18 września 2022

1184. - "Twarz, którą pokochałam" Tom II - przedpremierowo

Pod moim patronatem
Recenzja przedpremierowa
Premiera 20.09.2022 r.



„Twarz, którą pokochałam”
seria: Mężczyzna bez twarzy
Tom drugi
Anna Wysocka-Kalkowska

WYDANIE: I
DATA PREMIERY: 20 września 2022 r.
OPRAWA: Miękka
WYMIARY: 148x210 mm
ILOŚĆ STRON: 226
WYDAWNICTWO: Psychoskok
Moja ocena: 6/6

„Cudownie jest czuć, że sprawiasz, że czyjeś życie jest lepsze.”

Mam za sobą trzy powieści pani Anny Wysockiej-Kalkowskiej i  i za każdym razem czytam jej książki z przyjemnością, dlatego bez zastanowienia podjęłam się patronowania jej kolejnej książce. Do tej pory poznałam przepiękną opowieść pt. „Taniec z motylami” i „Gdyby ocean milczał”, które miały zupełnie inny klimat, niż „Mężczyzna bez twarzy i „Twarz, którą pokochałam”, ale każda z nich pozostawiła po sobie niesamowite przeżycia.

Agata poznała w końcu twarz mężczyzny, którego znała tylko z wiadomości sms-owych. Poznaliśmy ją w tomie pierwszym, jako szczęśliwą żonę Tomka i matkę dorastającego syna. Wszystko zaczyna się chwiać, gdy pojawia się tajemniczy sms od nieznajomego mężczyzny. Mimo oporów i wątpliwości, kobieta podejmuje dialog, który teraz nadal trwa. Skrupulatnie ukrywa to przed mężem. Ten sekret zna tylko jej przyjaciółka Magda. Okazuje się, że im dalej Agata brnie w tę relację, tym trudniej się wycofać, a teraz jest to jeszcze trudniejsze, gdyż wie, jak Mateusz wygląda, a to nie ułatwia sytuacji. Wydaje się, że oboje nie mają wyjścia i nie potrafią zapanować nad swoimi pragnieniami i tęsknotą za sobą. Ich znajomość ma dalszy ciąg i wydaje się, że tak szybko się nie skończy. Wraz z ich historią towarzyszą nam losy przyjaciół Agaty: Magdy oraz Wiktorii, dziewczyny zmarłego Krzysztofa, a także Marcina, który organizuje wystawę obrazów namalowanych przez Agatę. Kobieta w końcu spełnia swoje marzenie prowadząc galerię i przenosząc na płótno swoje emocje.

tło graficzne do tekstu pochodzi z psychoskok.pl, 

Z niecierpliwością czekałam na kontynuację tej historii, która odbiega od standardowych schematów, jakie można spotkać we współczesnych romansach. Ma ona nieco inny charakter, niż część pierwsza. Jest bardziej refleksyjna, wypełniona przemyśleniami głównej bohaterki, rozterkami, moralną odpowiedzialnością, a pragnieniami duszy. Także tutaj każdy rozdział posiada tytuł, ale tym razem nawiązujący do pojawiających się emocji związanych z wydarzeniami w danym momencie.

Autorka z wrodzoną sobie wrażliwością opisuje mentalny stan kobiety, którą życie stawia przed wyborami między sercem a rozumem, bezpieczeństwem a chwilą zapomnienia, stabilnością i spokojem a wykradaniem chwil szczęścia. Zadaje pytania, skłaniając nad zastanowieniem się nad sensem miłości i jej znaczeniem dla każdego z nas.  Wraz ze śledzeniem toku myślenia Agaty zastanawiamy się, „Czym jest to uczucie” i jaką musi mieć ogromną siłę, skoro wpływa tak znacząco na nasze życie.

Zarówno pierwsza, jak i druga część tej dylogii to doskonałe studium kobiety targanej emocjami, namiętnością, szukającą odmiany w swoim dotychczasowym życiu. Wydaje się, że ma wszystko, co potrzebuje, a jednak kontynuuje znajomość, która wzbudza w niej skrajne uczucia. Z jednej strony kusi, by dać ponieść się namiętności, ciekawości, ale z drugiej odzywa się rozsądek, który pokazuje, co może stracić. Wszystko obserwujemy z punktu widzenia Agaty, głównie jej przemyślenia, która nadal romansuje z tajemniczym mężczyzną, który daje jej wrażenia przyprawiające o drżenie serca. Z jednej strony doskonale nasza bohaterka zdaje sobie sprawę, że rani i oszukuje Tomasza, ale z drugiej strony nie potrafi zrezygnować z targających nią emocji i pożądania. Ona pragnie poczucia, że jest dla kogoś ważna,  poczucia szczęścia, dawania komuś radości i sprawiania, że czyjeś życie nabiera blasku, a dla niej stanowi ogromny zastrzyk energii.
„Cudownie jest czuć, że sprawiasz, że czyjeś życie jest lepsze. Już na tym etapie znajomości, kiedy nie doszło jeszcze między nami do zbliżenia fizycznego, czułam, czuję, że zrobiłabym dla jego szczęścia naprawdę dużo. Myśl o tym, że on się uśmiecha, powoduje, że czuję radość. Czasami zamykam oczy i wyobrażam sobie, że leży zmęczony po pracy na kanapie i że właśnie ja mogę przy kryć go kocem, a on uśmiecha się beztrosko i już nic więcej nie potrzebuję. W tej jednej chwili mam wszystko.”
źr. zdjęcia: psychoskok.pl

„Twarz, którą pokochałam” to powieść, która pokazuje jak bardzo można pozwolić dać porwać się swoim wyobrażeniom, które weryfikuje życie. To niemiłosiernie prawdziwa, życiowa  opowieść o uśpionych pragnieniach, rozbudzonych namiętnościach i tęsknocie za prawdziwą miłością, nie zawsze jest idealna. Zarówno pierwsza, jak i druga część tej historii stanowiła dla autorki ogromne wyzwanie i było zupełnie nowym, ale też świeżym doświadczeniem, gdyż po raz pierwszy napisała powieść z tak dużym pokładem erotycznym. Jednak w wykonaniu pani Anny Wysockiej-Kalkowskiej są one oddane z malarską subtelnością, nie rażą ani nie wzbudzają negatywnych odczuć, gdyż są następstwem tego, co dzieje się między dwojgiem, pragnących siebie ludźmi. Kolorytu dodaję w niej wątek związany z malarstwem, które dla głównej bohaterki staje się sposobem na wyrażanie tego, co czuje i targających nią emocji. Autorka potrafi doskonale oddać tego rodzaju wrażenia, pokazać słowem to, co dzieje się na malarskim płótnie, dzięki czemu przed naszymi oczami wyobraźni pojawiają się obrazy tworzone przez Agatę. Doskonale czujemy jej emocjonalną burzę, pełną wyładowań erotycznych, pożądania i wybuch namiętności namalowany farbami.

źr. zdjęcia: psychoskok.pl

Od samego początku, gdy poznajemy dalsze losy relacji Agaty i Mateusza, wciąż pojawia się cała gama różnorodnych emocji, analiz zachowania poszczególnych postaci, poddawania słuszności podejmowania przez nich decyzji. Z reguły zdrada jest postrzegana w sposób jednoznacznie negatywny, coś niewłaściwego i niemoralnego. Tymczasem autorka rozebrała to pojęcie na części, pokazując tego rodzaju zdarzenie z zupełnie innej strony. Tym samym stawia pytanie czy warto poddawać się namiętnościom i burzyć swój dotychczasowy świat, ale też zastanawia się nad tym, co czujemy poddając się sile miłości, która nie wiadomo tak naprawdę, czy jest odwzajemniona. Zachęca, byśmy razem z bohaterką analizowali jej sytuację, zastanawiali się nad tym, czym jest miłość i czy daje ona prawo do podążania za głosem serca, gdy jesteśmy w związku z innym człowiekiem. Pokazuje, że miłość to uczucie, któremu trudno się oprzeć, gdyż jest ona nam potrzebna, byśmy mogli żyć w pełni.

Doskonałym podsumowaniem tej historii jest refleksja zamieszczona w słowie wstępnym „Uważam, że nawet miłość nieodwzajemniona jest darem, bo pozwala nam zrozumieć nasze człowieczeństwo, dotknąć duszy. Poza tym, czy jeśli w sercu pojawia się nowy człowiek, nie powinniśmy być za niego wdzięczni? Nawet, jeśli on nie kocha tak jak my, to jednak ubogaca nasze wnętrze.”

Recenzja części pierwszej „Mężczyzna bez twarzy”

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:

źr. tła graficznego: psychoskok.pl

5 komentarzy:

  1. Lubię takie nietuzinkowe opowieści, więc może dam szansę tej dylogii.

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie wiem, czy do końca dla mnie, poszukać mogę w nowościach bibliotecznych, pozdrawiam Mirko, Jarek :-) .

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciągle pamiętam o tym, aby przeczytać pierwszą część i na pewno to zrobię, a Tobie już teraz gratuluję patronatu.

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie znam tej serii, ale może kiedyś w wolnej chwili do niej zajrzę.

    OdpowiedzUsuń

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Jeżeli jakiś komentarz jest niewidoczny, to proszę o chwilę cierpliwości. System bloggera wrzuca niektóre z nich do akceptacji, chociaż tego nie wymagam.

Wpisy o charakterze spamu oraz reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty