20 kwietnia 2023

1352. - "Wahadło sumienia"


"Wahadło sumienia"
Paweł Wichowski

Wydanie: I
Data premiery:
Liczba stron: 294
Wymiary: 130x210 mm
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-8313-290-7
Wydawnictwo: Novae Res
Moja ocena: 5/6

„Jeżeli pozwolicie komuś skrzywdzić człowieka, może zacznie od okładania go pięściami. Lecz po pewnym czasie poprosi o nóż. Jeżeli go zaś dostanie, niebawem rozejrzy się za siekierą.”

Naszym życiem kierują podejmowane decyzje, wybory, które dokonujemy na każdym kroku, ale czasami wpływ mają przypadkowy przypadkowe spotkania i sytuacje. Tak zdarzyło się w przypadku bohatera książki „Wahadło sumienia”, który postanowił osobiście nam o sobie opowiedzieć. 

Roman S., jak się przedstawia nasz bohater, od razu w pierwszych słowach nie pozostawia wątpliwości, że jego przeszłość i podjęte decyzje nie były najlepsze, a on teraz ponosi konsekwencje swoich czynów. Na razie nie wiemy, co się stało, za co trafił do więzienia i jaki dostał wyrok. Wiemy tylko, że w tym wszystkim chodziło o dziewczynę, w której Roman zakochał się mając 15 lat, a ona było uroczą czternastolatką. Nazywano ją Markiza, co było zlepkiem wziętym z jej imienia i nazwiska, gdyż naprawdę nazywała się Iza Markowicz. Od pierwszej chwili, gdy ją ujrzał, już wiedział, że to ona jest tą osobą, z którą chciałby spędzić resztę życia. Nie wziął po uwagę tylko jednego – że Markiza nie podziela jego nadziei i nie odwzajemnia jego uczuć. Był wówczas 2005 rok. Roman chodził do II klasy miejskiego gimnazjum, a Iza uczyła się w klasie pierwszej tej samej szkoły. Pewnego dnia chłopak zauważa, że przez ich wieś przejeżdża biały van, ale wówczas nie przywiązał do tego szczególnej uwagi. W toku dalszych wydarzeń okazało się to być istotnym elementem całej sprawy. 

Pierwsze zauroczenia, porywy serca, pierwsza miłość to przeżycia, które z czasem nikną w toku wielu późniejszych wydarzeń i dorastania. Wspominamy ten czas z nostalgią, czasami z tęsknotą, ale z reguły nie wzbudzają one przykrych odczuć. Jednak u bohatera książki wszystko potoczyło się wbrew jego oczekiwaniom i nadziejom. Wszystko na początku sprawiało wrażenie opowieści o zranionym sercu, niespełnionej miłości, a tylko od czasu do czasu wypowiadane słowa, konkluzja czy zwroty mające mroczny charakter, wzbudzają niepokój i są zapowiedzią jakichś dramatycznych wydarzeń. 

W pierwszych rozdziałach było trochę chaotycznie, więc trudno mi było od razu skupić się na fabule, ale potem zrobiło się bardziej klarownie. Roman S. od początku intryguje, gdyż już słowa rozpoczynające opowieść mają niepokojący wydźwięk. Autor zastosował, bowiem narrację przypominającą zwierzenia, tak jakby na bieżąco, tu i teraz Roman opowiadał nam o sobie i swojej przeszłości. Do tego stosuje formę pierwszoosobową, ale jego sposób przekazywania wydarzeń daje wrażenie, jakby mówił wprost do nas. Sprawiało to wszystko odczucie niepewności tego, o czym chce nam opowiedzieć, gdyż najpierw zaczyna przedstawiać jakąś sytuację, czy osobę, ale potem nagle zmienia zdanie mówiąc na przykład: „Albo nie” i mówi o zupełnie innej kwestii. 

Na przykład: na początku Roman postanawia, że najpierw opowie nam o „cholernym lesie”, w którym znalazł „te cholerne kości”, co złamało mu „życie na pół”, ale zaraz po tym decyduje, że porzuci ten wątek, by się nam przedstawić. Nakreśla swoją obecną sytuację, ale robi to w nieco mglisty sposób, gdyż uważa, że nie wszystko jest istotne w tym, o czym chce nam opowiedzieć.  Z czasem jednak z tego nieuporządkowanego tekstu i niechronologicznych wydarzeń, wyłania się całkiem logiczna historia. 

W swojej debiutanckiej powieści autor prowadzi naszą uwagę tak, że wydaje się nam, że wiemy, jak potoczą się wydarzenia, kto będzie ofiarą i jakie będą tego konsekwencje. Czyni z nas słuchaczy zwierzeń Romana S., który daje nam odczuć swoje emocje i przeżywane zdarzenia. Mamy niejako genezę pewnego przestępstwa, którego się spodziewamy, znając początek fabuły. Nikt przecież nie siedzi w więzieniu za niewinność. Do poznawania kolejnych epizodów motywuje nas ciekawość poznania prawdy i tego, co się wydarzyło w życiu nastolatka.

Nagle ze spokojnej, w sumie, obyczajówki wkraczamy w sferę psychiczną bohatera i mrok, który coraz bardziej daje o sobie znać. On sam nie zdawał sobie sprawy, w jakie kłopoty się pakuje. Powstaje obraz człowieka, który z bagażem niespełnionej miłości wkracza na ścieżkę naznaczoną gniewem i pragnieniem odwetu, gdyż kieruje się niezdrowym pragnieniem zemsty.  Dostrzegamy, że podejmowane decyzje i czyny są niczym kostki domina ułożone w szeregu. Wystarczy poruszyć jednym z nich, by ruszyła lawina niszcząca pozostałe elementy układanki. 

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu







6 komentarzy:

  1. Ta sfera psychiczna bohatera bardzo mnie ciekawi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Podoba mi się sam tytuł tej książki, który wbudza konkretne skojarzenia.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeśli pojawi się w bibliotece, to wypożyczę, pozdrawiam :-) .

    OdpowiedzUsuń
  4. Oooo, chętnie bym przeczytała tę książkę!

    OdpowiedzUsuń
  5. Przyznam, że chaos na początku książki skutecznie odbiera mi radość z lektury

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty