"Miłość szeptem mówiona"
Monika Cieluch
"Kochać kogoś to znaczy zrobić wszystko,
by mógł być szczęśliwy."
Czasami los sprawia, że ścieżki życia poprowadzą nas poza granice Polski, gdzie ludzie na nowo układają swoje życie, ale nie zapominają o tym skąd pochodzą. Starają się odwiedzać swoje rodzinne strony, pielęgnują polską kulturę i tradycje, dbają o polską mowę ucząc jej młode pokolenie i czują tęsknotę za swoją ojczyzną. Tak jest u wielu osób, ale nie u bohaterki książki „Miłość szeptem mówiona”. Gdy zdecydowałam się ją przeczytać, wiedziałam, że była to debiutancka powieść pani Moniki Cieluch, która w 2018 roku dała znać o swoim pisarskim talencie po raz pierwszy. Ja zaczęłam ją poznawać jej twórczość od książki „Niepokorna”, a potem sięgnęłam po powieść „Pod skrzydłami żurawi”, a ostatnio - „Na zawsze i na wieczność”, która skradła moje serce. Z ciekawością więc wgłębiłam się w historię zawartą w jej debiutanckiej opowieści.
Margaret Murphy nie lubi wspominać o swoim pochodzeniu. Nie używa języka polskiego, mimo że doskonale go rozumie, gdyż jej babcia Sophie urodziła się w Polsce i swoje młodzieńcze lata spędziła właśnie tam. O tym, co sprawiło, że znalazła się w Wielkiej Brytanii dowiadujemy się stopniowo w trakcie poznawania historii Margaret. Wraz z tym wątkiem przeplatają się wydarzenia sprzed 45 lat i w ten sposób możemy śledzić dwie różne historie kobiet wychowanych w zupełnie innych warunkach. Margaret niechętnie wspomina o swoich polskich korzeniach i od zawsze czuje się Angielką, gdyż tutaj się urodziła, tutaj ma swoich przyjaciół z którymi często imprezuje i tutaj pracuje w firmie BioCosmetix, której właścicielką jest jej babcia.
Margaret poznajemy od niezbyt chwalebnej strony, gdy budzi się rano z kacem i bólem głowy po suto zakrapianej imprezie w klubie. Dziewczyna ma 26 lat i nie jest już smarkulą, ale dorosłą kobietą, ale tego po jej zachowaniu nie widać. Jej życie to ciągłe imprezowanie z przyjaciółkami, erotyczne podboje kończące się w łóżku, a do tego mnóstwo wlewanego w siebie alkoholu, ale też zażywania narkotyków.
Jej babcia Sophie ma dość nieodpowiedzialnego postępowania swojej wnuczki i nie widząc, by cokolwiek miało się zmienić na lepsze, podejmuje pewne decyzje mające zmusić dziewczynę do prowadzenia bardziej ustabilizowanego i odpowiedzialnego życia. Gdy po ostatnim wybryku wnuczki, musiała odebrać ją z komisariatu policji, jej cierpliwość się skończyła. Postanawia dać młodej pannie nauczkę i stawia warunki. Margaret ma wyjechać na 3 miesiące do Polski, do niewielkiej wsi Strzyczewice, w której Sophie spędziła swoją młodość i przeżywała swoją pierwsza miłość. Te kilkanaście tygodni mają nauczyć Margaret prawdziwego życia. Oczywiście ona nie jest zadowolona z decyzji babki, tym bardziej, że warunki postawione przez Sophie obejmują zakaz używania Internetu, komórki, używek i seksu. Jednak wie, że jeżeli nie spełni jej woli, zostanie odcięta od finansowego źródła, jakim są wpływy z firmy BioCosmetix. Nie ma więc wyjścia i chcąc nie chcąc wylatuje do kraju swojej babki. Jest przekonana, że uda się nieco ją oszukać i wbrew jej zakazom i nakazom w miarę przyjemnie spędzi czas na jakiejś tam wiosce. Do tego, gdy przyjeżdża po nią przystojny mężczyzna, ma też nadzieję, że ten czas minie jej całkiem przyjemnie. Wkrótce przekonuje się jak bardzo się myliła, bo babka zadbała o każdy szczegół. Ten przystojniak to Tomasz - wnuk Heleny, przyjaciółki z młodości Sophie, która wówczas była po prostu Zosią. On doskonale wie, jakie ziółko jest z Margaret i nie zamierza jej ułatwiać pobytu na wsi.
Ten przydługi nieco opis to jedynie skromne wprowadzenie do fabuły pełnej emocji i wydarzeń, które biegną w dwóch przestrzeniach czasowych. Przeżycia Margaret śledzimy, gdy jest rok 2015, natomiast, by poznać losy Sophie, cofamy się w czasie do 1970 roku. Możemy dzięki temu porównać ówczesne warunki życia i zestawić z dzisiejszymi możliwościami oraz podejściem do wielu aspektów życia, zwłaszcza, jeżeli chodzi o relacje damsko-męskie.
Nie jest to słodka historia, mimo że pierwsze rozdziały mogą na to wskazywać. Zwłaszcza historia Zofii i jej pierwszej miłości wzbudza wiele odczuć i nie wszystkie jej decyzje popierałam. Z kolei Margaret od początku mnie irytowała i nie spodziewałam się, że zacznę ją lubić. Oczywiście można było się domyślić, że dokona się w niej przemiana, ale ta pierwsza wersja kobiety mnie denerwowała. Z nieukrywaną satysfakcją obserwowałam, jak Margaret dostaje lekcje życia i spostrzega, że nie wszystko może być tak, jak ona chce. Jej sposób bycia był nie do zaakceptowania, gdyż jest arogancka, chamska, krnąbrna, bezczelna, perfidna, fałszywa, a poza tym lekceważy innych ludzi, próbuje nimi manipulować. Do tego usilnie stara się zdobyć Tomasza, gdyż jest przyzwyczajona do tego, że mężczyźni zawsze jej ulegali. Nie jest przyzwyczajona do traktowania z góry przez facetów, ignorowania, więc często nazywa Tomasza "szowinistyczną świnią".
Nie wszystko było dla mnie w tej powieści jasne, chociażby więź, jaka łączy Tomasza, wnuka Heleny, przyjaciółki Sophie i Majkę, którą Margaret poznaje po przyjeździe do Strzyczewic. Majka jest stałym gościem w domu Heleny i Tomka. Tego mi zabrakło i nie do końca zostało wyjaśnione, tak jak w pełni nie podobało mi się zakończenie i za to ujmuję jeden punkcik, ale mimo tego jestem usatysfakcjonowana lekturą.
„Miłość szeptem mówiona” to opowieść o losach dwóch kobiet, których losy znacząco się różnią, ale niektóre decyzje i błędy są podobne, mimo odmiennych warunków życia. Jest w tej powieści zarówno cierpienie, ból, tęsknota, niespełniona miłość, złe decyzje, których skutki widać po latach, co dotyczy Sophie. Margaret natomiast dopiero w małej polskiej wsi dowiaduje się, czym jest przyjaźń, bliskość drugiego człowieka, rodzinne więzi i praca, a przede wszystkim dostrzega to, co jest dla niej ważne. Odkrywa w sobie uczucia, które do tej pory były dla nie obce. Zaczyna rozumieć, że nie wszystko jest do kupienia, zwłaszcza jeżeli chodzi o miłość, do której nie można nikogo zmusić.
Data premiery: 22.06.2018 r.
Ilość stron: 422
Wymiary: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8083-966-3
Wydawca: Novae Res
Moja ocena: 5/6
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Czuję że będzie to bardzo życiowa historia i chciałabym ją poznać.
OdpowiedzUsuńWidzę, że książka niesie ze sobą wiele wiele emocji, a takie właśnie lubię.
OdpowiedzUsuńWidzę że to powieść, która mnie zainteresuje.
OdpowiedzUsuńFaktycznie, Margaret maluje się w Twojej recenzji na bardzo antypatyczną postać :)
OdpowiedzUsuńChętnie sięgną po tą lekturę :)
Na razie nie czuję zainteresowania tą książką, więc nie będę na siłę się do niej przekonywać, ale najważniejsze, że Tobie przypadła do gustu, pomimo iż zakończenie nie było w pełni satysfakcjonujące.
OdpowiedzUsuńMam ją komu polecić
OdpowiedzUsuńMyślę, że książka mogłaby mi się spodobać :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.