"Wygrywa pierwsze kłamstwo"
Ashley Elston
„lepszy znajomy diabeł, niż obcy”
Jak wiadomo, kłamstwo ma krótkie nogi – prędzej czy później wyjdzie na jaw. Ludzie oszukują z różnych powodów: ale czy takie działanie można usprawiedliwić? W książce „Wygrywa pierwsze kłamstwo” jest ono elementem gry i walki o przetrwanie. Pokazuje jednak, że kłamstwo ma swoją cenę i nie tylko główna bohaterka stosuje manipulacyjne sztuczki, by osiągnąć swój cel. Najważniejsze pytanie brzmi: czyje kłamstwo faktycznie wygra?
Evie Porter doskonale wie, że najlepsze kłamstwo to takie, które jest najbliższe prawdy. Z pozoru jej życie wygląda perfekcyjnie. Mieszka w uroczym miasteczku, ma dobrze płatną pracę i kochającego chłopaka, wymarzony dom z białym płotem i ogrodem, grupę przyjaciół. Doskonale wie, że każdy ruch musi być przemyślany, każde słowo idealnie dopasowane do roli, którą odgrywa. Jej nowa misja miała być prosta, ale szybko okazuje się, że cel, jakim jest Ryan Sumner, nie jest łatwy do rozszyfrowania ani podatny na manipulacje. Ale jest jeden haczyk: Ona sama jest kłamstwem, fałszywą, misternie stworzoną tożsamością na potrzeby wykonania kolejnego zlecenia, bo Evie Porter nie istnieje.
Problem pojawia się, gdy na jednym z przyjęć, na które udaje się jako towarzyszka Ryana, pojawia się kobieta nosząca jej prawdziwe imię i nazwisko. U opanowanej zawsze bohaterki wkrada się niepokój i powstaje pytanie, dlaczego ktoś przejął jej tożsamość? Czy to przypadek, czy początek gry, w której zasady zmieniają się w każdym momencie? Jedno jest pewne: błędne posunięcie może sprawić, że przeszłość dopadnie ją szybciej, niż się spodziewa. Teraz musi być o krok przed tym, co zostawiła za sobą, ale też musi przewidzieć kolejny ruch przeciwnika.
Ashley Elston do tej pory pisała książki dla młodzieży, więc „Wygrywa pierwsze kłamstwo” jest jej debiutem w gatunku dla dorosłych. Czytałam ją z rosnącym zaciekawieniem i wieloma pytaniami, gdyż nie raz zostałam zaskoczona rozwojem sytuacji. Początek jest nieco zawiły i mało zrozumiały – słabo nakreślone postacie i sytuacja sprawiają, że potrzeba czasu, aby wejść w fabułę. Jednak im dalej, tym wszystko staje się bardziej poukładane i logiczne.
Początek był trochę zawiły i mało zrozumiały, gdyż słabo zostały nakreślone postacie i sytuacja, ale im dalej, tym wszystko stawało się bardziej poukładane i logiczne. Autorka sprytnie ukryła to, co ważne, odsłoniła to, co powinniśmy wiedzieć w danym momencie wplatając w to scenki z przeszłości bohaterki. Stworzyła przy tym interesujące, wyraziste postacie, spośród których Evie zachwyca swoją umiejętnością dedukcji, planowania, spostrzegawczością i opanowaniem w trudnych sytuacjach. To właśnie z jej perspektywy śledzimy całą historię, co pozwala wniknąć w jej myśli, emocje i motywacje, czyniąc jej losy jeszcze bardziej angażującymi.
Nie od razu polubiłam dziewczynę o imieniu Evie za jej wyrafinowane działanie wobec Rayana i mieszkańców miasteczka. Jednak z czasem doceniłam jej inteligencję, spryt i umiejętność planowania z wyprzedzeniem, by być krok przed przeciwnikiem. W pewnym momencie dziewczyna zauważa, że jest elementem jakiejś gry i nie do końca wszystko jest takie na jakie wygląda. To kolejny świetny zwrot w fabule, które złożona jest z kilku nitek łączących się ze sobą. Im bardzie rozwijamy ten kłębek tajemnic, tym bardziej zanurzamy się w gęstą atmosferę wydarzeń prowadzących do pułapki tworzonej przez kogoś, o kim nikt nie wie, jak wygląda i naprawdę się nazywa. Okazało się, że nie tylko ona coś ukrywa i prowadzi swoją grę. Pojawiają się nowe warstwy fabuły, wychodzą intrygujące fakty, coraz więcej dowiadujemy się o przeszłości Evie Porter, poznajemy jej prawdziwe nazwisko i życie.
„Wygrywa pierwsze kłamstwo” to dobrze napisany thriller, która wciąga od pierwszych stron i prowadzi do ekscytującego końca. Powieść ma w sobie wiele niepokojących momentów, które wzmagają napięcie i sprawiają, że trudno przewidzieć dalszy rozwój wydarzeń. Można ją zaliczyć do lekkich thrillerów, w których do samego końca nie wiadomo, jakie decyzje podejmie bohaterka i co wydarzy się w kolejnych scenach.
Atutem jest dynamicznie rozwijająca się fabuła, chociaż nie pędzi zbyt szybko, ale wciąż utrzymuje napięcie i niepewność. Autorka prowadzi naszą uwagę przez labirynt niedopowiedzeń, fałszywych tropów i ukrytych motywacji, sprawiając, że nic nie jest oczywiste. Umiejętnie buduje atmosferę, wplatając liczne zwroty akcji, prowadząc nas różnymi zawiłymi drogami, by w finale całkowicie zaskoczyć rozwiązaniem sprawy.
Choć „Wygrywa pierwsze kłamstwo” to dobrze skonstruowana powieść, finał pozostawia pewien niedosyt. Sprawia wrażenie otwartego, jakby autorka pozostawiła sobie furtkę do kolejnej historii z tymi bohaterami. Mimo to, ten thriller zmusza do refleksji i zostaje w pamięci długo po zakończeniu lektury. Po przeczytaniu pierwszego thrillera Ashley Elston jestem pewna jednego – jej nazwisko stanie się dla mnie gwarancją wciągającej i dobrze skonstruowanej historii.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery 15.04.2025 r.
Data premiery niemieckiej: 02.01.2024 r.
Ilość stron: 368
Wymiary: 140x205 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Tytuł oryginału: First Lie Wins
Tłumacz: Agnieszka Brodzik
ISBN 978-83-8335-500-9
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Moja ocena: 5/6
Uwielbiam czytać thrillery i ten na pewno też trafi w moje ręce.
OdpowiedzUsuńJeśli to dobrze napisany thriller to chętnie do niego zajrzę, gdyż lubię tego typu klimaty.
OdpowiedzUsuń