„List do Mikołaja”
Anne Marie
„Celem świąt Bożego Narodzenia jest
nie tyle otwieranie prezentów,
co otwieranie serc."
- Janice Maeditere
Każde dziecko powinno mieć szczęśliwe dzieciństwo, kochających rodziców i poczucie bezpieczeństwa. Takie, w którym codzienność wypełnia poczucie bezpieczeństwa, a dom jest miejscem, do którego zawsze chce się wracać. Dzieci powinny dorastać w atmosferze miłości, akceptacji i spokoju, otoczone dorosłymi, którzy potrafią ochronić je przed własnymi konfliktami i lękami.
Święta Bożego Narodzenia są dla dzieci szczególnym czasem. Z pewnością pamiętamy swoje lata z tego okresu, gdy z podekscytowaniem czekaliśmy na Mikołaja z nadzieją, że spełni nasze marzenia. To swoista wisienka na torcie dla każdego dziecka wychowanego w miłości. To moment, w którym magia, rodzinne ciepło i powtarzalne rytuały dają poczucie, że wszystko jest na swoim miejscu. Migoczące światełka choinki, zapach pierników i obecność bliskich utrwalają przekonanie, że świat jest dobry. Niestety, nie każde dziecko ma szansę przeżyć święta w takiej atmosferze. Sześcioletnia Asia, jedna z bohaterek powieści „List do Mikołaja” Anne Marie, zostaje tego poczucia bezpieczeństwa pozbawiona.
Asia dorasta w cieniu konfliktów dorosłych. Jest świadkiem nieustannych kłótni rodziców, napięcia i emocjonalnej przemocy, której nie rozumie, ale którą bardzo dotkliwie odczuwa. Jej mama, Kasia, jest zdolną i utalentowaną baristką, kobietą z pasją i potencjałem, jednak jej mąż w czasie ich małżeństwa nie akceptował jej marzeń ani zawodowych ambicji. Brak wsparcia, ciągłe podważanie jej wartości i narastające konflikty prowadzą do decyzji o rozstaniu. Kasia na kilkanaście dni przed świętami nie wytrzymuje kolejnej awantury i wraz z córką wyprowadza się do przyjaciółki Agaty. Jednak zamiast ulgi pojawia się marazm, smutek i poczucie porażki, a nawet kobieta wykazuje pierwsze oznaki depresji.
To właśnie ten stan emocjonalny matki najbardziej dotyka Asię. Dziewczynka widzi, że mama przestaje się uśmiechać, że gasną w niej radość i nadzieja. Postanawia napisać list do Mikołaja, w którym nie wymienia listy życzeń złożonych z materialnych rzeczy. Ona chciałaby jedynie, by jej mama znowu była szczęśliwa, a na jej twarzy pojawił się szczery, pełen radości śmiech. Dziewczynka wychodzi sama, by wrzucić list do skrzynki, nie zdając sobie sprawy z zagrożenia. Prószący śnieg szybko zamienia się w gwałtowną śnieżycę. Asia traci orientację i z pewnością by zamarzła, gdyby w tym samym czasie sąsiad Agaty - Tomek nie wyszedł ze swoim psem o imieniu Hrabia na codzienny spacer.
Zarówno Tomek jak i jego wspaniały pies mają za sobą trudne przejścia, ale o tym dowiadujemy się stopniowo. Za dużo o nim nie mogę napisać, by nie psuć przyjemności odkrywania jego sekretów. Od razu widoczne jest, że jakieś trudne przeżycia sprawiły, że mężczyzna nie cieszy się z nadchodzących świąt, a jego serce jest wypełnione cierpieniem i smutkiem. Na co dzień pracuje w kancelarii adwokackiej swego ojca. Jest specjalistą od spraw rodzinnych, więc jego pojawienie się w życiu Kasi nie wydaje się być przypadkowe. Wraz z tym wątkiem dochodzi element kryminalny, bo są oni w trakcie rozwiązywania sprawy wypadku samochodowego sprzed roku. O jego spowodowanie i celowe działania jest posadzony Kamil - brat Tomka. Anne Marie umiejętnie wplata elementy śledztwa, czemu „List do Mikołaja” przestaje być jedynie świąteczną historią o cudach, ale też o splocie ludzkich losów, w którym przeznaczenie wydaje się mieć najwięcej do powiedzenia.
Wbrew pozorom nie jest to smutna książka, chociaż porusza sprawy o takim brzmieniu. Dzięki narracji poprowadzonej w pierwszej osobie widzimy wszystko oczami Kasi, Tomka i Asi. Ta ostatnia, mała bohaterka, dodaje fabule lekkości, ale też pokazuje, że dzieci są niezwykle wrażliwe na to, co dzieje się wokół nich i często rozumieją więcej, niż dorośli chcieliby przyznać.
Autorkę, Anne Marie, znałam dotąd z książek o zupełnie innym charakterze – serii „Sokoły” czy „Ex Delicto”, pełnych, sportowych emocji i kryminalnych intryg. „List do Mikołaja” okazał się dla mnie dużym zaskoczeniem. To powieść spokojniejsza, bardziej emocjonalna, ale jednocześnie poruszająca ważne i trudne tematy: niespełnienie, odpowiedzialność dorosłych za dzieci, toksyczne relacje oraz odwagę potrzebną do zmiany własnego życia. To wielowymiarowa opowieść, z kilkoma bohaterami, która udowadnia, że nawet największy bagaż z przeszłości można zacząć rozpakowywać, gdy spotka się odpowiednie osoby. Autorka w niezwykle subtelny sposób pokazuje, że magia świąt to nie blask choinkowych ozdób, świątecznych tradycji, prezentów pod choinką, ale tworzą ją ludzie – ich wybory, empatia i gotowość, by dostrzec drugiego człowieka w momencie, gdy najbardziej tego potrzebuje.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery: 12.11.2025r.
Ilość stron: 218
Okładka: miękka ze skrzydełkami
Wymiary: 130 x 210 mm
ISBN 978-83-8423-185-2
Wydawnictwo: Amare
Moja ocena: 6/6







Widzę, że to wartościowa książka, a do takich chętnie zaglądam.
OdpowiedzUsuńO mam taki kocyk :D
OdpowiedzUsuńNie przepadam za świątecznymi opowieściami, ale ciekawi mnie, co przeżyli Tomasz i jego pies, więc może zajrzę do książki. :)
OdpowiedzUsuń