Coś przeminęło
Stach Szulist
Wydanie: I
Data premiery: 16.01.2021 r.
Oprawa: miękka
Wymiary: 148x210 mm
Ilość stron: 361
Wydawnictwo: Psychoskok
„Człowiek sam siebie dobrze nie zna, więc jakim cudem inni mogą mówić, że kogoś dobrze znają”.
Szkoła to miejsce, w którym każdy z nas spędza dużą część swojego życia. Lata szkolne często wspominamy z rozrzewnieniem i tęsknotą ale z reguły jest to obraz z punktu widzenia ucznia. Jak wygląda świat szkoły z drugiej strony opisuje autor książki „Coś przeminęło.”
źr. zdjęcia: facebook profil autora |
Fabuła osadzona została na polskiej prowincji, prawdopodobnie na obrzeżach Gdańska ale nie jest to wyraźnie określone. Mieszka tam Mira, nauczycielka matematyki która od kilkunastu lat ma romans z dyrektorem swojej szkoły, Maksem. Przez dłuższy czas udaje się utrzymać ten fakt w tajemnicy ale jak wiadomo, w małych społecznościach jest to trudne, więc i ten sekret wychodzi w końcu na światło dzienne, co wywołuje ogólne poruszenie.
To powieść, którą nie da się przeczytać szybko tzw. „jednym tchem” ze względu na ciężki styl jakim posługuje się autor. Nie raz musiałam wrócić do wcześniejszego akapitu, by powiązać niektóre wątki. Tekst napisany w formie ciągłej, w której jedynie odstępy oddzielają poszczególne wątki. Osobiście wolę, gdy fabuła ma tradycyjną konstrukcję z rozdziałami, dzięki czemu lektura jest bardziej przejrzysta.
Książka „Coś przeminęło” uświadamia, że szkolnictwo przeszło ogromną przemianę, nie zawsze pozytywną. Narratorem jest kobieta po pięćdziesiątce, Mira, która postanawia dokonać nagłych zmian w swoim życiu. Jej związek z Maksem przechodzi kryzys a praca przestała dawać satysfakcję. Dostrzega inne oblicze partnera, który, chcąc wygrać wyborach, stał się władczy wobec nauczycieli i podległy władzy a zwłaszcza proboszczowi.
Stach Szulist stworzył powieść, która nacechowana jest sarkazmem, dosadnością, realizmem, bez ubarwiania, pięknych opisów czy lirycznych sformułowań. Jego sposób pisania jest raczej surowy ale jednocześnie z lekką ironią. Pokazuje że szkołę tworzą nie tylko uczniowie i nauczyciele ale też rodzice, którzy często przenoszą na barki szkoły odpowiedzialność za wychowanie ich dzieci.
W prześmiewczym stylu obnaża prawdziwe realia wiejskiego szkolnego środowiska pokazując w nieco krzywym zwierciadle relacje między nauczycielami, które często są oparte na wzajemnej niechęci, złośliwości, obłudzie i zazdrości. Manipulacje, hipokryzja, plotkowanie, mobbing nie sprzyjają tworzeniu przyjaznej atmosfery.
Nie szczędzi słów krytyki skostniałego systemowi edukacyjnego rysując obraz szkoły, która jest specyficznym polem walki. Nie liczy się dobro ucznia i komfort pracy nauczyciela, lecz układy, znajomości i osobista kariera. Wytyka to, co jest niewidoczne na zewnątrz ale co sprawia, że praca w szkole staje się horrorem i psychiczną męczarnią. Opisuje różne środowiska w obrębie jednej społeczności ale doskonale można odnieść te schematy na szerszą skalę. Jest to bowiem problem nie jednej placówki edukacyjnej i z pewnością wiele osób odnajdzie w niej odbicie własnej rzeczywistości.
Książkę przeczytałam dzięki wydawnictwu:
To nie jest łatwa lektura, fragmenty pokazują, że wymaga skupienia. Jako lekkie czytadło na najbliższe dni odpada, ale myślę, że za jakiś czas chętnie sięgnę.
OdpowiedzUsuńNa pewno sięgnę po tę książkę.
OdpowiedzUsuńRewelacyjna powieść, którą gorąco polecam wszystkim czytelnikom.
OdpowiedzUsuń