzyszyły mi przy lekturze książki „Sąsiadka”.

Rikkie pracuje w instytucie badawczym, w którym zajmuje się projektem dotyczącym poznawczych i emocjonalnych akcentów w zachowaniu konsumentów. Jej mąż, Åsmund jest zatrudniony w instytucji państwowej w dziale wsparcia IT przy ministerstwie szkolnictwa. Razem mieszkają z dwójką dzieci, Lukasem i Emmą w czterorodzinnym domu przy Kastanjesvongen w Oslo. Mają wszystko, czego potrzeba do normalnego, stabilnego i szczęśliwego życia. A mimo to Rikkie nawiązuje romans z sąsiadem, Jørgenem, który mieszka piętro wyżej.  Poznajemy w dniu, gdy ma nadzieję na spotkanie z nim, gdyż dzień wcześniej on napisał do niej widomość, że jego żona Merete i córka Filippa wyjeżdżają na cały weekend, a on zamierza spędzić ten czas w domu. Rikkie zastanawia cisza w mieszkaniu sąsiada, który nie odpowiada na jej sms i wydaje się jakby go nie było. Wszystko wyjaśnia się wkrótce, gdy okazuje się, że Jørgen nie żyje. W tym momencie pojawia się u Rikkie obawa, że jej romans może zostać ujawniony w trakcie śledztwa, które odsłania wiele niewiadomych.


Znaki zapytania pojawiają się już podczas czytania prologu, w którym bohaterka zwraca się do jakiejś kobiety opowiadając jej o początkach znajomości z Jørgenem. Często wraz z bieżącymi wydarzeniami splecione są wątki z przeszłości ukazujące sytuację rodzinną głównej bohaterki i przybliżające nam relacje między nią i sąsiadem. Poza morderstwem badana jest też sprawa związana z zabijaniem kotów, które ktoś maltretuje na osiedlu. 

W wersji norweskiej tytuł powieści brzmi „Elskeren”, co oznacza „Kochanek” i to on wydaje mi się właściwym słowem dla nazwy książki. Większość rozmyślań i działań dzieje się wokół tego wątku. Przyglądamy się wewnętrznemu napięciu, które towarzyszy głównej bohaterce, jej rozterkom i życiu. 

Trudno mi było od razu wniknąć w fabułę, gdyż wprowadzające rozdziały trochę się dłużyły ze względu na długie opisowe teksty, ale też przez dezorientację w tym, o czym opowiada nam bohaterka oraz przeskoki czasowe. Autorka czasami zbyt mocno rozwleka każdą chwilę, przemyślenia, często krążąc wokół tego samego tematu. Wśród nich dominuje oczywiście relacja Rikkie z Jørgenem, którą ona analizuje na różne sposoby, wracając myślami w przeszłość i przywołując chwile spędzone z kochankiem.


Nie jest to czysty kryminał, gdyż w dużej części obserwujemy zmagania głównej bohaterki z samą sobą i jej dylematy moralne związane z ukrywanym romansem. Nie jest to też thriller, który wywołuje dreszczyk emocji z poczuciem czyhającego zagrożenia. Brakuje w niej narastającego napięcia i wrażenia, że coś za chwilę się stanie. To raczej powieść psychologiczno-obyczajowa z elementami kryminalnymi. 

W większej części fabuły poznajemy historię romansu z sąsiadem, rozważania Rikkie na ten temat, obawy o wyjawienie prawdy mężowi i tego, co się po tym może wydarzyć. Poznajemy też bliżej sąsiadów mieszkających w tym samym budynku, a dzięki temu autorka wprowadza klimat osiedlowego życia. Śledztwo toczy się jakby przy okazji i jego wyjaśnienia poznajemy także wraz z innymi wydarzeniami. Rozwiązanie zagadki śmierci sąsiada intryguje i w efekcie w trakcie czytania moje podejrzenia okazały się trafne, ale finałowe sceny całkowicie mnie zaskoczyły. Kluczowe sytuacje wyjaśniające sprawę, nie kończą tej historii, która jeszcze przez jakiś czas się toczy, aż do niespodziewanego finału. Wyłania się z całości wniosek, że nie wszystko jest takie, jakie widzimy. Wiele spraw zostaje schowanych i nie zawsze ludzie pokazują swoją prawdziwą twarz. Wszystko wychodzi na jaw dopiero wtedy, gdy zdarzy się coś nieprzewidzianego, co spowoduje zrzucenie maski, pokazując to, czego nie dostrzegaliśmy wcześniej.

Helene Flood Urodzona w 1982 roku w Norwegii, norweska psycholożka specjalizująca się w zagadnieniach wstydu, przemocy i poczucia winy, napisała przejmujący thriller o destrukcyjnych emocjach w związku i wpływie rodzinnego dziedzictwa na wybory, jakich dokonujemy jako dorośli ludzie. Książka natychmiast stała się bestsellerem w Norwegii i została sprzedana do dwudziestu sześciu krajów.

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu



4 komentarze:

  1. Wędruje na listę do przeczytania :-) . Pozdrawiam Mirko, Jarek :-) .

    OdpowiedzUsuń
  2. Fabuła ciekawa, a ja lubię takie książki z wątkiem kryminalnym.

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się sięgnąć po tę książkę.

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty