[184./24]. 1699. - "Nie wierzę w Mikołaja"


"Nie wierzę w Mikołaja"
Katarzyna Bester

„Każdy powinien móc wieść żywot po swojemu”

Każdy ma marzenia, które chciałby spełnić, a takim czasem, gdy tego szczególnie oczekujemy są święta Bożego Narodzenia. Wielu z nas doskonale wie, że prezentów nie przynosi Mikołaj, ale mimo to lubi czuć tę szczególną magię, gdy nasze życzenia są w cudowny sposób zrealizowane. Są jednak tacy, jak bohaterka książki „Nie wierzę w Mikołaja”, która okazuje to dosadnie i wprost, że czas świąt nie jest dla niej jakimś szczególnym okresem.

Pola Trojanowska ma 32 lata i już dawno przestała wierzyć w starszego pana z siwą brodą rozdającego wszystkim wyśnione prezenty. Jej czas wypełniony jest pracą w bibliotece i czasem spędzanym w swoim towarzystwie, rodziną lub z przyjaciółką. Święta zbliżają się wielkimi krokami, więc przyjaciółka namawia ją do spisania listy życzeń do Św. Mikołaja, gdy akurat siedzą w jednej z ulubionych kawiarenek. Oczywiście Pola nie jest entuzjastycznie do tego pomysłu nastawiona, ale dla świętego spokoju pisze list do Mikołaja na… serwetce, którą zgniecioną pozostawia na stoliku.

Tego samego dnia do tej samej kawiarni przychodzi Karol Bachman, który przyjechał do swojej mamy mieszkającej w rodzinnym Rzeszowie po rozwodzie z jego ojcem. Przypadek, a może nie przypadek, sprawia że Karol siada przy tym samym stoliku, który niedawno zajmowała Pola i Matylda. Dostrzega zgniecioną serwetkę z wypisanymi życzeniami i postanawia zrobić dobry uczynek.


Po raz szósty sięgnęłam po powieść autorstwa książki Katarzyny Bester, po tym jak ujęła mnie swoimi wcześniejszymi powieściami takimi jak: ”Mam coś Twojego”, "Spacer w deszczu"„Romans pod choinkę”, „Minęła godzina dwudziesta druga” i „American Dream”. Nie mogło więc zabraknąć świątecznej propozycji od tej pisarski i tak oto miałam okazję poznać jej najnowszą opowieść. Nie jest to do końca i w pełni typowo świąteczna historia, pomimo że dzieje się w okresie przedświątecznym. Okładka sugeruje coś romantycznego i słodkiego, ale w efekcie fabuła nie skupia się tylko i wyłącznie na świętach i atmosferze wokół nich, ale na problemach dwóch głównych postaci. Pod tą przykrywką poznajemy ich dylematy, przekonania, pragnienia i przemyślenia. Jest to możliwie, gdyż narracja toczy się dwutorowo, ukazując wydarzenia z dwóch różnych perspektyw.


„Nie wierzę w Mikołaja” to opowieść o codziennym życiu pewnej bibliotekarki i o bogatym mężczyźnie, który bawi się w świętego Mikołaja. Oboje są dorośli, ale nie miałam tego poczucia, bo ich zachowanie przypominało raczej zachowanie trochę młodszych ludzi, a nie dojrzałych osób. Karol, pomimo że ma już 40 lat, nadal jest zależny od humorów ojca, więc ich relacje nie są najlepsze, raczej mają charakter biznesowy. Święta są dla niego wyjątkowym, magicznym czasem, ale święta z obecną rodziną ojca przyprawiają go o zawrót głowy, wiec wyjeżdża do swojej mamy, do Rzeszowa. Karol ogólnie nie wzbudzał we mnie negatywnych emocji, raczej sprawiał sympatyczne wrażenie, ale czasami irytowało mnie, że jest mało zdecydowany i wyrazisty. Mimo tego polubiłam go najbardziej, ze wszystkich postaci, jakie pojawiają się w tej powieści.

Natomiast nie potrafiłam obdarzyć sympatią Poli, która zraziła mnie do siebie sposobem bycia, opryskliwością i wulgaryzmami. Nie mam nic przeciwko takim wyrażeniom, ale one po prostu gryzły się z charakterem powieści, która w założeniu miała być świąteczna, na co wskazuje cudna okładka. Widać na niej dwa urocze kotki, które nie są na niej przypadkowo, bo mają swoje miejsce w tej historii, dodając jej nieco słodkości.

Pani Katarzyna Bester pisząc tę powieść, pokazuje, że czasami naszym życiem kieruje przeznaczenie, które w delikatny sposób kieruje ku sobie osoby mające się spotkać na swojej życiowej drodze. Życie wypełniają różne wydarzenia, bardziej ważne i mniej istotne, także spotkania, które bywają drobnym epizodem, albo mają wpływ na nasz los. Patrząc z perspektywy czasu dostrzegamy misterną sieć, jaka oplata nasze ścieżki kierując nimi w odpowiednią stronę. Bez niektórych decyzji, czasami wydających się bez sensu i głupich, niektóre wydarzenie w ogóle by nie zaistniały w naszym życiu. Tak dzieje się właśnie u bohaterów książki „Nie wierzę w Mikołaja”, zwłaszcza jeżeli chodzi o Polę, która przekonuje się, że warto uwierzyć w św. Mikołaja, gdyż może on przybrać postać zwykłego człowieka o dobrym sercu.


Książkę przeczytałam w ramach współpracy z wydawnictwem


Wydanie: I
Data premiery: 13.11.2024r.
Ilość stron: 336
Wymiary: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydłami
ISBN: 978-83-8373-128-5
Wydawnictwo: Amare
Moja ocena: 5/6


Komentarze

  1. To kolejna świąteczna powieść, która niesie ze sobą ważne przesłanie.

    OdpowiedzUsuń
  2. Lubię sięgać po takie książki w okresie świąt. Zapiszę sobie tytuł. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie przepadam niestety za świątecznym książkami, pozdrawiam Mirko .

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałabym przeczytać tą opowieść, ale nie wiem, czy zdążę jeszcze w te święta.

    OdpowiedzUsuń
  5. Rzeczywiście, po tym krótkim opisie Poli, nie wydaje się sympatyczną osobą

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.