"Ślepnąc od gwiazd"
Seria Void
Tom pierwszy
Pola Hibner
"Przez całe życie natrafiamy na przeróżnych ludzi. Nawiązujemy relacje, troszczymy się o bliskich, a gdy przyjdzie co do czego, zostajemy sami. Sami z naszymi myślami i emocjami. "
Ten cytat, choć jest prosty, ale nie jest banalny, gdyż niesie ze sobą ciężar doświadczenia, które wielu z nas zna aż nazbyt dobrze. I właśnie ono doskonale oddaje sytuację Rosette Evan, bohaterki debiutanckiej powieści Poli Hibner „Ślepnąc od gwiazd”, otwierającej serię „Void”.
Rosette Evans mieszka w luksusowym domu na wzgórzach Clyde Hill. Ma wszystko, co według społecznych standardów powinno gwarantować szczęście: kochających rodziców, oddaną przyjaciółkę Addison Flynn, stabilność finansową i perspektywy. Jej życie wygląda jak wyjęte z katalogu marzeń — pełne komfortu, estetyki i możliwości. Ale już na pierwszych stronach książki dziewczyna wyznaje, że to tylko fasada. Rok wcześniej wydarzyło się coś, co zostawiło w niej głębokie blizny. Coś, co zmieniło ją na zawsze.
Autorka nie zdradza od razu, co dokładnie się stało. Zamiast tego wprowadza nas w świat Rosette poprzez jej emocje, lęki i nocne koszmary, które pojawiają się w formie tekstu pisanego kursywą. To subtelny, ale bardzo skuteczny zabieg narracyjny, który pozwala nam zajrzeć w najciemniejsze zakamarki duszy bohaterki.
Rosette podejmuje studia na Uniwersytecie Waszyngtońskim, próbując odzyskać kontrolę nad swoim życiem. Na uczelni poznaje grono osób, które w różny sposób wpływają na jej dalszy los. Wśród nich jest William Miller i jego przyjaciel Cameron Harris — charyzmatyczny, inteligentny, przystojny student informatyki, z którym dosyć szybko nawiązuje emocjonalną więź.
Narracja prowadzona jest głównie z perspektywy Rosette, co pozwala nam wejść głęboko w jej psychikę. Nie jest to bohaterka, którą łatwo pokochać, gdyż bywa impulsywna, zagubiona, czasem wręcz destrukcyjna dla samej siebie. Jej wewnętrzne rozdarcie, próby odnalezienia siebie, walka z demonami przeszłości — wszystko to sprawia, że staje się nam coraz bardziej bliska.
Od czasu do czasu głos zabiera Cameron, co dodaje historii wielowymiarowości. Jego przemyślenia, emocje i wersja wydarzeń rzucają nowe światło na relację z Rosette. Widać, że coś ukrywa, że wie więcej, niż mówi. Jego obecność w narracji nie tylko pogłębia fabułę, ale też buduje napięcie i tajemniczość. To, co nam ujawnia, nie zawsze pokrywa się z tym, co widzimy oczami Rosette, która czasami zbyt szybko wyciąga wnioski z tego, co widzi i słyszy.
Na pierwszy rzut oka powieść „Ślepnąc od gwiazd” wpisuje się w typowy nurt literatury młodzieżowej, ale szybko okazuje się, że to tylko jedna z płaszczyzn fabuły. Autorka stopniowo odsłania dramaty z przeszłości, wprowadza niepokojące wątki i nie boi się poruszać trudnych tematów, takich jak trauma, samotność, potrzeba akceptacji, toksyczne relacje, uzależnienia czy przemoc fizyczna. Już we wstępie ostrzega, że historia może być trudna emocjonalnie i rzeczywiście, niektóre sceny zostają w głowie na długo.
Kolorytu dodaje tło fabularne, jakim jest życie studenckie — wykłady, akademiki, imprezy. Tych ostatnich jest zdecydowanie więcej. Akcja często biegnie od jednej imprezy do drugiej, a pomiędzy nimi rozgrywają się wydarzenia, które tworzą gęstą sieć emocji. Alkohol leje się strumieniami, a poranki bywają bolesne, nie tylko fizycznie, ale i psychicznie.
Książka liczy ponad 500 stron, ponieważ momentami opisy przygotowań, strojenia się czy wewnętrznych rozterek są zbyt szczegółowe. Zdarzają się również literówki i drobne błędy, takie jak „nieswoje” (zamiast „nie swoje”) czy nietypowe sformułowania, np. „bruneta złapała mnie za ramię”. Mimo to nie zniechęciło mnie to do poznania tej historii do końca.
Wydanie powieści przyciąga uwagę estetyczną okładką, kolorowymi stronami wewnętrznymi oraz ciekawą grafiką zdobiącą początek każdego rozdziału. Dodatkowo, w narożnikach każdej strony znajdują się ozdobniki w postaci rośliny ukazanej na różnych etapach rozwoju. Gdy szybko przewertujemy kartki, tworzy się efektowna animacja.
"Ślepnąc od gwiazd" to historię, która wciąga powoli, łącząc romans z elementami psychologicznymi, a nawet thrillera i rodzinnymi tajemnicami. Autorka buduje napięcie stopniowo i intrygująco, nie zdradzając wszystkiego od razu, co sprawia, że zakończenie ma siłę mocnego uderzenia. Historia Rosette i Camerona, nie raz mnie zaskoczyła, zwłaszcza w ostatnich epizodach, które ukazały prawdziwe życie bohaterki. Zarówno wychodzące na jaw rodzinne tajemnice jak i finałowe rozstrzygnięcia wywracają wszystko do góry nogami, pozostawiając nas w zawieszeniu i oczekiwaniu na ciąg dalszy.
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem
Wydanie: IData premiery: 11.08.2025r.
Ilość stron: 518
Wymiary: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN 978-83-8373-993-9
Wydawnictwo: Novae Res
Świetnie, że nie jest to stricte romans, a łączy w sobie moje ulubione aspekty, czyli thriller i wątki psychologiczne. Koniecznie muszę sięgnąć po ten tytuł.
OdpowiedzUsuń