"Heksa"
Ada Kussowska
„Są historie brzydsze lub ładniejsze, krótsze lub dłuższe.
Ale jest jeszcze jedna, najpiękniejsza chyba: nieskończona”
Gdy mamy jakiś problem, coś nas „gryzie”, jest nam smutno i dopadł nas podły nastrój lub po prostu chcemy z kimś porozmawiać, idziemy do bliskiej nam osoby. Natomiast bohaterka książki „Heksa” zwierza się ze swoich bolączek Malwinie — i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby ta przyjazna dusza była kobietą. Tymczasem Malwina jest... kozą, ale dla Emilii staje się powierniczką myśli, emocji i rozterek. Rozmowy z Malwiną nie tylko rozładowują napięcia, ale też pomagają dziewczynie spojrzeć na problemy z dystansu i znaleźć rozwiązania.
W świecie korporacyjnych eventów, bankietów, prezentacji i wszelkich innych imprez biznesowych Emilia Celner zawsze wypada najlepiej. Na polu zawodowym radzi sobie świetnie. Nie ma dla niej rzeczy niemożliwych. Każdy projekt jest dopracowany i dopięty na ostatni guzik. Jednak w życiu prywatnym, pod względem uczuciowym, ponosi wciąż porażki.
Gdy pewnego dnia wieczorem wychodzi z przyjaciółką do jednego z katowickich barów, poznaje tam mężczyznę, z którym od razu łapie dobry kontakt. Świetnie im się rozmawia, miło spędzają czas i w efekcie lądują u niej w mieszkaniu. Wszystko wskazuje na to, że w końcu Emilię spotkało szczęście, bo wspólnie spędzona noc z facetem, którego imienia ona nie potrafi powtórzyć, okazuje się być początkiem czegoś pięknego i wymarzonego. Wydaje się, że Miłka spotkała swego księcia z bajki.
Poczucie szczęścia psuje nieco fakt, że w firmie pojawia się Konrad Rzepecki — klient, który wszystkim gra na nerwach. Cyniczny, wymagający, nieprzewidywalny, arogancki, wciąż niezadowolony z przygotowań do gali dla jego zespołu M500. Krążą o nim plotki: że niedawno się rozwiódł, że ma sprawę o pobicie. Nikt nie zna szczegółów, ale każdy wyciąga własne wnioski. Emilia nie może go znieść, ale jednocześnie coś ją do niego przyciąga. Ich relacja balansuje na granicy zawodowego profesjonalizmu i osobistego napięcia, które z każdą rozmową staje się coraz bardziej wyczuwalne. Jak się okazuje, kto się czubi, ten się lubi — a nie wszystko złoto, co się świeci.
Biorąc do ręki książkę „Heksa” i czytając jej opis na okładce, można pomyśleć, że będzie to kolejny typowy romans, w którym noc z nieznajomym będzie miała kluczowe znaczenie. Tymczasem autorka zupełnie w odmienny sposób potraktowała ten wątek i nie jest to jedyne zaskoczenie w tej powieści. Nie od razu się w nią wciągnęłam, bo sporo jest w niej opisowych partii materiału. Jednak już wkrótce popłynęłam wraz z kolejnymi rozdziałami.
W słowie wstępnym autorka wyjaśnia, że „heksa” to inaczej „wiedźma”. I choć rozumiem ten trop, nie mogę się z nim do końca zgodzić. Słowo „wiedźma” przez wieki obrosło negatywnymi skojarzeniami — jędza, zołza, kobieta zła i niebezpieczna. I to wykorzystane zostało w powieści. Tymczasem jego pierwotne znaczenie oznacza: „ta, która wie”, określa kobietę mądrą, intuicyjną, połączona z naturą i własną siłą. Emilia właśnie taka jest — choć sama jeszcze tego nie wie.
„Heksa” to opowieść o trzydziestojednoletniej singielce o rudych włosach i wrednym charakterze. Choć wpisuje się w ramy literatury obyczajowej z wyraźnym wątkiem romantycznym, nie jest to historia jednowymiarowa. To opowieść o poszukiwaniu siebie w świecie pełnym oczekiwań, o pragnieniu bliskości, o zawodach i nadziejach. Autorka nie boi się pokazać trudnych emocji – zdrady, tęsknoty, rozczarowania, manipulacje rywalizacja – ale też realizowanie swoich marzeń i determinacji, z jaką bohaterowie próbują odnaleźć własne miejsce. W tle przewijają się intrygi, manipulacje i korporacyjne gierki, które dodają fabule głębi.
Narracja prowadzona jest nie tylko z perspektywy Emilii. Do głosu dochodzą również dwaj mężczyźni, z którzy pojawiają się na w jej życiu. Ich perspektywa ukazana jest w trzecioosobowej formie, natomiast Emilia opowiada nam o sobie bezpośrednio, czyli w pierwszej osobie. Dzięki temu czytelnik zyskuje szerszy obraz wydarzeń i może spojrzeć na bohaterkę z różnych punktów widzenia. To ciekawy zabieg, który dodaje głębi i dynamiki całej historii.
To zasługa stylu, jakim posługuje się pani Ada Kussowska - lekki, pełen humoru, naturalności, podszyty śląskim humorem i gwarą, co nadaje powieści lokalnego kolorytu i swojskości. Wewnętrzne monologi Emilii, jej spostrzeżenia, wnioski i komentarze do rzeczywistości są pełne ironii, sarkazmu i trafnych obserwacji. Rozdziały opatrzone są zabawnymi tytułami, które już na wstępie sygnalizują ton danego fragmentu.
„Heksa” to książka, którą można zaliczyć do komedii romantycznych, ale też romansu biurowego, gdyż tłem są nie tylko ulice i dzielnice Katowic, ale też korporacyjne realia. Zgrabnie łączący w sobie lekkość stylu z emocjonalną intensywnością i delikatnym, erotycznym zabarwieniem. Można o niej znaleźć różne opinie, ale ja bawiłam się przy niej świetnie! Wprawdzie nie wciąga od razu, ale też nie jest nużąca i z czasem przepadłam wraz z bohaterką i jej perypetiami.
Ada Kussowska stworzyła barwną postać kobiecą, nieidealną, a przez to autentyczną, z którą można się łatwo utożsamiać. Choć na pierwszy rzut oka wydaje się pewna siebie i zadziorna, w głębi duszy nosi ciężar dziecięcych przekonań. Emilia od najmłodszych lat słyszała, że inni są lepsi, szybsi, bardziej ambitni — a ona wciąż „za mało się stara”. To poczucie bycia niewystarczającą wciąż w niej rezonuje, sprawiając, że porównuje się do innych, gdyba, analizuje i podważa własne decyzje. Pokazuje, jak trudno jest wyrwać się z takich schematów myślenia, ale też jak ważne jest, by próbować.
Historia opowiedziana przez panią Kussowską oferuje nie tylko rozrywkę, ale też refleksję nad tym, jak trudno czasem pogodzić życie zawodowe z osobistym. To historia o tym, że nie zawsze wszystko wygląda tak, jak to widzimy. I że czasem wystarczy jedno zdanie od kozy Malwiny, by wszystko nabrało sensu.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Data premiery: 22.07.2025r.
Ilość stron: 480
Wymiary: 140x205 mm
Okładka: miękka
ISBN 978-83-8335-622-8
Wydawnictwo: Zysk i S-ka
Moja ocena: 5/6







Mam tę książkę, a ponieważ lubię czytać romanse to pewnie niebawem do niej zajrzę.
OdpowiedzUsuńOd czasu do czasu lubią sięgać po ten typ literatury, więc zapamiętam ten tytuł.
OdpowiedzUsuńNa smutne jesienne wieczory książka będzie idealna!
OdpowiedzUsuńBardzo chętnie poznam tą historię. Wszystkiego dobrego 😘
OdpowiedzUsuńFabuła zapowiada się ciekawie :)
OdpowiedzUsuń