„No one needs to know”
Iga Daniszewska
„czasem najtrudniej uciec od tego,
co nosisz w sercu”
Pierwszą miłość z pewnością wiele osób wspomina z nostalgią, dostrzegając, że bywała niedojrzała, jednostronna, nieśmiała, ale za to niezapomniana. Bohaterka książki „No one needs to know” po kilku latach próbuje o niej zapomnieć, ale wkrótce przekonuje się, że nie jest to takie proste.
Nelie Davis od dwóch lat mieszka razem ze swoim starszym bratem Darrenem w Ann Arbor w stanie Michigan i jest przekonana, że ma swoje życie pod kontrolą. Studiuje kreatywne pisanie i literaturę, pracuje w studio fotograficznym, marzy, by zostać pisarką, a od czasu do czasu spotyka się ze znajomym na seks. Wszystko wydaje się być na właściwym torze do czasu, gdy do miasta wraca Hunter Cowan, przyjaciel brata. Perspektywa jego obecności burzy jej pozorny spokój. Nelie czuje się wobec niego niepewnie, gdyż jako kilkunastoletnia dziewczyna skrycie się w nim kochała. Teraz postanawia go unikać, co według mnie, jest dziwnym, a nawet głupim zachowaniem, wręcz dziecinnym. Przekonuje się jednak, że nie tak łatwo zapomnieć o uczuciach i je ignorować.
Nelie to postać, która wzbudza mieszane uczucia. Z jednej strony – ambitna, niezależna, z pasją do sztuki i literatury. Z drugiej – emocjonalnie niedojrzała, reagująca na powrót Huntera jak nastolatka, która nie potrafi poradzić sobie z własnymi uczuciami.
Hunter to z kolei mężczyzna, który skrywa swoje tajemnice — o czym dowiadujemy się, gdy poznajemy jego perspektywę wydarzeń. To sprawia, że historia nabiera intensywności. Za jego powrotem coś się kryje, a jednocześnie uświadamia sobie, że siostra przyjaciela nie jest już małolatą, lecz kobietą — piękną, pewną siebie, intrygującą.
Rozwój ich relacji był do przewidzenia, tak jak do przewidzenia była postawa brata Nelie, Darrena, który stawia przyjacielowi ostre warunki, a nawet groźby w przypadku zbyt bliskiego zbliżenia się do swojej siostry. To motyw, który często pojawia się w tego typu opowieściach — brat, choć darzy siostrę szczerą miłością i mają dobre relacje, nie potrafi zaakceptować jej związku z przyjacielem. Zarówno Nelie, jak i Hunter zdają sobie sprawę, że Darren nie przyjąłby ich relacji ze spokojem, co wpływa na ich decyzje i emocje.
Narracja prowadzona jest w podwójnej perspektywie, choć to Nelie częściej ma możliwość przedstawienia swojego punktu widzenia. Pomimo znanych schematów, których trudno uniknąć w tego rodzaju literaturze, ale mimo to fabuła rozwija się w niespodziewany sposób. Motywy i myśli Nelie znamy od początku, natomiast ciekawość wzbudza Hunter i jego sekrety, które skutecznie trzymane są przez długi czas w cieniu, więc nie zawsze wszystkie sytuacje były jasne. Z tego względu nie raz pojawiały się osoby, o których nie było wiadomo, kim są, ale to wyjaśnia się w odpowiednim momencie. Widać zatem, że autorka wszystko miała przemyślane, by skutecznie przykuwać uwagę i nie za szybko znudzić czytelnika.
Relacja Huntera i Nelie jest pełna przekomarzań, niedopowiedzeń i magnetycznego przyciągania, co stanowi oś tej historii. Pani Daniszewska doskonale operuje emocjami, używając odpowiednio dobrane zwroty, dzięki czemu dialogi są żywe, pełne napięcia i autentyczności. Bohaterowie nie są idealni, ale to właśnie ich niedoskonałości pozwalają czytelnikowi lepiej wniknąć w ich osobowości. Często nie zgadzałam się z ich decyzjami, zwłaszcza z tokiem rozumowania Nelie, ale to tylko dowód na to, że postacie są wielowymiarowe i prawdziwe.
„No one needs to know” to powieść z dobrym pomysłem pokazująca, jak ważne jest, by wysłuchać drugiego człowieka do końca. Bo tylko wtedy możemy naprawdę zrozumieć, co kryje się pod powierzchnią czynów i dokonywanych wyborów. Pokazuje przede wszystkim, że czasem pierwsza miłość nie jest tylko wspomnieniem z młodości. Czasem to właśnie ona okazuje się tą najprawdziwszą i ostatnią, która zostaje w sercu na zawsze. Nawet jeżeli nie jest idealna, często niedojrzała, pełna błędów i niedopowiedzeń, ale jeśli wraca, to znaczy, że wciąż ma znaczenie. Historia Nelie i Huntera opowiada o tym, że niektóre uczucia nie przemijają. One po prostu czekają na właściwy moment, by na nowo rozkwitnąć w zupełnie nowych okolicznościach. Wystarczy jedynie trochę im pomóc, otwierając się na miłość stojącą za progiem.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery: 27.06.2025r.
Wymiary: 130x210 mm
Ilość stron: 376
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-8423-034-3
Wydawca: Amare
Moja ocena: 5/6
Przyznam, że okładka przyciąga wzrok. Chętnie zapoznalabym się z tą publikacją.
OdpowiedzUsuńMam tę książkę na swojej półce i na pewno w wolnej chwili do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńNie przepadam za tytułami w obcym języku. Jakby książka coś udawała, chowała się. Oczywiście nie wykluczam, że broni się treścią, ale jakoś mniej chętnie po takie sięgam.
OdpowiedzUsuńCzasem właśnie takie przekomarzanie jest w fabule najlepsze :)
OdpowiedzUsuń