10 kwietnia 2021

748. - "Mala M."

Recenzja przedpremierowa


PREMIERA 14 KWIETNIA 2021
Mala M.
Paulina Świst
Lilka Płonka

Wydanie: I
Data wydania: 14 kwietnia 2021r.
Liczba stron: 320
Format: 13,0 x 20,5 cm
Oprawa: Miękka ze skrzydełkami
Wydawnictwo: Muza

„Trzeba mieć dokumentnie popierdolone pod deklem, żeby w najzimniejszych skurwysynach odnajdywać mężczyzn swego życia”

Wybrany przeze mnie cytat, który otwiera tę recenzję, nie jest przypadkowy, gdyż doskonale odnosi się do charakteru bohaterki książki "Mala M."

Paulina Świst - kiedyś pisała dla rozrywki, do pracy szła na salę sądową – teraz bywa odwrotnie. Niepoprawna marzycielka, beznadziejna wyrocznia: marzyła o sprzedaniu dziesięciu tysięcy egzemplarzy swojej pierwszej powieści a rozeszło się już grubo ponad pół miliona sztuk jej książek. Do tej pory napisała siedem powieści, więc wciąż jest w stanie wymienić wszystkie tytuły: „Prokurator”, „Komisarz”, „Podejrzany”, „Karuzela”, „Sitwa”, „Przekręt” i „Paprocany”.

Lilka Płonka - od dobrych kilku lat jedna z najważniejszych osób w życiu Pauliny, nie tylko dlatego, że razem pracują i że wystąpiła na kartach Świstowych powieści. Podobnie jak Paulina, ze względów zawodowych musi ukrywać się pod pseudonimem. Uwielbia piwo i muzykę metalową, bardzo rzadko chodzi w sukienkach, ale lubi, kiedy to robią inne kobiety.

Taki niesamowity i wybuchowy babski duet pisarski to gwarancja ekscytującej lektury, która zyskała sobie miano jednego z najgorętszych romansów.

Z reguły w tego typu powieściach, występują nieskazitelne kobiety będące obiektem westchnień wszystkich mężczyzn, którzy tylko pojawiają się w ich pobliżu a one to niziemskie piękności, nieświadome swej urody, skromnie idące przez życie aż spotkają tego jedynego, który nauczy je miłości. Takiej kobiety nie znajdziecie w książce Pauliny Świst i Lilki Płonki "Mala M."


Mala M. to skrót od imienia Malwina, którego bohaterka nie cierpi. Do tego dochodzi nazwisko Mączka, z którym temu imieniu nie za bardzo po drodze, dlatego wszystkim przedstawia się swoim pseudonimem stwierdzając czasami, że chyba matka jej nie lubiła. Mimo, że przekroczyła trzydziestkę, nadal jest singielką, gdyż do tej pory trafiała na nieodpowiednich facetów. Ma nienormowany czas pracy, ponieważ na zlecenie projektuje okładki książek. Jej sposób bycia czasami irytuje, czasami zdumiewa, rozbawia, gdyż mimo swego już dojrzałego wieku, myśli i zachowuje się jak nastolatka. Doskonale autorki oddały to w stylu narracji, w której bohaterka używa potocznego języka, pełnego młodzieżowego slangu, zwracając się wprost do czytelnika, jakby była obok i zwierzała się mu ze swoich dylematów.

Malwina nie jest grzeczną dziewczynką lecz kobietą świadomą swojego seksapilu , który z premedytacją wykorzystuje. Uwielbia piwo, głośną muzykę, imprezy i oczywiście seks, ale do tego dobiera sobie odpowiednich partnerów. Dotychczasowi mężczyźni, z którymi próbowała stworzyć jakiś związek wydawali się interesujący, mieli swoje pasje, byli inteligentni ale ich urok rozpływał się przy bliższym poznaniu. Żaden z nich nie pozostał w jej pamięci dłużej niż to było konieczne. 

I jak to w życiu bywa, wszystko jest do czasu aż trafi w końcu swój na swego. Tak się stało na imprezie u przyjaciółki Malwiny, Zuzy uznanej pani adwokat. Tam spotkała boga seksu, który zawładnął jej ciałem i umysłem tak, że ona nie potrafi o nim zapomnieć. Budząc się na drugi dzień rano pamięta tylko, że z jakimś niebieskookim przystojnym nieznajomym przeżyła niesamowity, satysfakcjonujący seks.

Ten epizod poznajemy stopniowo, gdyż fragmenty tamtego wieczoru rozpoczynają fabułę wraz z prologiem i pojawiają się na końcu prawie każdego rozdziału. Dla odróżnienia został on wyszczególniony kursywą. Sceny erotyczne dodają całości szczególnego smaczku ale nie są brutalne czy wulgarne. Nakreślone zostały z odpowiednią, ponętną aurą, skoncentrowaną bardziej na doznaniach niż anatomicznych szczegółach.


Bohaterka nie jest zbyt inteligentna i bystra, sprawia wrażenie naiwnej, słodkiej idiotki. Zresztą ona sama mówi o sobie, że jest poprana a jej zdrowie psychiczne to nie jest jej najmocniejsza strona. Często działa impulsywnie i lekkomyślnie a przez to pakuje się w kłopoty. Lubi ryzyko, adrenalinę i tzw. „złych facetów”. Nie przejmuje się swoim pokręconym charakterem, jest bezpośrednia, dowcipna ale czasami brakuje jej odpowiedniej reakcji na niespodziewaną sytuację. Mimo wielu wad, nieidealnej osobowości nie sposób jej nie lubić.

Wszelkie wydarzenia śledzimy z jej punktu widzenia a to pozwala poznać jej charakter, styl bycia, wyrażania się, myślenia i postrzegania rzeczywistości. Narracja prowadzona w pierwszej osobie potęguje wrażenie uczestniczenia w akcji i patrzenia na pojawiające się sytuacje z punktu widzenia Mali. Tak jak ona przeżywamy jej rozterki, targają nami wątpliwości i tak jak ona jesteśmy zaskakiwani, razem z nią  czujemy się zdezorientowani i próbujemy zrozumieć o co tu chodzi.

„Czułam się jak na safari. Z lewej lampart, z prawej lew. A pośrodku tępa gazela, która niczego nie rozumie, ale wie, że święci się coś niedobrego”.


Urok tej powieści zawiera się w słowach. To one sprawiają, że czyta się ją bez znużenia i z zainteresowaniem, mimo że dominują w niej dosyć obszerne partie opisowe. Bohaterka ma dowcipny sposób opowiadania tego, co przeżywa i co ją spotyka. Niektóre porównania, wyciągane wnioski, sarkastyczne komentarze czy trafne obserwacje nie raz mnie rozśmieszyły, a dzięki temu książkę przeczytałam szybko, bo w ciągu kilku godzin. 

„Mala M.” to przyjemnie napisana, lekka, zaskakująca i dowcipna opowieść z erotycznym tłem.  Kunszt zaplanowanej fabuły i jej finezję  docenia się dopiero po poznaniu całości. Zaczynając jej lekturę, sądziłam, że będzie to prosta historyjka o perypetiach dziewczyny i jej sercowych dylematach. Tymczasem autorki zaskakują rozwojem sytuacji i zostawiają nas w lekkim zawieszeniu.  Gdy dotarłam do ostatniego zdania, byłam zaskoczona, że to już koniec powieści. Nie wszystko zostało w niej powiedziane, więc liczę, że autorki wrócą jeszcze do tej historii.


Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu:


8 komentarzy:

  1. Ta premiera na pewno ucieszy wielu czytelników.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie sięgam po romanse, ale ten sposób pisania z pewnością wielu osobom przypadnie do gustu!

    OdpowiedzUsuń
  3. Książka już u mnie. Jestem bardzo ciekawa tego duetu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Panie w mojej bibliotece zachwycają się książkami Świst, ale ja jeszcze jej nic nie czytałam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też moje pierwsze spotkanie z twórczością pani Świst i Płonki, i muszę przyznać, że czytało mi się tę książkę szybko. Z poczatku myślałam,że będzie nudni i nijako ale potem się rozkręciło :) i wyszło całkiem intrygująco.

      Usuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty