01 marca 2023

1321. - "Listy do E."


Listy do E.
Kristine Turowska

Wydanie: Pierwsze
Data premiery: 22.02.2023r.
Liczba stron: 310
Wymiary: 130x210 mm
Okładka: miękka ze skrzydełkami
ISBN: 978-83-8313-317-1
Wydawca: Novae Res
Moja ocena: 6/6

"Uciekając od samego siebie, 
nigdy nie zaznasz pełni szczęścia."

W dobie współczesnych form komunikacji między ludźmi pod postacią smsów, maili, Messengera itp., tradycyjne pisanie listów wypełnionych piękną treścią odeszło do lamusa. A jeszcze nie tak dawno był to popularny zwyczaj i możliwość opowiedzenia swoich przeżyć i myśli drugiej osobie, z którą nie możemy porozmawiać bezpośrednio. Powieść „Listy do E.” przywołuje urok słowa pisanego dając poczuć czar minionych czasów.

Źr. zdjęcia: Facebook strona Pałac Rozalin
Jej fabuła zabiera nas do dziewiętnastowiecznej podwarszawskiej wsi, ale też do stolicy, Krakowa, Łańcuta, a nawet na Morawy i do Wiednia. Gościmy u księżnej Rozalii, w jej pięknej posiadłości w Rozalinie. Autorka wyznała w swoim posłowie, że nieco dodała lat temu dworkowi, by dostosować go do swoich bohaterów. W rzeczywistości budynek został zbudowany w 1847 roku, a wydarzenia w powieści mają miejsce w 1823 roku.

Ogromnym plusem książki jest jej eleganckie wydanie, uzupełnione kolorowymi zdjęciami, na których autorka pozuje w sukni z epoki w przestrzeniach dworku w Rozalinie. Tekst został wydrukowany na białym papierze wyraźną czcionką, więc nie ma problemu z czytaniem treści. Całe dzieło otrzymało okładkę ze skrzydełkami, na której utrzymana została delikatna oprawa kolorystyczna.


Bohaterką książki jest kobieta, która skrywa swoją tożsamość przedstawiając się tylko literką K. - inicjałem imienia. Pozostawiając swoje dotychczasowe, paryskie życie za sobą, przybywa 12 lipca A.D. 1823 do niewielkiej, podwarszawskiej wsi Rozalin, gdzie swoją rezydencję wybudowała niedawno Księżna Rozalia. Tylko ona oraz przyjaciółka autorki listów i jednocześnie ich adresatka, tytułowa E., zna prawdziwe powody przyjazdu K. do Polski. Obie panie wymieniają swoje wrażenia zwierzając się sobie, pisząc często do siebie listy. W ten sposób poznajemy historię pewnego romansu i wyłaniające się stopniowo zdarzenia z przeszłości K. oraz bieżące wydarzenia.


Fabuła spleciona została z wątków fikcyjnych, które przeplatają się z prawdziwymi wydarzeniami i postaciami. To czasy, gdy Chopin miał 13 lat, a Adam Mickiewicz skończył 25 lat i dopiero zdobywał uznanie wśród arystokratycznego środowiska. Autorka poprzez słowa pisane przez K. tworzy w naszych umysłach obrazy ówczesnego świata opisując panującą wówczas modę, potrawy, wydarzenia kulturalne, a nawet pogodę panującą w poszczególnych dniach korespondencji. Na ostatnich kartach książki pisarka zamieściła indeks osób żyjących w latach 20. XIX wieku, które pojawiły się w tej historii.

„Listy do E.” to debiut pani Kristine Turowskiej, która napisała ciekawy, pełen uroku romans historyczny ujęty w formę epistolarną. Z tego względu nie ma w niej typowych dialogów, gdyż poszczególne listy są jednocześnie rozdziałami wypełnionymi tekstem opisowym. W ten sposób autorka listów opisuje zarówno wydarzenia, swoje emocje, myśli i wrażenia oraz prowadzone rozmowy. Można zauważyć, że zmieniła się wprawdzie obyczajowość, warunki życia, podejście do kobiet, ale nie zmieniła się ludzka natura.


Pani Turowska zadbała o detale zarówno dotyczące obyczajowości, jak i tła historycznego. Oparła tę historię o znane fakty historyczne czerpiąc wiedzę z dostępnych źródeł z tamtej epoki oraz w wielu dokumentach i publikacjach opisujących życie w dawnej Polsce. Inspiracją były także powieści Jane Austin oraz romans historyczny napisany w 1823 roku pt.: „Jadwiga Królowa Polski”, którego premierę zaznaczyła autorka w swojej powieści. 

Wraz z bohaterką listów uczestniczymy w koncertach, przedstawieniach, balach, spotkaniach towarzyskich, mając możliwość poczuć ówczesną atmosferę, panujące obyczaje, dworską etykietę, zaściankowość i normy społeczne, które ograniczały pozycję kobiety do roli matki, żony i pani domu dbającej o domowy mir. Kobieta była wciąż pod ostrzałem osądzającego społeczeństwa i każde odstępstwo od ogólnie przyjętych obyczajów spotykało się z krytykanctwem, plotkami, osądzaniem a nawet ostracyzmem. Przykładem może być pisanie powieści przez kobietę, co było postrzegane, jako coś złego i nieprzyzwoitego.

Autorka z rozmysłem nie ujawnia prawdziwego imienia i nazwiska osoby podpisującej się jako K., podobnie jak nie jest znana tożsamość adresatki, której imię też zostało skrócone do pojedynczej literki E. Listy zawsze tytułowane są w bardzo ciepły sposób, podobnie jak ich zakończenie, w których można zauważyć serdeczną zażyłość pań. Ten zabieg okazał się bardzo trafny i dobrze przemyślany, gdyż znając treść listu tylko z jednej strony, tworzy się otoczka tajemnicy, która zostaje stopniowo ujawniana, by całkowicie zaskoczyć w finałowym, ostatnim liście. Wówczas wszystko staje się jasne i nabiera całkowicie niespodziewanego znaczenia. Ostatni list pozostawia nas z pytaniem, co dalej? i tworzy pole dla czytelniczej wyobraźni. Mam jednak nadzieję, że pani Kristine Turowska ujawni nam dalsze losy bohaterów, gdyż ich historia bardzo przypadła mi do gustu.

Książkę przeczytałam, dzięki wydawnictwu:



5 komentarzy:

  1. Bardzo ciekawie piszesz o tej książce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak ja dawno nie czytałam romansu historycznego. Jestem jak najbardziej na tak.

    OdpowiedzUsuń
  3. Zachecilas mnie do tej ksiazki ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Podoba mi się czas akcji, jednak forma epistolarna jest dość trudna w czytaniu

    OdpowiedzUsuń
  5. lubię taką tematykę, chętnie bym przeczytała:)

    OdpowiedzUsuń

Jeśli któryś z komentarzy nie jest widoczny, proszę o cierpliwość. System blogowy czasami wymaga akceptacji komentarzy, mimo że nie jest to konieczne.

Każda recenzja to moje subiektywne odczucia! Wasze mogą być zupełnie inne i zawsze jestem ciekawa Waszych opinii.

Bardzo dziękuję za każdą wizytę i komentarz. Komentarze bardzo mnie cieszą.

Wpisy o charakterze spamu oraz z reklamami firm lub produktów będą usuwane.

Popularne posty