14 marca 2013

12 Pokonałem raka

9 sposobów, dzięki którym wyzdrowiałem
Stanisław Karolewski


„Każdy powinien wiedzieć, 
że większość oficjalnych badań przeciw rakowi to wielkie oszustwa”
Dr. Linus Pauling, dwukrotny noblista

Diagnoza – rak – wywołuje najgorsze obawy. To złowieszcza diagnoza. Brzmi jak wyrok śmierci. Jest częstą przyczyną zgonów. Jednak coraz częściej słyszymy o udanej terapii i zwalczeniu tej groźnej choroby. Udowadnia to książka Stanisława Karolewskiego „Pokonałem raka.” 

Rak to okrutna choroba, zwalająca z nóg, przewracająca życie do góry nogami. Walka z nią jest długa i trudna. Jednak coraz częściej słychać o wyzdrowieniach, bez nawrotów, raz na zawsze. Najczęściej aplikuje się chemioterapię. Książka pana Karolewskiego udowadnia, że można zwiększyć szanse na wyzdrowienie wykorzystując terapie naturalne. Ich zastosowanie wraz z konwencjonalnymi metodami leczenia może skutecznie wspomóc powrót do zdrowia. 

Stanisław Karolewski jest żywym świadectwem na prawdziwość tego twierdzenia. Gdy stwierdzono u niego nowotworu, zaczął on poszukiwać i zgłębiać naturalne metody leczenia, które pomogłyby mu przebrnąć przez chorobę zwycięsko. Walkę wygrał, dlatego postanowił podzielić się swoimi przeżyciami i opisał swoją historię w książce „Pokonałem raka” 

Pierwsza część to forma opowiadania o zmaganiach z chorobą. Poznajemy bohatera. Otóż: W mieście Wrocławiu żył sobie niczego nie świadom młody człowiek noszący imię Stanisław. Wykonywał codzienne, rutynowe obowiązki, odwiedzał galerie, spotykał się z narzeczoną, zwiedzał świat i cieszył się życiem. Poznajemy dzieciństwo małego Stasia, jego sposób postrzegania świata, pasje, przemyślenia. Jego miłością stał się antykwariat, który był efektem jego fascynacji książkami i pragnieniem zgromadzenia „porządnej biblioteki”. Autor opisuje w nim swoje życie przed rakiem, kiedy nie był go świadomy. Pewnego dnia poczuł ogromny, fizyczny ból promieniujący na całe ciało. To był początek dramatu… 

Opowiadanie początkowo napisane jest w trzeciej osobie. W dalszej części jest już użyta forma osoby pierwszej. Pan Karolewski opisuje swoje myśli i uczucia co pozwala obrazowo poczuć energie jakie towarzyszyły bohaterowi w tym czasie jak i po zdiagnozowaniu raka. Sugestywnie opisuje realia polskich szpitali, leczenia, poczucie beznadziei, rozpaczy, zagrożenia i swoją determinację w walce o życie. Tę rundę wygrał. Jak sam napisał „tu miała urywać się opowieść” ale okazało się, że to nie był koniec kłopotów. Pół roku później wykryto u niego nowy guz, tym razem w brzuchu. Wtedy powiedział sobie dość i zaczął szukać niekonwencjonalnych metod leczenia. 

Książka jest napisana lekkim językiem, mimo trudnego tematu. Można z łatwością wczuć się w emocje jakie targają autorem w trakcie terapii i po niej. Przy okazji rysuje się obraz naszej rzeczywistości polskiej medycyny i leczenia w szpitalach. Chory człowiek musi mieć dużo siły by to wszystko przetrwać.

„Leczenie raka w Polsce jest kosztowne, bardzo kosztowne. Nie dość, że opłacasz badania, na które nie chcesz czekać pół roku, wykupujesz leki i suplementy diety. Opłacasz taksówki, które odwożą cię, gdy nie masz siły się ruszyć, a musisz dotrzeć ze szpitala do domu. Przede wszystkim jednak musisz z czegoś żyć!”

Druga część to krótki rozdział o nawrocie choroby ale już bez szczegółowych opisów. To jakby zwrot akcji, inny sposób myślenia i podejścia do problemu. Efektem tego jest kolejny rozdział „Garść konkretów”, w którym autor przedstawia najpopularniejsze przyczyny powstawania nowotworów w ciele współczesnego człowieka, mówi bez "owijania w bawełnę" dlaczego tradycyjne terapie stosowane powszechnie są nieskuteczne, przedstawia szereg sprawdzonych metod samodzielnej walki z nowotworami m.in. wizualizacje, korzystanie z energii drzew, ziół, bioterapii, modlitwy, pozytywnego myślenia.

„Przemysł onkologiczny jest dziś jedną z najlepiej rozwijających się gałęzi gospodarki. (…) Kto wierzy, że ludziom, do których kieszeni spływają te pieniądze, zależy na trwałym i skutecznym wyleczeniu pacjentów, a zarazem na pozbawieniu się tych dochodów, może nie czytać dalej. Kto jednak nie chce dla dobra milionów ludzi zatrudnionych w przemyśle onkologicznym dać się zabić, niech czyta, niech poszukuje i zastanowi się nad moją sugestią”

Książkę można kupić w sklepie
Wydanie: I
Rok wydania: 2013
Format: 145 x 205 mm
Ilość stron: 120
Redakcja: Mariusz Warda
Skład komputerowy: Piotr Pisiak
Projekt okładki: Piotr Pisiak

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Jeżeli jakiś komentarz jest niewidoczny, to proszę o chwilę cierpliwości. System bloggera wrzuca niektóre z nich do akceptacji, chociaż tego nie wymagam.

Wpisy o charakterze spamu oraz reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty