12 czerwca tego roku swoją premierę miała najnowsza powieść pana Krzysztofa Piotra Łabendy "Origami dwojga istnień i psa" wydana przez wydawnictwo Psychoskok. Moja strona "Oaza Recenzji" ma przyjemność patronować medialnie.
Na początku czerwca ukazała się przepremierowa recenzja, w której napisałam, że to historia, która opowiada o dojrzałej miłości, która musi pokonać demony tkwiące w podświadomości i wpuścić do życia szczęście. To historia dwojga serc, które naznaczone piętnem przeszłości i realiami otaczającej ich rzeczywistości próbują złożyć ze swoich emocjonalnych kawałków piękną mozaikę.
oraz, że
Nie bez znaczenia jest tu obecność uroczego stworzenia, które swoim radosnym merdaniem ogona, poszczekiwaniem i charakterkiem potrafi dostrzec to, czego człowiek nie raz nie zauważa.
Muszę przyznać, że uwielbiam ten moment, gdy mogę dotknąć papierową wersję książki, którą miesiąc temu czytałam w PDF-ie. Okładka, na której widać sylwetki głównych bohaterów została utrzymana w stonowanej kolorystyce, przywodząc na myśl wieczorny klimat.
"Origami dwojga istnień i psa" zachęca już samym poetyckim tytułem do poznania losów kobiety i mężczyzny, którzy mają za sobą pogięte i trudne zakręty losy niczym papierowa składanka.
W swoim wywiadzie pan Krzysztof Łabenda powiedział:
Pisząc „lubię” zaglądać w ludzkie dusze i to niekoniecznie czyste. Czyste dusze zostawiam Panu Bogu i aniołom. W każdym z nas mieszka mrok. We mnie też i dlatego w każdej z moich powieści jest tak, że chcę dotknąć tego mroku. Wyciągam więc rękę i, przestraszony, cofam bez wkładania jej za kotarę tego mroku. Któregoś wieczoru, ni z tego, ni z owego, na moim biurku „przysiadła” Bożena Polańska i powiedziała, pisz. Jak tylko stuknąłem w klawisze to ona i Maciek Rawicz wciągnęli mnie w swoje historie, zmusili, bym zaczął żyć ich życiem i… poszło.
W swoim wywiadzie pan Krzysztof Łabenda powiedział:
Pisząc „lubię” zaglądać w ludzkie dusze i to niekoniecznie czyste. Czyste dusze zostawiam Panu Bogu i aniołom. W każdym z nas mieszka mrok. We mnie też i dlatego w każdej z moich powieści jest tak, że chcę dotknąć tego mroku. Wyciągam więc rękę i, przestraszony, cofam bez wkładania jej za kotarę tego mroku. Któregoś wieczoru, ni z tego, ni z owego, na moim biurku „przysiadła” Bożena Polańska i powiedziała, pisz. Jak tylko stuknąłem w klawisze to ona i Maciek Rawicz wciągnęli mnie w swoje historie, zmusili, bym zaczął żyć ich życiem i… poszło.
Zachęcam do poznania historii dwojga dorosłych istnień i sympatycznej suni, która swoim szczekaniem i merdaniem potrafi rozweselić każdą chwilę.
Fajnie, że tak intensywnie promujesz tę książkę ;)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że uda mi się kiedyś przeczytać tę książkę. 😊
OdpowiedzUsuń