"Pomiędzy wiarą a przekleństwem"
Joanna Kurek
„Mrok tkwi w każdym z nas,
choć nie wszyscy dają mu sobą zawłaszczyć.”
Po książki fantasy sięgam rzadko, chociaż ostatnio skusiłam się na kilka z nich ulegając ciekawemu opisowi i oczywiście okładce. Podobnie było w przypadku powieści „Pomiędzy wiarą a przekleństwem”, więc znalazła się ona na mojej półce. Nie spełniła ona moich oczekiwań całkowicie, ale tylko pod względem treści, gdyż bardziej liczyłam na jakieś słowiańskie wierzenia. Jednak miłośnicy literatury fantasy z pewnością będą usatysfakcjonowani.
Kirke budzi się w ciemnym, dziwnym lesie znajdującym się z nieznanej krainie, a ona nie pamięta kim jest, jak się tu znalazła, i co się właściwie stało. Wie jedynie, jak ma na imię, ale reszta wiedzy jest jej niewiadoma. Jest noc, ona czuje zmęczenie, ale postanawia mimo wszystko iść przed siebie, gdyż słyszy niedaleko dziwne odgłosy i powarkiwania. Po długiej, męczącej wędrówce trafia do sadu, gdzie może posilić się rosnącymi tam owocami. Wcześniej, nie było wyraźnie napisane, w jaki sposób zdobywała pożywienie, bo że takie miała, jest o tym wspomniane. Teraz w sadzie zasypia, a gdy się budzi, poznaje jakiegoś osobnika, któremu z pleców wyrastają skrzydła. On najpierw ją beszta za to, że kradnie owoce, a potem proponuje, by udała się w kierunku, który jej wskazuje, by tam, w pewnym domu opowiedziała, co zrobiła. Gdy dociera do jedynego w okolicy gospodarstwa poznaje Anxona i jego siedmioletniego wnuka Tieo. W efekcie pozostaje po ich opieką poznając lepiej swoich nowych znajomych, ale i siebie.
To zaledwie początek historii, która rozwija się powoli, gdyż autorka dosyć dokładnie opowiada o tym, co przeżywa bohaterka, jednak zawiązanie akcji trwa za długo, więc nie potrafiłam wniknąć w tę historię. Trudno mi było wyobrazić sobie scenografię, wygląd postaci i sytuację, gdyż opisy są raczej skromne, mimo użycia dużej ilości słów. Pierwszy rozdział niesamowicie się ciągnie, gdy obserwujemy jak Kirke przedziera się przez ciemny las. Niewiele o niej wiemy, tak jak ona o sobie i razem z nią odkrywamy jej osobowość oraz świat, w którym się znalazła. Stopniowo autorka dokłada potrzebnych informacji i zaczyna się dziać coraz więcej.
Książka jest dosyć obszerna, chociaż nie sprawia takiego wrażenia, gdy mamy ją w rękach. Jednak, gdy weźmiemy pod uwagę, że ma ona 400 stron, ale w dużym formacie, to jest to dosyć rozbudowana powieść. Przypuszczam, że gdyby miała ona standardowe wymiary, wówczas z pewnością byłaby znacznie grubsza. Zauważyłam ostatnio, że debiutujący pisarze mają tendencję do pisania takich długich historii ujętej w jednym tomie. Z jednej strony jest to dobre, gdyż poznajemy historię od razu w całości. Jednak dla mnie nie jest to najważniejszy atut, gdyż opasłe tomiska mnie przerażają i się dłużą. Z pewnością lepiej by było, gdyby podzielić ją na dwie części, albo po prostu odchudzić. Zabrakło mi w niej dokładniejszych opisów postaci. Są one szczątkowe i nie dają pola dla wyobraźni. Mimo wszystko stworzona historia mnie wciągnęła, wprawdzie powoli, gdy chciałam poznać jak ona się skończy, kim jest Kirke i w ogóle jak to się skończy. Im dalej, tym więcej się dzieje, akcja nieco przyspiesza, pojawiają się niebezpieczne sytuacje, więc czyta się to coraz lepiej.
„Pomiędzy wiarą a przekleństwem” to debiut, który zasługuje z pewnością na uwagę ze względu na swoją oryginalność fabuły, nieprzewidywalnych epizodów, z dużą ilością różnych osobników i postaci, wieloma wydarzeniami i zwrotami akcji. Chociaż można wyczuć młode, świeże pióro to jednak uważam, że jest u pani Jolanty Kurek potencjał twórczy dający nadzieję, że będzie się dynamicznie rozwijał, gdyż z pewnością nie brakuje jej wyobraźni, polotu i lekkiego pióra.
Książkę otrzymałam z Klubu Recenzenta z serwisu nakapanie.pl
Data premiery:15.09.2024r.
Ilość stron: 404
Wymiary: 235 x 165 mm
Okładka: miękka
ISBN: 978-83-68032-55-0
Wydawnictwo: BookEdit
Moja ocena: 4/6
Po książki fantasy również sięgam bardzo rzadko, niemniej jednak w wolnej chwili dam szansę powyższej książce, gdyż widzę, że zapowiada się całkiem interesująco.
OdpowiedzUsuńFajna recenzja, ale to nie mój gatunek czytelniczy.
OdpowiedzUsuńCenię sobie oryginalność fabuły, więc może skuszę się na tą książką.
OdpowiedzUsuńJa będę miał na uwadze, takie książki lubię, pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńSzkoda, że początek się dłuży, ale lubię gatunek fantasy :)
OdpowiedzUsuńJa akurat nie przepadam za fantasy, ale definitywnie nie,nie mówię 🙂
OdpowiedzUsuńLubię fantasy, jak znajdę to przeczytam. Bo też lubię debiuty. Dobrego nowego tygodnia!
OdpowiedzUsuńThank you for sharing your thoughts on *Between Faith and Curse*! It sounds like an intriguing debut with a unique premise, even if the pacing is a bit slow at times. I appreciate your insights into the character development and the potential for future works from the author. I’m curious to see how Kirke's journey unfolds!
OdpowiedzUsuńRead my new blog post!
Lubię oryginalne fabuły, więc nie mówię jej nie :)
OdpowiedzUsuńJa ostatnio skusiłam się na kilka powieści fantasy. Niebawem podzielę sie opiniami
OdpowiedzUsuńBardzo lubię fantasy, ale ta historia mnie specjalnie nie zachęca.
OdpowiedzUsuńPo książki fantasy też chętnie sięgam, więc będę mieć na uwadze ten tytuł. ;)
OdpowiedzUsuń