"Sięgając marzeń"
Tom pierwszy
Daria Twarożek
„aby osiągnąć sukces, głowa i serce muszą współpracować”
Utarło się przekonanie, że przeciwieństwa się przyciągają, ale też wiadomo, że kto się czubi ten się lubi. Wyraźnie jest to widoczne w powieści pt.: „Sięgając marzeń”, która swoją mocno różową okładką przyciąga wzrok i sugeruje, że mamy do czynienia z romansem. I tak jest rzeczywiście, gdyż pani Twarożek opowiada w niej o perypetiach dwojga młodych ludzi, stojących u progu dorosłości, którzy mają nadzieję na sukces w dziedzinach, które są ich pasją. Akcja toczy się w środowisku licealnym, gdzie duży nacisk kładzie się na rozwijanie talentów.
Weronika Skalska zaczyna właśnie swój nowy rozdział w życiu. Za namową przyjaciółki przenosi się do nowego miejsca, nowej szkoły i środowiska, zostawiając za sobą przeszłość o której wolałaby zapomnieć. Szkoła „Elite Talent School” to kuźnia talentów, która gromadzi uczniów mających różne zdolności i tutaj mogą je rozwijać pod okiem profesjonalistów. Weronika zostaje przyjęta na stanowisko kapitana zespołu taneczno-muzycznego, czym wzbudza zawiść dotychczasowej liderki grupy, Anety. To nie jedyny powód niechęci do siebie obu dziewczyn. Drugą przyczyną jest Michał Grosso, który stoi na czele drużyny sportowej.
Od początku między Weroniką i Michałem dochodzi do spięć i właściwie nie wiadomo dlaczego. Gdy dyrektor placówki widzi ciągłe ich sprzeczki, proponuje im udawania zakochanej pary, by nie psuć wizerunku szkoły. Nie spotkałam się z sytuacją, by jakikolwiek dyrektor proponował uczniom udawany związek, a tu taka sytuacja ma miejsce. Oczywiście, zgodnie z przewidywaniami, wkrótce ich relacja się zmienia z udawanej na prawdziwą. Miałam też problemy z rozeznaniem na jakich zasadach są bohaterowie w tej placówce? Mowa jest wprawdzie o kuźni talentów, a dyrektor rozmawia z Weroniką jakby przyjmował ją do pracy, ale raczej jest ona licealistką pełniącą wyznaczone jej funkcję.
W powieści jest sporo znanych schematów, zarówno jeżeli chodzi o sytuacje, jak i wypowiadane kwestie, chociażby ostrzeżenie, że on zawsze wraca do Anety, czy przestroga ze strony przyjaciółki, że Michał będzie miał z nią do czynienia, jeżeli skrzywdzi Weronikę. Nie wiem, czemu zawsze przyjaźń ma polegać na kontroli, mnie to zawsze śmieszy, ale też denerwuje. Standardowo jest to, że pojawia się zazdrosna konkurentka, która miesza w ich relacjach i to skutecznie, bo wciąż udaje się jej skłócać zakochanych.
Wyraźnie widać, że autorka czerpała inspiracje ze znanych motywów literackich, ale ubrała je w zgrabną historię o perypetiach dwojga młodych ludzi z ambicjami. Mają oni swoje marzenia, wyznaczone cele, ambicje w dążeniu do nich, ale też naznaczeni są trudną przeszłością i sekretami. Stopniowo, w dość przewidywalny sposób i dosyć szybko ich nastawienie do siebie ulega przemianie i razem muszą stawiać czoła przeciwnościom. Jedną z takich przeszkód jest Aneta, którą Weronika zastąpiła na stanowisku kapitana. To, oczywiście, spowodowało lawinę zdarzeń wywołanych zazdrością. To również jest typowe dla romansów, więc nie był to element, który mnie zaskoczył. Nie raz byłam zdziwiona, jak łatwo Michał i Weronika ulegają manipulacjom złośliwej koleżanki. Jest to też zatem opowieść o zaufaniu i szczerości w związku. Trzeba mieć na uwadze, że są to młodzi ludzie, którzy dopiero wchodzą w dorosłość, a wówczas widzi się niektóre sprawy inaczej, mniej dojrzale.
„Sięgając marzeń” to debiutancka powieść pani Darii Twarożek, która ma lekki i dosyć dynamiczny sposób przestawiania losów bohaterów. Jednak widoczne są schematy, na których się opiera, co czyni historię przewidywalną. Mimo to historię przeczytałam z zainteresowaniem, gdyż autorka ma niewątpliwy potencjał. Jej styl jest lekki, z pięknie użytymi słowami, dzięki którym możemy wyobrazić sobie jakąś scenę, stan emocjonalny osób, ich wygląd i otoczenia. To opowieść o marzeniach i determinacji w ich spełnieniu, ale też pokazująca, że nie tylko to jest ważne. Skupianie się na jednym celu jest istotne, ale czasami warto spojrzeć wokół siebie – może okazać się, że nie zauważymy czegoś lub kogoś ważnego, kto będzie miał dla nas ogromne znaczenie, równoznacznie ze spełnieniem pragnień.
W końcowym słowie autorka napisała, że to od czytelników zależy, czy powstanie druga część historii o Weronice i Michale. Ja mam nadzieję, że do tego dojdzie, gdyż zaskakującym elementem w finale jest epilog, który niewiele wyjaśnia, a wręcz przeciwnie, intryguje. A ja nie lubię niedokończonych opowieści, więc chętnie sięgnę po kontynuację.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery: 10.02.2025r.
Ilość stron: 370
Wymiary: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8373-644-0
Wydawca: Novae Res
Moja ocena: 4/6
Raczej tym razem chyba nie dla mnie, pozdrowienia .
OdpowiedzUsuńMnie przewidywalność w tego typu książkach nie przeszkadza, bo praktycznie wszystko już było.
OdpowiedzUsuńZnam kilka osób, które czytają podobne książki
OdpowiedzUsuńLubię wspierać debiuty, więc nie wykluczone, że kiedyś przeczytam tę książkę.
OdpowiedzUsuńZ ciekawości znajdę dla niej chwilę :)
OdpowiedzUsuńAle cudna na wiosnę :)
OdpowiedzUsuńPo twoim opisie mam przed oczami wenezuelskie telenowele. Była tam dobra aktorka, którą było łatwo manipulować przez tą złą. Jednak książka na pewno ma wiele zalet.
OdpowiedzUsuńPrzewidywalność nie zawsze jest wadą ^^ dzieki za recenzję :)
OdpowiedzUsuńMasz rację :)
UsuńWcześniej jej w ogóle nie znałam :)
OdpowiedzUsuńBeautiful post
OdpowiedzUsuńPlease read my post
OdpowiedzUsuńNie dla mnie. Ale dobrze, że mogę poczytać Twoje opinie.
OdpowiedzUsuńMyślę, że ta książka mogłaby mi się spodobać. Zapisuję sobie tytuł :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Może być interesująca taka fabuła, chociaż rzeczywiście zaskakująca jest prośba dyrektora,aby udawali zakochanych..
OdpowiedzUsuń