"How does it feel?"
Seria: Światło i Mrok
Tom Pierwszy
Jeneane O'riley
Data premiery: 24.04.2024r.
Data premiery angielskiej: 01.03.2023r.
Ilość stron: 352
Wymiary: 150x230 mm
Oprawa: miękka ze skrzydełkami
Tytuł oryginału: How Does It Feel?
ISBN 978-83-8266-385-3
Tłumaczenie: Zuzanna Byczek
Wydawnictwo: Jaguar
Moja ocena: 6/6
„W mroku można znaleźć piękno, tak jak w świetle czasem kryje się groza”
Elfy z reguły przedstawiane są w świecie fantasy, jako świetliste, pełne delikatności i dobroci istoty, które nie mają złych zamiarów wobec innych osób, a tym bardziej ludzi. Przedstawiane z reguły jako małe osóbki ze spiczastymi uszami, urokliwymi oczami, emanujące pięknem, zarówno zewnętrznym, jak i wewnętrznym, posiadające magiczne moce, żyjące w otoczeniu natury i mocno związane z przyrodą, a przy tym posługujące się cudnie brzmiącym, delikatnym głosem. Taki obraz wykształciła nie jedna baśń, bajka czy książka lub film fantasy, chociażby „Władca pierścieni Tolkiena. Trudno więc wyobrazić sobie elfy o przeciwnej naturze, złe do szpiku kości, gotowe zabić dla własnej korzyści, nieznające litości i miłości, a takie elfy stworzyła autorka w swojej książce pt.: „How does it feel?” co oznacza „Jakie to jest uczucie?” i jest pierwszym tomem dylogii „Światło i mrok”. W wersji angielskiej seria ma tytuł „Zauroczona wróżka”
Początek fabuły od razu wprowadza nas w klimat powieści i dostarcza emocji, które w kolejnych kilku rozdziałach nieco słabną a akcja znacząco spowalnia, ale tylko po to, by cofnąć się trochę w czasie i opowiedzieć, co się wydarzyło, zanim bohaterka znalazła się w tak niebezpiecznej sytuacji. W tym obszarze otrzymujemy wiele informacji o świecie przyrody, ale z użyciem łacińskich nazw bez wyjaśnień i naukowej terminologii, więc momentami czytało się to z trudem. Głównie dotyczy to zainteresowania Callie poszukiwaniem pewnych grzybów zwanych Aniołami Śmierci i uzasadniania, dlaczego są one ważne dla ciem zwanych księżycówkami. W tej części Callie była zbyt zachowawcza, momentami mnie denerwowała i nie powodowała cieplejszych uczuć. Wszystko się zmienia i jest bardziej wciągające i mroczne, gdy nasza bohaterka wpada w portal i ląduje na plecach księcia Maluma Mendaxa przyszłego władcy Mrocznego Dworu, w którym rządzi Mrocznymi Elfami. On uważa, że jest ona zabójczynią przysłaną ze świata ludzi, by pozbawić go życia, więc wrzuca ją do ciemnego lochu i pozostawia na pastwę przerażającego potwora zwanego bagniakiem.
Autorce udało się stworzyć naprawdę mroczny, zły elficki świat sprawiając, że wnikamy w jego mroczne odmęty i czujemy każdą swoją komórką zło, jakie panoszy się po elfickich ternach i pałacu. Równie morzony i zły do szpiku kości jest książę i jego otoczenie, które nienawidzi ludzi i za wszelką cenę chce te gatunek zniszczyć. Callie ma jednak pewnych sprzymierzeńców, którzy kilka razy ratują ją z opresji. Gdy książę stawia ją przed trzema koszmarnie niebezpiecznymi wyzwaniami, wydaje się, że jej dni są policzone.
To co mnie irytowało to określanie zawodu bohaterki w formie żeńskiej chodzi na przykład o słowo „naukowiec”, który tutaj jest jako „naukowczyni”, albo „biolożka”, „biotechnolożka”, co brzmi sztucznie i dziwnie. Wiem, że teraz jest taka moda, by wszystko feminizować, ale z niektórymi słowami to trochę przesada i wychodzą z tego dziwne sformułowania.
Niektóre zachowania Mrocznego księcia były niezrozumiałe. Z jednej strony ją nienawidzi, co daje jej mocno poczuć, wręcz bywa odpychający i okrutny, a drugiej strony wyraża zainteresowanie jej osobą i coraz bardziej ona go fascynuje. Tylko dlaczego zadaje jej tyle cierpienia i to daje mu satysfakcje? Dlaczego nie próbuje jej pomóc? To kłóciło się z jego odczuciami, więc zabrakło mi tutaj przełomowego momentu, gdy zaczyna się w nim dokonywać przemiana, która zresztą nie do końca została wyeksponowana dostatecznie. Nie mniej jego postać jest wyrazista i bardzo dobrze nakreślona. Czuć wyraźnie zalegający w jego duszy mrok, jaki ma w sobie a dodatkowo opisy jego wyglądu, emanacji zła są bardzo plastyczne, działające na wyobraźnię.
Byłam niejednokrotnie zaskoczona obrotem sytuacji i tym, co wymyśliła pisarka dla swojej bohaterki. Niejednokrotnie poddaje ją różnym próbom, którym zwykły człowiek nie dałby rady sprostać. Jednak Callie okazuje się silną osobowością wbrew temu, co mogliśmy przeczytać o niej w pierwszych rozdziałach, a już całkowicie jej wizerunek nabiera zaskakującego charakteru w finałowych scenach, które mnie nie tylko zaskoczyły, ale zdziwiły, bo nie spodziewałam się takich rozstrzygnięć. Widać jednak, że nie jest to koniec tej historii, lecz jej początek, gdyż pojawiają się zagadkowe kwestie i niejasne sytuacje. Finał mnie w pewnym sensie zawiódł, ale nie dlatego, że był zły, ale dlatego, że spodziewałam się zupełnie innego wyjaśnienia tego, co przeżywała bohaterka i jakie podjęła działania. Jednocześnie zaintrygował mnie pojawiającymi się zagadkami, więc jestem ciekawa dalszej historii Callie i Mendoxa. Autorka pozostawiła nas w pewnej niepewności i z wieloma pytaniami, a na odpowiedzi musimy poczekać do ukazania się drugiej części serii „Światło i mrok”.
Recenzja drugiego tomu pt.: "What did you do?"
Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem:
Myślę, że ta książka mogłaby mi się podobać.
OdpowiedzUsuńLubię książki z tego wydawnictwa, szkoda, że teraz czytam ściśle historyczne, pozdrowienia .
OdpowiedzUsuńPolecę tę książkę koleżance, która swego czasu szukała książek o elfach
OdpowiedzUsuńCzasami te feminatywy są rzeczywiście dziwnie brzmiące.
OdpowiedzUsuńMam i będę pochłaniać :)
OdpowiedzUsuńLubię elfy, ale w tym łagodnym wydaniu,nie wiem więc czy się zdecyduję na tą książkę, ale tytuł zapisuję. Serdecznie pozdrawiam 🙂
OdpowiedzUsuńDawno nie czytałam książek fantasy, ale może się skuszę, skoro wystawiłaś taką wysoką notę :)
OdpowiedzUsuńZachęcająca recenzja, może i ja do niej sięgnę :)
OdpowiedzUsuńRecenzja zachęca, będę mieć książkę na uwadze, może znajdę dla niej chwilę :)
OdpowiedzUsuń