10 września 2023

1444. - „Sekrety domu wśród róż”


„Sekrety domu wśród róż”
Sylwia Michniewicz

Wydanie: I
Gatunek: obyczajowa z thrillerem
Data premiery: 25.07.2023r.
Ilość stron: 304
Wymiary: 130 x 200 mm
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-67639-71-2
Wydawnictwo: Replika
Moja ocena: 5/6

„każda rodzina ma swoje problemy”

Nie sposób było nie zauważyć urokliwej okładki, jaką posiada powieść „Sekrety domu wśród róż, która urzeka swoją grafiką, a to znacząco wpłynęło na to, że znalazła się ona na mojej czytelniczej półce. Patrząc na nią można pomyśleć, że znajdziemy za nią romantyczną historię miłosną, ale jest to wrażenie mylne, gdyż od razu wkraczamy w zupełnie inne klimaty.


Trzydziestoletnia Marta Sobczak jest minimalistką. Cały jej dobytek mieści się w jednej walizce, którą właśnie spakowała, gdy zaczynamy poznawać tę historię. Wszyscy dookoła mówią jej, że w jej wieku już powinna żyć bardziej ustabilizowanym życiem, mieć dom, rodzinę, dobrą, pewną finansowo pracę, a nie ciągle zmieniać miejsce zamieszkania, podróżować po świecie i nie liczyć się z innymi.

Takie, niestety, postrzeganie nadal funkcjonuje w społecznej mentalności, mimo że mamy XXI wiek, to jednak niektóre odstępstwa od standardów są krytykowane i nieakceptowane. Marta nie poddaje się im tak łatwo, gdyż ma duszę lekkoducha i podróżnika, więc nigdy dłużej nie zagrzała miejsca gdziekolwiek. To dotyczy też związków, które zawsze rozpadają się, jak tylko ona wyczuje, że facet chciałby stabilizacji. Pasję globtrotera i fotografowania zaszczepił jej w dzieciństwie ojciec, którego nie ma w jej życiu od 15 lat. Po prostu pewnego dnia wyszedł z domu i już nie wrócił. Jej mama, Adela, boi się, że z córką może być podobnie, ale Martę nic nie potrafi zatrzymać w momencie, gdy otrzymuje propozycję pracy w posiadłości położonej niedaleko Belgii. Gdy przybywa na miejsce okazuje się, że rezydencja jest położona na odludziu, a rodzina, dla której ma pracować, wydaje się dziwna i podejrzana.


Sięgając po tę książkę liczyłam na mocny thriller związany z odkrywaniem tajemnic rodzinnych skrywających się za fasadą otoczoną różami. Trudno jednak jednoznacznie przypisać ją do jakieś konkretnego gatunku literackiego, mimo że już od razu wchodzimy w emocjonującą akcję, gdy jakaś kobieta ucieka przez las, więc prolog ma charakter thrillera. Wygląda to dramatycznie zapowiadając wiele emocji. Niestety, potem one nieco przycichły, gdyż kolejne rozdziały były już dużo spokojniejsze, ale to też do czasu, aż Marta zaczyna pracować u bogatej rodziny o korzeniach arystokratycznych. I w tym momencie zaznacza się wątek obyczajowy, ale też w dalszym ciągu zdarzeń można odnaleźć motywy psychologiczne, romansu, ale też lekkiej grozy, więc całość jest niczym składanka z kilku elementów.

Fabuła toczy się powoli, z wyczuwalnym, wzrastającym delikatnie napięciem, spowodowanym umiejętnością pisarską pani Sylwii Michniewicz, która potrafi wciągnąć w stworzoną historię, stosując zestaw bardzo barwnych, plastycznych opisów działających na wyobraźnię. Niepewność i poczucie zagrożenia wzmaga też narracja, prowadzona w trzeciej osobie, ale autorka nie wyjawia nam nic poza tym, jak odbiera rzeczywistość i co odczuwa bohaterka.


W trakcie śledzenia tej historii wyłaniają się zagadnienia dotyczące problemów, z jakimi boryka się wiele osób w realnym życiu, jednak autorka przedstawia je w specyficzny sposób, odmienny od znanych schematów. Porusza kwestię depresji, która dotknęła jedną z mieszkanek rezydencji, ale też straty nowonarodzonych dzieci, opieki nad chorą osobą, ale też otwarcia się na nowy związek, jaki pojawia się wraz z osobą Franka, którego Marta poznaje w czasie lotu do Belgii.

„Sekrety domu wśród róż” jest debiutem pani Sylwii Michniewicz, co w żadnym momencie nie jest odczuwalne. Jak sprytnie wszystko zostało przez nią zaplanowane, przedstawione, zagmatwane i zaciemnione, spostrzegamy dopiero na końcu, gdy wyłania się jeszcze jedna kwestia, która była niewidoczna wcześniej. Z tego względu zakończenie było dla mnie zaskakujące, ale odrobinę mnie zawiodło, gdyż dramatyzm, który narastał przez całą fabułę, uleciał, niczym z przebitego balonika. Spodziewałam się zupełnie innego rozwiązania, ale widocznie autorka chciała zwrócić uwagę na zupełnie inne aspekty, niż tylko wywołać dreszczyk emocji. Nie jest to, więc thriller mrożący krew w żyłach, a jedynie wzbudzający niepokój wynikający z nieznajomości niektórych faktów. Z perspektywy Marty wszystko wygląda na to, że jest w niebezpieczeństwie i dopiero na końcu dowiadujemy się, jak jest naprawdę.

Egzemplarz książki otrzymałam od portalu


6 komentarzy:

  1. Z Twojej recenzji wyłania się obraz zachęcający do lektury. Dla mnie lepiej, że nie jest to 100% thriller,bo nie przepadam za takimi.

    OdpowiedzUsuń
  2. Rzeczywiście okładka wygląda bardzo zachęcająco. Co do samej powieści, to raczej nie moje klimaty czytelnicze, więc tym razem raczej odpuszczę.

    OdpowiedzUsuń
  3. Trochę mi to przypomina L. M. Montgomery, pozdrawiam, Jardian :-) .

    OdpowiedzUsuń
  4. Ta ucieczka przez las może rzeczywiście wprowadzić w taki nastrój.

    OdpowiedzUsuń
  5. Zaciekawiłaś mnie. Będę miała ten tytuł na oku. :)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty